Rozdział 8

27 4 0
                                    

Łucja

Siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się burgerami. Zauważyłam, że kiedy Piotr wrócił, był jakiś nieobecny. Był bardzo milczący i wydawał się zamyślony. Zerkałam w jego stronę i widziałam, jak jego wzrok by spoczywał na jednym punkcie. Westchnęłam zrezygnowana, powoli odsunęłam krzesło i zabrałam swój talerz, aby zanieść do zmywarki. Wtedy Piotr się odezwał.

- Zostaw, ja później to posprzątam, bo ty gotowałaś. - w końcu spojrzał na mnie i widziałam w jego oczach smutek.

- Dobrze. - zostawiłam talerz i chciałam odejść od stołu, bo nie mogłam wytrzymać tej ciszy, ale chwycił mnie delikatnie za rękę.

- Poczekaj, usiądź jeszcze. Chciałbym z tobą porozmawiać. - skinęłam tylko głową na znak, że się zgadzam i ponownie usiadłam na krześle. Piotr odsunął talerz i odwrócił się w moją stronę. Widziałam, że się denerwuje. Więc chwyciłam jego dłoń, aby dodać mu otuchy. Uśmiechnął się i aż poczułam ulgę.

- Łucjo nie wiem, jak mam zacząć tę rozmowę, bo dowiedziałam się paru rzeczy na temat twojego męża i chciałbym, abyś wiedziała, z kim żyłaś przez tyle czasu. - tłumaczył.

- Co masz na myśli? Ja wiem, że Kamil jest alkoholikiem, obiecywał mi wiele razy poprawę, a ja zawsze chciałam wierzyć, że będzie dobrze. - spuściłam głowę, bo nie chciałam mu patrzeć w oczy. Wstydziłam się tego, że dałam się traktować jak rzecz, własnemu mężowi.

- Kwiatuszku popatrz na mnie, nie smuć się, teraz jesteś bezpieczna i nie pozwolę, aby ktoś ponownie cię skrzywdził. - chwycił mój podbródek i delikatnie uniósł do góry, abym widziała jego oczy. Patrzyłam na te zielone oczy i nie mogłam uwierzyć, że jestem właśnie tutaj z nim.

- Jesteś dla mnie bardzo dobry. Dziękuję ci za wszystko, nie wiem jak ci się, za wszystko odwdzięczę. - uśmiechnęłam się.

- Nie musisz, nie dlatego ci pomagam, ale teraz wróćmy do tego, co chciałem ci przekazać. Tylko proszę cię, nie denerwuj się i wysłuchaj mnie do końca. - patrzyłam na niego i bałam się tego, co zaraz usłyszę.

- Twój mąż oprócz problemu alkoholowego ma jeszcze kilka innych. Bierze narkotyki, gra na maszynach i najgorsza rzecz. - zawiesił na chwilę głos i spojrzał na mnie, a ja siedziałam jak słup soli, nie mogłam uwierzyć w to, co on do mnie mówi. - Łucja on wykorzystywał twoje ciało.

- Piotr wiem, że czasami był brutalny przy stosunkach i brał, co chciał, ale byłam niestety tego świadoma - znowu skierowałam wzrok ku podłodze.

- Nie o to mi chodzi. On robił ci zdjęcia, kręcił filmy po tym, jak cię usypiał. Sprzedawał je na pewnym portalu internetowym. - po tych słowach wstałam gwałtownie z krzesła i odsunęłam się od Piotra jakbym, się poparzyła. Zaczęłam się trząść. Chwyciłam się za głowę i zaczęłam płakać. Piotr natychmiast do mnie podbiegł i chwycił w swoje ramiona. Czułam się strasznie, jak Kamil mógł to robić. Nie mogłam się uspokoić. Poczułam, że Piotr bierze mnie na ręce i niesie w stronę sofy. Usiadł i trzymał mnie, na kolanach lekko kołysząc.

- Już spokojnie, teraz masz mnie i nie musisz się już niczego bać. - dalej wtulałam się w jego ramiona i czułam się bezpieczna. Kiedy prawie się uspokoiłam, zadzwonił mój telefon.

Spojrzałam na Piotra a ona na mnie. Wstałam powoli z jego kolan i podeszłam do blatu w kuchni, gdzie zostawiłam telefon. Spodziewałam się tego telefonu, ale myślałam, że jeszcze będę miała chwilę spokoju. Westchnęłam i odebrałam.

- Halo... - powiedziałam niepewnie.

- Łucjo moja kochana żono, jak miło, że odbierasz telefon. Czy mogę wiedzieć, kiedy wrócisz do domu? - zapytał Kamil.

- Ja... ja... - zaczęłam się jąkać i w tym momencie podszedł do mnie Piotr, aby dodać mi otuchy.

- Posłuchaj mnie głupia suko!. Jeszcze dzisiaj widzę cię w domu, inaczej gorzko tego pożałujesz. - krzyczał, a ja zaczęłam się trząść ze strachu. Piotr odebrał telefon z mojej ręki.

- To lepiej ty posłuchaj. Nie groź jej, bo nic ci to nie da. - powiedział mój wybawiciel, a ja lekko się uśmiechnęłam.

- Łucja jest moją żoną i jej obowiązkiem jest być ze mną w zdrowiu i w chorobie więc radzę jej, aby przestała zgrywać odważną, bo dobrze wiem, że boi się własnego cienia - śmiał się do telefonu. Widziałam, jak Piotr patrzy na mnie, ale nie słyszałam, co powiedział Kamil.

- Mylisz się i już niedługo się o tym przekonasz. - nie dał mu dokończyć, tylko się rozłączył i zablokował numer Kamila.

Położył telefon na blacie i podszedł do mnie. Chwycił moją twarz, pochylił się w moją stronę i pocałował mnie delikatnie w usta. Stałam i nie mogłam uwierzyć, że ten mężczyzna, chce mnie. Takiej kobiety, która była wykorzystywana i została zniszczona. Piotr czekał na moje pozwolenie i kiedy otworzyłam usta i pozwoliłam, aby jego język zaczął swój, obłędny taniec przepadłam. Nie mogłam ustać na nogach. Ręce z policzków przeszły na moje biodra i trzymał mnie mocno, abym nie upadła. Zarzuciłam mu ręce na szyje i uśmiechałam się, bo czułam motylki w brzuchu. Pierwszy raz w życiu tak się czułam. Zawsze wydawało mi się, że kochałam Kamila, a tymczasem to było przyzwyczajenie i manipulacja z jego strony. Teraz chciałam, aby to było właśnie to uczucie, aby to miła miłość.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NiezniszczalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz