jadymy na kurwy

11 1 0
                                    

Po długim czasie mojego spania,
usłyszałam dźwięk budzika dochodzący z mojego biurka.
Gdy tylko usłyszałam ten odgłos już wiedziałam że nadszedł czas na tą żenadę. Pożegnałam się z moim łóżkiem i poszłam zjeść śniadanie, po czym umyłam zęby i zaczęłam się ubierać.

Wzięłam plecak i niechętnie wsiadłam do samochodu matki,
i ofc zabrałam ze sobą telefon z słuchawkami. Gdy zaczęłam odjeżdżać smutno przyglądałam się domu babci który był za nami coraz dalej, a następnie oglądałam widoki zza okna samochodu. Gdy po drodze podjechałyśmy na stację zaczęłam z nudów oglądać na tik toku satysfakcjonujące spadające
butelki z schodów, po czym zaczęłam napierdalać w project sekaia. Im bliżej byłyśmy do celu tym bardziej zwiększała się moja chęć wyskoczenia przez okno.

Gdy już dotarłam do obozowiska
już na pierwszy rzut oka wyglądało to jak cyrk, miałam ochotę z tamtąd uciec i wrócić do domu babci. Wzięłam plecak i wysiadłam z auta wiedząc że już nadszedł mój koniec. Na obozowisku przywitał nas wysoki mężczyzna z białymi włosami w czarnym ubraniu oraz z przepaską na oczach

-To ty jesteś Helena Brzechwa?
-Tak to ja
-Ja jestem opiekunem- Gojo satoru, witamy na obozie!
(Jak on kurwa niby widzi w tej opasce)
-Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju,
dzielisz pokój z 3 innymi dziewczynami.
(O nie nie nie nie nieee)
-Dobrze
-No to pa Helenko baw się dobrze

Po chwili kiedy matka odjechała,
pan Gojo zaprowadził mnie do mojego pokoju.

-Dziewczyny oto wasza nowa współlokatorka przywitajcie się

Kiedy zobaczyłam moje współlokatorki wiedziałam że już się zapowiada ciekawie, jedna wyglądała jak jakiś chiński grabarz, druga o dziwo wyglądała normalnie, za to trzecia wyglądała jagby się wzięła z ery wiktoriańskiej i dodatkowo wzięła sobie za bardzo kolor różowy do serca.
Próbowałam się jakoś zachowywać nie podejrzanie żeby nie wyjść na debila, (pomijając fakt że ja nie umiem nawiązywać znajomości) więc kiedy pan Gojo wyszedł spróbowałam się jakoś przywitać.

-Cześć...
-GDZIE KURWA NAJPIERW SIĘ PYTA O ZAIMKI
(No i już się zaczyna)
-Przepraszam jestem tu nowa, emm.. więc jakie macie zaimki i jak się nazywacie?
-Nazywam się Marynata Dupa czeng i moje zaimki to: Truskawka/Truskawkaself, Frog/Frogself Bagieta/Bagietaself
-Ja nazywam Elżbieta Midford i moje zaimki to: kawaii/kawaiiself
UwU miło mi cię poznać
-Ja nazywam się Huj tao i moje zaimki to Zwłoki/Zwłokiself, Dupa/Dupaself a ty?
(o japierdole ja się chyba przeniosłam do 2020 roku)
-Nazywam się Helena Brzechwa i moje zaimki to: She/her
-O Brzechwa jesteś fanką tego nowego pana klek-
-NIE NIE JESTEM STARY LEPSZY
-ZGADZAM SIĘ
(może nie będzie aż tak źle...)
-A lubisz różowy?

Po chwili elżbieta założyła mi jakieś różowe gówno na głowie

-OMG pasuje ci ale kawaiiii
(Zabijcie mnie pls)

Potem marynata zaczęła mi tłumaczyć zasady interakcji z uczestnikami obozu

-Dobra skoro jesteś tu nowa trzeba ci wytłumaczyć zasady.
Po 1 ZAWSZE ale to ZAWSZE najpierw się pyta o zaimki.
Po 2 mówimy do opiekunów
sensei.
Po 3 lepiej uważaj na takiego jednego czerwonowłosego dzieciaka co wygląda jak pomidor, jest agresywny
Po 4 chodzimy do sklepu do lewiatana.
(Już się boję)
-A i wgl jutro zbiórka o 7 na obozowisku, pokażę wam gdzie
-Dobrze

Kiedy marynata skończyła pierdolenie o zasadach zaczęłam dyskretnie obczajać pokój, nawet się przyznam że lepsze tu warunki niż w polskich szkołach.
Kiedy skończyłam oglądać pokój poszłam spać próbując nie myśleć o jutrze żeby nie dostać pierdolca.

Ai ajuns la finalul capitolelor publicate.

⏰ Ultima actualizare: Mar 01 ⏰

Adaugă această povestire la Biblioteca ta pentru a primi notificări despre capitolele noi!

PRZETRWAĆ VOUGE TRAVEL Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum