(NIE)ŚMIESZNY ŻART

406 9 1
                                    

Kiedy już dotarłam na górę, pod drzwiami do łazienki zastałam chłopców, a mówiąc konkretnie znajdował się tam Danny, zarówno jak i Cole, Benny, Jordan, Lee oraz Isaac

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy już dotarłam na górę, pod drzwiami do łazienki zastałam chłopców, a mówiąc konkretnie znajdował się tam Danny, zarówno jak i Cole, Benny, Jordan, Lee oraz Isaac. Widząc tę kolejkę, która ciągnęła się niemal do schodów, zrobiłam jedynie duże oczy i złapałam się teatralnie za głowę.

Cóż — chyba będę dziś chodzić przepocona.

— Chłopcy? — odparłam po chwili niepewnie z zapytaniem — Czy mogę się tu jakoś wcisnąć? Robiłam dziś rano kardio i nie ukrywam, że prysznic bardzo by mi się przydał. Nie zajmie mi to długo, zapewniam.

— Przykro mi — wzruszył ramionami Isaac — Trzeba poczekać na swoją kolej. Spójrz.

Chłopak wskazał palcem na małą tabliczkę wiszącą na ścianie przy łazience, na której był rozpisany grafik.

— Grafik do łazienki? Wy tak na poważnie? — rozłożyłam ręce w geście niezrozumienia.

— Musisz przywyknąć, jeśli chcesz tu zostać, Nowy York — wtrącił Cole, stojący w kolejce chłopców z białym ręcznikiem owiniętym wokół pasa.

— Albo iść do łazienki na dół — wtrącił Jordan, nagrywając mnie.

— Dzięki — rzuciłam szybko w stronę Jordana, zakrywając dłonią jego kamerę.

Weszłam jeszcze prędko do swojego pokoju i chwyciłam w dłoń torbę, w której znajdowały się moje wszystkie niezbędne kosmetyki. Spakowałam do niej także swój różowy szlafrok. Wychodząc z pokoju nie zauważyłam jednak małego Benny'ego, który bawił się przed samym wejściem do mojego pomieszczenia. Chłopiec zbudował wieżę z drewnianych klocków pod moimi drzwiami. Niechcący zahaczyłam nogą o jego budowle, co spowodowało, że ta się przewróciła. Bosko.

— Nie, tylko nie moja wieża! — krzyknął załamany Benny.

— Oh, Benny — zrezygnowana odstawiłam torbę na bok i pomogłam mu na nowo układać wieżę z klocków — Wybacz, nie zauważyłam.

Ten tylko zapakował klocki do pudełka i odszedł, najpewniej w stronę swojego pokoju. Zrezygnowana podniosłam się z ziemii i chwyciłam za ramiączka mojej torby, zarzucając ją na jedno ramię. Zeszłam na dół i weszłam do łazienki. Jak najszybciej weszłam pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę.

Kiedy już chciałam umyć swoje długie blond włosy, zaczęłam szukać w mojej torebce kosmetyczki, w której znajdowały się moje wszystkie szampony i odżywki. Ku mojemu zdziwieniu, nie znalazłam jej w środku. Uznałam, że musiała mi gdzieś wypaść lub po prostu przełożyłam ją w jakieś inne miejsce. Pod prysznicem na szczęście dostrzegłam jakiś szampon do włosów. Miałam jedynie nadzieję, że Katherine nie obrazi się, jeśli trochę jej go zużyję. Wycisnęłam więc trochę szamponu na dłoń, jednak jego konsystencja zdawała się być podejrzanie gęsta. Powąchałam go i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to wcale nie jest zwyczajny szampon. Ktoś dodał do niego farby. Po chwili mieszanka zaczęła robić się coraz to ciemniejsza. Szybko spłukałam ją z dłoni.

Jackie & Emily And The Walter Brothers || My Life With The Walter BoysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz