8

34 4 4
                                    

Hyperius wprowadził Uranusa w aktualną sytuację na froncie. Dobra wiadomość była taka, że od jego wylotu na Nibiru, straty były niewielkie. Zła była taka, że nadal nie radzili sobie z odbiciem chociaż części swoich ziem. Wciąż przegrywali. 

Krótko po działaniach Oloneira, ciężko było zauważyć jakikolwiek progres. Liczba ofiar po stronie Cyrionczyków spadła niemal do zera, ale nie potrafili tego wykorzystać. Gorosi byli odporni na ich ataki. Być może broń dostarczona przez Oloneira pomogłaby na froncie, ale Hyperius miał opory przed dopuszczeniem jej do użytku dla cyrionskiej armii.

Uranus mówił o tym wszystkim Oloneirowi, czując, że Nibiryjczyk zasługuje przynajmniej na tyle, by znać aktualną sytuację.  Widział, że Oloneir chciał pomóc i zgodnie ze słowami Iris Ces, takie było jego przeznaczenie (o ile mógł wierzyć w rzekomą wizję kobiety, która nie powinna mieć takich zdolności). Tylko jak miało do tego dojść, skoro Nibiryjczyk nie mógł zrobić dosłownie nic, bo cyrionska władza mu to uniemożliwiała. Uranus przejął na siebie rolę negocjatora. Regularnie próbował tłumaczyć Hyperiusowi, że powinien zgodzić się na pomoc Oloneira.

— Podważasz moją strategię? — Hyperius nie był zbyt przychylnie nastawiony do Uranusa, który po raz kolejny próbował przemówić władcy do rozsądku.

— Uważam, że skoro mamy szansę na zdobycie przewagi, musimy ją wykorzystać. Nie wiemy, jak długo sytuacja się utrzyma. Mamy broń, która mogłaby zmienić sytuację na froncie...

— Co jeśli ta broń to podstęp? Co jeśli zrani naszych żołnierzy? Thor twierdzi, że nie możemy ufać Nibiryjczykowi. Twierdzi, że coś ukrywa. 

— Powiedział też, że Oloneir ma dobre intencje. 

— To nie zwalnia nas z ostrożności.

— Mogę testować broń na sobie — powiedział i gdy tylko te słowa wydobyły się z jego ust, zaczął się zastanawiać, czemu nie wpadł na to wcześniej. — Mnie nie zrani. 

Hyperius widocznie się zawahał. Uranus wiedział, że władca poważnie rozważa jego propozycję.

— Pod nadzorem Waltera — zgodził się, uwzględniając uzdrawiające moce swojego dziecka. — Nibiryjczyk ma być przy was. Thor też. Dla bezpieczeństwa.

— Dobrze. Kiedy możemy zacząć?

— Niezwłocznie. Zbierz wszystkich. 

Zebranie Waltera i Thora było łatwe i zajęło Uranusowi dosłownie chwilę. We trójkę udali się do części podziemi, którą obecnie zamieszkiwał Oloneir. Uranus pierwszy wszedł na statek, aby przekazać mu dobrą wiadomość i... nikogo tam nie zastał. 

Próbował znaleźć jakąś poszlakę. Wtedy na spodek weszli też Thor i Walter.

— Gdzie on jest? — spytał Walter.

— Próbuję ustalić — odparł Uranus i w tym samym momencie Thor wytworzył między palcami malutkie wyładowanie elektryczne, które skierował na ustawiony w centrum pojazdu niewielki komputer. 

Statek uruchomił się, a przed ich oczami ukazał się szereg wyświetlanych techniką hologramiczną danych. Na jednym z wyświetlanych obrazów dojrzeli coś w postaci wirtualnej mapy. Uranus dotknął palcem pulsującego punktu, próbując zrozumieć, co oznacza. Obraz nagle się przełączył. Ich oczom ukazał się obraz z pola walki. Z ich pola walki. Zaczęli też słyszeć rozmowę między Oloneirem i Proto, ale niewiele z niej rozumieli, gdyż odbywała się po nibiryjsku.

Thor rzucił długą wiązankę przekleństw w każdym możliwym języku, jaki poznał. Jako jedyny rozumiał większość słów i doskonale wiedział, że Oloneir poszedł na front, by walczyć przeciw Gorosom. Chociaż akurat to mogli wywnioskować również Walter i Uranus – wystarczyło popatrzeć na obraz na żywo z pola walki, gdzie Oloneir widocznie atakował humanoidalne jaszczury.

Cyrion [zawieszone]Where stories live. Discover now