Nie ma go...

135 11 2
                                    

Zamarłam gdy to zobaczyłam...

Kojec był pusty , a okno zbite. Natychmiast pobiegłam do biura mojego męża. Na szczęście nie miał żadnego spotkania, więc wejście do jego gabinetu obyło się bez komplikacji.

CAM! - wykrzyczałam roztrzęsiona.

On gdy zobaczył mnie całą zapłakaną od razu do mnie podbiegł chyba nawet zbijając przy tym szklankę.

C - Serce, co się stało? - zapytał już wyraźnie poddenerwowany.

L - N -ni-e m-ma  go... 

C - Ale kogo nie ma?! - zapytał wystraszony.

L - Vince'a...

Cam szybko podbiegł do komputera i zapytał:

- Czy miał przy sobie smoczek?

- Raczej-j t-tak zakładał-łam mu g-go wieczorem.

On nic mi nie odpowiedział tylko jeszcze intensywniej zaczął szukać czegoś w komputerze.

- Mam jego lokalizacje - odparł i wstał od komputera.

- Moi ludzie już tam jadą, ja pojadę za nimi , a do Ciebie zaraz przyjadą Maya i Monty, bo i tak mieli do nas przyjechać.

- Co? Nie ma mowy jadę z tobą! - powiedziałam zirytowana.

-Nie, nie jedziesz. Przypominam, że jesteś w ciąży i nie możesz się denerwować, a myślę, że akurat z mayą masz szansę się odstresować - powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.

-

Rodzina Monet OD NOWAWhere stories live. Discover now