V. Ręka

316 14 7
                                    

UWAGA
W ROZDZIALE SĄ NIE PRZYJEMNE OPISY!!!

🌷Hailie pov:🌷

Siedziałam z braćmi w salonie oglądając już trzeci film z rzędu. Byli spoko. Czasem zaśmiałam się z jakiegoś rzuconego żartu, czy komplementu danego w moją stronę. Vincent nie wracał już dłuższą chwilę, a miał pójść zobaczyć co u mojej siostry. Długo nie musiałam się zastanawiać, gdy wszedł po chwili prowadząc ją za rękę. Sofia wyglądała tak uroczo i bezbronnie. Wlepiała wzrok w podłogę. Jakby nigdy nie była taka jaka naprawdę jest.

-Sofia do nas dołącza - oświadczył Vincent wybierając Sofii miejsce na kanapie, tak że była obok fotelu, na którym siedziałam a on sam wybrał miejsce przy mojej siostrze. Kontynuowaliśmy oglądanie jakiejś komedi romantycznej dopóki najstarszy z braci nie zarządał zmienienia filmu tłumacząc, że ja i moja siostrą jesteśmy za małe.

Skończyliśmy oglądać jakiś film Disneya, którego akurat nigdy nie widziałam. Wstałam, gdy zobaczyłam, że Sofia zasnęła na ramieniu Vincenta.

-Ooo tatusiuuu fajnie? - zapytał Shane kpiarsko. Wszyscy bracia patrzyli się na ten nietypowy widok. Dla mnie to był szok, że była w stanie usnąć na ramieniu kogokolwiek, a co dopiero jakiegoś obcego mężczyzny.

-Cicho, bo ją obudzisz - ostrzegł go w odpowiedzi wrogim głosem.

-Mmm zaraz zaczniesz mruczeć - prychnął głośno Dylan, a jego usta wykrzywiły się w wrednym jak dla mnie uśmiechu.

-Żegnaj się ze swoimi pieniędzmi na miesiąc - odpowiedział lodowato mierząc go swoimi bladoniebieskimi tęczówkami. Dylan natychmiast pobladł i nie był już taki oewny siebie. Na jego twarzy byłonwidać złość.

-Przez tą gówniare, którą nazywasz naszą siostrą nie będę miał grosza przy duszy? No sory Vince, ale ty siebie słyszysz? - w Dylanie widać było narastającą złość, a jego czarna, luźną koszula, na krótki rękaw chyba zaraz miałaby się rozerwać od napięcia jego mięśni.

-Do biblioteki - te słowa najstarszego brata były wypowiedziane trochę za głośno tak, że Sofia rozchyliła powieki mrugając nimi w swoim zdezorientowaniu. - Już - ponaglił go Vince szorstkim głosem wstając powoli, tak by nie uderzyć łokciem mojej siostry. A to co się miała wydarzyć. Boże co ja widzę? Dylan uderzyłby Vincenta, gdyby nie szybki unik Vinca.

-P*****l się!!! - wydarł się Dylan trzymany teraz mocno za barki bliźniaków i Willa.

-Co proszę? - Vince uniósł brwi zdziwiony zachowaniem jego brata

-Kurwuerwrsphgphpr - przed następymi słowami powstrzymała go ręka Willa, którą mocno zacisnęłam się na jego wargach.

-Ogarnij się. Myśl. - pouczył go Vince przechodząc obok niego obojętnie rzucając tylko, że ma się uspokoić w pokoju, i że będzie w swoim gabinecie jakby ktoś czegoś potrzebował. Zniknął na górze schodów, gdy pomyślałam sobie, że właściwie to nie mogę iść do jego gabinetu, bo jest on w zakazanym dla mnie korytarzu.

-AŁA! - wydarłam się nagle Sofia. Szybko przeniosłam na nią spojrzenie. Dylan wydostał się z mocnych objęć braci i szarpnął ręką mojej siostry odrobinę za mocno. Natychmiast podbiegłam do niej czując jak łzy w szybkim tępie nabierają mi się do oczu po usłyszenia głosniego strzyknięcia kości. To właśnie wtedy Vincent szybko zbiegł po schodach, a inni zebrani przywarli do granic bólu ubezwładniająć całkowicie Dylana.

-Na chwilę nie można was zostawić?! - najstarzy brat uniósł głos tak, że mogłoby to być porównywalne to krzyku, a ja klęczałam płacząc nad obolałą siostrą, która co jakiś czas stękała z bólu.

-Jezu dziecko - przemówił najstarszy brat wybłuszając oczy, gdy udało mu się mnie odsunąć od siostry. Nie chciałam tego widzieć co teraz widziałam. Bardzo. Ręka Sofii była wygięta w dziwny sposób, a w miejscu łokcia na jej bluzce, czy czym kolwiek co na sobie miała było pokryte czerwoną plamą. Zakryłam usta dłonią, by nie wydobyć krzyku że strachu. Dylan był zdolny do wszystkiego. Nadal był przyciskany do ściany, tak, że jego szczęka była krępowana ścianą. Sofia pojękiwała z bólu, ale nie płakała. Patrzyła jedynie z taką złością, jakiej jeszcze nigdy tmu niej nie widziałam na wszystkich wokół, a w tym mnie.

-Boże.. - wydukałam chicho między łkaniem. Jedynie Vince zachował zimną krew i wziął moją siostrę na ręce, jakby trzymał bobasa, tylko że trzymał ją za biodra bokiem, tak by jej poszkodowana ręka była gdzieś w powietrzu.

-Weście Dylana... - tutaj na chwilę sie zawahał - wiecie gdzie - krzyknął Vince idąc w stronę garażu. Byłam zszokowana tym wszystkim co się tutaj stało.

Sofia pov:🌷

Czułam jedynie ból w ręce i to jedyne o czym byłam w stanie myśleć.

-Boli - wyznałam zachrypniętym głosem, jak Vince zapinał mi pasy, uważając na rękę na miejscu pasażera obok kierowcy jakiegoś czarnego Lamborghini.

-Wiem - to jedyne co był w stanie powiedzieć. Był delikatnie blady i był zirytowany postawą Dylana. Ja go za to teraz nie nawidze. Nie nawidze tego śmiecia. Ruszyliśmy, a ból w ręce, którą zabezpieczył jakimiś poduszkami i chusteczkami, by krew na nią nie skapła rósł w siłę.

🌷🌷🌷

Przepraszam, że krótszy rozdział, ale nie mam czasu na pisanie.

•Pomysły

•Pytania

•Inne

Rodzina Monet / Zguby Siostry Monet Where stories live. Discover now