7

37 10 2
                                    

Uranus telepatycznie ustalił z Hyperiusem, że wylądują w podziemnym lądowisku na dworze królewskim. Było to najbezpieczniejsze miejsce, aby nie narażać się na ataki ze strony Gorosów. Fakt, że statek Oloneira potrafił stawać się niewidzialny, tylko wszystko ułatwił. 

Gdy tylko wysiedli ze statku, spotkali się z dwoma innymi, młodymi Cyrionczykami. Jeden z nich, używając telekinezy, pchnął Oloneira na skalistą ścianę.

— Poważnie?! — krzyknął Nibiryjczyk, który zaczął się zastanawiać czy przywitanoby go tak samo, gdyby jego skóra nie była teraz niebieska.

— Środki bezpieczeństwa — odpowiedział używający mocy Cyrionczyk.

— Walter, puść go. Ręczę za niego. — Wtrącił się Uranus, jednak jego wypowiedź została zignorowana, bo w tym momencie do pomieszczenia wszedł Hyperius i niezbyt przychylnie spojrzał na Waltera, trzymającego Oloneira na dystans.

— Oszalałeś? To przyjaciel, nie wróg! — skarcił go.

Walter posłuchał, a Oloneir w porę zareagował na odpuszczenie telekinetycznej siły, dzięki czemu wybronił się, aby nie osunąć się na posadzkę.

— Dziękuję — zwrócił się do cyrionskiego władcy, chociaż wtedy jeszcze nie był świadomy, z kim rozmawia. Niemniej, domyślał się tego.

— To ja dziękuję, że pomogłeś mu wrócić. — Hyperius wskazał na Uranusa. — Możesz wracać na Nibiru.

Oloneir i Uranus spojrzeli po sobie zdezorientowani.

— Przecież nie mogę tam wrócić — zauważył Nibiryjczyk, ponownie patrząc na cyrionskiego władcę.

— Czemu?

— Bo miałem kłopoty zanim go poznałem — stwierdził, wskazując na Uranusa. — Teraz na pewno mnie zabiją.

Hyperius spojrzał z rezygnacją na Uranusa.

— Sprzymierzyłeś się z przestępcą?

— Nie jest przestępcą. Pomoże nam.

— On sam? Ściągnie na nas więcej kłopotów niż pożytku!

— Widziałem jego możliwości...

— Uranusie, nie możemy ukrywać tu nibiryjskiego zbiega. A już na pewno nie teraz. Jeśli Nibiru nas za to zaatakuje.

— Nie zaatakują was. Zadbałem o to.

— Niby jak?

— Myślą, że nie żyję.

— To za mało.

— Wysłałeś mnie na Nibiru, żebym sprowadził pomoc — powiedział stanowczo Uranus. — Sprowadziłem pomoc.

— Co jeden Nibiryjczyk może zrobić? Nie ma nawet mocy...

— Ale mam technologię, która właśnie odesłała połowę armii wroga. Przynajmniej na jakiś czas — wtrącił Oloneir.

— Amon, zweryfikuj to — Hyperius zwrócił się do jednego z gwardzistów, który zamilkł na moment. Przez chwilę panowała naprawdę niezręczna cisza, podczas której Amon kontaktował się telepatycznie ze swoimi rodakami na froncie.

— To prawda — odparł po chwili.

Hyperius potrzebował chwili, aby przetrawić to, co właśnie usłyszał. Od lat walczyli z wrogiem, a tu nagle przybył jeden Nibiryjczyk i pozbył się połowy najeźdźców?! Raczej nie na stałe, ale to wciąż więcej niż oni zrobili od początku tej inwazji. Może rezygnacja z rozwoju technologii wieki temu, była błędem?

Cyrion [zawieszone]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora