three

33 4 0
                                    

Sunoo szybkim krokiem skierował się w stronę uczelni, w której przerwa obiadowa dobiegała już końca. Nie zdarzył nawet przekroczyć progu budynku, gdy doskoczył do niego Sunghoon.

- Stary gdzie ty byłeś?! Wszędzie cię szukałem! Nagle poszedłeś gdzieś sobie i nawet mi o tym nie powiedziałeś. Zawsze spędzamy przerwy razem! Wiesz jak się martwiłem?

- Sorry...- powiedział cicho. Przyjaciel Sunoo nigdy nie reagował tak impulsywnie, więc zachowanie chłopaka bardzo go zdziwiło.

- Ah już nic nie szkodzi. Chodź bo się spóźnisz na wykład.

Sunghoon, mimo że złość mu nie przeszła chwycił młodszego za ramię i wspólnie pokierowali się do sali, w której Sunoo miał zajęcia. Stali jeszcze chwilę razem i rozmawiali ze sobą, ale przerwa dobiegała już końca, więc musieli się rozdzielić.

Kim ani na chwilę nie mógł skupić się, bo w głowie cały czas miał sytuację sprzed około godziny. Wyjdziesz za mnie? On oszalał? Przecież nawet się nie znamy... Ale pieniądze... Da mi tyle, ile będę chciał? Nie, to nie możliwe... Tak głowiąc się nad tym, nawet tego nie zauważył że krzyknął.

- Kurwa ja już niczego nie rozumiem!- wydał z siebie niezadowolony jęk.

Gdy to powiedział, szybko złapał się za usta, rozumiejąc co zrobił. Wykładowca obrucił się w jego stronę z mocno zirytowaną miną.

- Panie Kim Sunwoo, myślisz, że ja to wszystko mówię dla siebie? Ja w przeciwieństwie do ciebie to umiem i mam zdaną maturę, ale patrząc na ciebie wydaje mi się, że nie pójdzie ci ona najlepiej. Jeśli zamierzasz przeszkadzać innym, to wyjdź. To nie jest prośba.

- Oczywiście, bardzo przepraszam.- powiedział, ukłonił się i wyszedł cały czerwony.

Młodemu chłopakowi taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy. Wiedział, że nauczyciel nie lubił go, ale domyślał się, że teraz będzie tylko gorzej. Szybko wybiegł z budynku i pobiegł w niewiadomym sobie kierunku, nie oglądając się za siebie. Takim sposobem skończył w parku. Usiadł na ławce, schował twarz w dłoniach, a z jego oczu zaczęły spływać łzy. Miał już wszystkiego dosyć. Świat wokół przestał go interesować. Poporstu płakał.

Chłopak nawet nie zauważył, kiedy od czasu jego przybycia do parku minęło 30 minut, a pogoda ewidentnie zaczęła się psuć. Z tego co mu się zdawało, zbierało się na deszcz i miał rację. Drobne krople wody zaczęły kapać mu na głowę. Ze względu na to, że nie przygotował się na nagłe opady, nie miał na sobie niczego nieprzemakalnego. Płaszcz, który miał na sobie rano, zostawił w szatni, więc nie miał na sobie  nic, poza swetrem. Zaczynało padać co raz bardziej, a on dalej siedział. Nie miał siły, ani ochoty się ruszyć. Tępo patrzył przed siebie, przyglądając się kroplom wody spadającym na błękitną taflę jeziora. Oh taka sama pogoda była gdy spotkałem Rikiego... Pomyślał.

(W tym momencie pewnie każdy się spodziewa Rikiego. Żal, smutek, nie zjawi się. Przepraszam, love youuu<3.)

- Ah Sunoo ogarnij się...- powiedział sam do siebie.- Przecież nawet nic się nie stało...- mówił pocierając sobie nos.
Wstał z miejsca i zaczął iść w kierunku swojego mieszkania.

Gdy był już w środku, zdjął buty i zrobił herbatę. Dochodziła już 17, a on dalej nie napisał do Nishimury. Nie wiedząc czy powinien się zgodzić czy odmówić, postanowił przemyśleć plusy i minusy całej sytuacji.
Plusy: PIENIĄDZE, tamten gość wydaje się być całkiem okej.
Minusy: nie znam go, co jeśli to jakiś pedo, na co takiemu bogaczowi, jakiś biedny chłopiec?KIM ON WOGULE JEST I CZEMU JA.

Parę razy przestudiował całą notatkę. Ilość minusów, która znacznie przeważała i była istotna, mocno go przerażała, ale był plus, który mógł wszystko zmienić. Pieniądze. Potrzebował ich. Po całych przemyśleniach, które zajęły mu około godzinę, postanowił zadzwonić do starszego.

~I need you~ SUNKIWhere stories live. Discover now