XVII

18 2 1
                                    

Wrócili, jak zaczęło się ściemniać.
Jelenia Łapa i Świetlista Łapa nie były zmęczone, ponieważ Srebrny Brzdęk nie cisnął ich zbytnio.
Gdy doszli do obozu Złota Gwiazda zwoływał właśnie zebranie klanu.
- Gdy walczyliśmy z Klanem Chmury to oni ponieśli większe straty. Jak mówiłem wcześniej, że zaatakujemy je na drugi dzień, to zmieniłem zdanie. Lepiej będzie zaatakować za kilka nocy. Zregenerujemy swój siły do pełna, a oni nie zdążą. Niektórzy widzieli jak ich pokonaliśmy - jednak nadal nie przystali na nasze warunki.
Trzeba ich zagiąć - zadeklarował przywódca - Więc zbierajcie siły i do boju - warknął głośno i oddalił się do legowiska.
Świetlista Łapa wraz z Jelenią Łapą udała się w miejsce snu, ułożyły się wygodnie na legowiskach.
- Sądzę, że ta kolejną bitwa jest trochę niepotrzebna. Trochę wydajemy się okrutni, atakując po raz kolejny tamten obóz. Gdyby tylko Klan Chmury był bardziej ustępliwy, a nasz przekonał ich za pierwszym razem - wymamrotała Świetlista Łapa.
- Racja - powiedziała Jelenia Łapa - Nie powiedziałam nigdy tego na głos, ale Złota Gwiazda nie nadaje się na przywódcę, może kiedyś był lepszy.
Nie jest zbytnio przekonujący i pomysłowy. Wiem to, iż Ognista Skóra  będzie lepszym i bardzo zaradnym przywódcą, o którym każdy tylko może pomarzyć.
Świetlista Łapa zgadzała się że słowami siostry. Ognista Skóra byłby świetnym przywódcą, przyjacielem wszystkich kotów. Zawsze był wyrozumiały. Doskonale się nadawał.
Kotka nie życzyła śmierci Złotej Gwieździe, lecz nie mogła się doczekać tej zmiany.
Jelenia Łapa zasnęła, jednak Świetlistej Łapie nie szło to łatwo.
Postanowiła wstać i się przejść.
Księżyc święcił już jej nad głową, był dzisiaj taki jasny.
Kotka rozejrzała się w około. Odnalazła wzrokiem Postrzępionego Pyska, który także nie spał.
- Hej - podeszła do niego i przywitała się szeptem.
Kocur przybliżył się do niej i liznął ją po uchu.
- Twoja sierść przepięknie lśni w tym księżycu, Świetlista Łapo. Wyglądasz niezwykle, tak jak świetlik roświetlasz otoczenie - powiedział. Świetlista Łapa poczuła falę radości przez ten komplement.
Zawahała się i przyłożyła swój nos do nosa Postrzępionego Pyska, aby pokazać ile dla niej znaczy.
Kocur wydawał się zaskoczony i jakby speszony spojrzał na swoje łapy.
Między nimi zaponowała cisza, a potem rozeszli się.
Świetlista Łapa zwinęła się w kłębek i szybko zasnęła. Śniła jej się bitwa - jak atakuje przeciwników i drapie z całej siły Iglastą Skórę.

Kiedy się obudziła słońce świeciło jasno na niebie.
Przypomiała sobie, że powinna już dawno lecieć na szkolenie.
Jej siostry nie było już w legowisku, pewnie wyszła wcześniej i zapomiała jej rozbudzić.
Kotka rzuciła się na nogi i pognała jak najszybciej przed siebie.
Dotarła na polanę i w mgnieniu oka znalazła się zdyszana obok mentora.
- Rozumiem, że wczoraj była bitwa, ale Inn koty nie miały problemu z rozbudzniem się - powiedział niezwykle oschle - Na drugi raz się nie spóźniaj. Nie mam zamiaru czekać acły dzień - rzucił i ruszył w stronę lasu, dając jej znak ogonem, by podążyła za nim.
Kotka podbiegła do niego i zapytała:
- Co będziemy robić?
- Patrolować i przy okazji oznaczać granice - wymamrotał. Wydawał się być niezmiernie zły na kotkę.
Każdy może się przecież spóźnić - pomyślała Świetlista Łapa - to jednorazowa sytuacja. Komuś się chyba po prostu źle spało i wstał nie tą łapą.
Srebrny Brzdęk i Świetlista Łapa przechodzili od strony Siedliska Dwunożnych do Klanu Błota w ciszy.
Potem będą szli zgodnie ze ścieżką wiodącą obok Rzeki.
Nie było w tym momencie na tamtej części terytorium, nie wliczając ich, żywej duszy.
Jednak jakiś cichy hałas wdarł się w uszy kotki.
- Czekaj - szepnęła i próbowała wyczuć zapach.
To jednak był kot z ich klanu - rozpoznała.zapach i kiwnęła do mentora.
Zza krzaków wyskoczyła Rysi Pazur - Pręgowana, rud kotka.
Gnała za pulchną nornicą, która szybowała w ich stronę. Świetlista Łapa zajęła pozycję i wbiła pazury w zwierzynę.
- Masz - rzuciła nornicę do zmachanej kotki.
- Dziękuję. Nie zauważyłam was. Byłam skupiona na polowaniu.
- Następnym razem uważaj bardziej. Niedaleko jest granica. Gorzej jakby obcy kot przyłapał cię na takim polowaniu. - rzuciła oschle.
Rysi Pasur tylko rzuciła Świetlistej Łapie znaczące spojrzenie, mówiące  "A co temu nie pasuje? Nie wyspał się dobrze czy co?.
- A wy na patrolu? Nie lepiej zostawić to wojownikom, a nie uczennicy. Ona powinna ćwiczyć ważniejsze rzeczy, na to znajdzie się czas - zaproponowała wojowniczka i popatrzyła na kocura.
- Woleliśmy dziś przejść się- odpowiedział w imieniu obojga Srebrny Brzdęk, tym razem spokojniej.
- Dobra, idę już- zawołała Rysi Pazur i oddaliła się szybko.
Stali jeszcze przez dłuższą chwilę, dopóki jej mentor rzekł:
- Chodźmy już dalej.
- Mam jedną sprawę - powiedziała Świetlista Łapa, przypominając coś sobie - Chciałam ci podziękować, o tym, że nie powiedziałeś Złotej Gwieździe o moich spotkaniach z kotem Klanu Sosny. Może to było głupie.
- To na pewno było głupie. Jak znowu poruszyłaś ten temat to znowu stawiasz mnie w sytuacji, gdzie powinienem cię skrytykować, ale nie zrobię tego. Myślę, że zrozumiałaś wagę sytuacji - oznajmił Srebrny Brzdęk - Nie zapomiałem o tym. Dziś pozbierasz jeszcze potem mech dla starszyzny. Nie powiedziałem tego przywódcy, bo nie sądzę by zareagował na to.. on.. Nie zniósł by takiego wykroczenia.
Nim się obejrzeli doszli już do małego ujścia od Rzeki.
- Mimo to postanowiłem powiedzieć to komuś, kto zrozumie. Ognista Skóra  wie, ale nie sądzę by zmieniło to jego sposób postrzegania ciebie - rzekł jeszcze jej mentor - Doradził mi w pewnych aspektach i sądzę, że powie to przywódcy, jak uzna to za słuszne.

Kiedy obeszły granice wrócili do obozu, Świetlista Łapa nie czuła się wcale wyczerpana. Był to spokojny spacer i dzień, choć Srebrny Brzdęk na początku był nie w humorze.
Kotka zjadła mysz i ruszyła odwiedzić swoją przyjaciółkę - Nocną Burzę , sprawdzić jej stan.

~~~~~
Dzisiaj taki krótszy rozdział
Jak wam życie mija?

Light /Wojownicy,Warrior catsWhere stories live. Discover now