27

107 6 0
                                    

Zauważyłam że ktoś celuje w nasze auto pistoletem. Przerażona nie mogłam zahamować auta . Ten ktoś szczelał w auto a ja próbowałam unikać pocisków które rozbiły tylną szybę. Przerażona jechałam szybciej, bałam się że pocisk trafi w Patryka a ja bym sobie tego za huja nie wybaczyła. Dopiero teraz dałam sobie sprawę że auto za mną szczela. Miałam bardzo uważać jak nigdy dotąd. Zbliżałam się ku miastu, lecz jeszcze chyba dobre 30 minut jazdy i to jazdy z osobą która ledwo żyję oraz z samochodem ścigającym nas . Znów szczelił i kolejny raz usłyszałam szczał. No kurwa. Przebił nam  oponę. Próbowałam jechać mimo wszystko, było ciężko i to bardzo. Widziałam już coraz bliżej budynki pobliskiego miasta. Musiałam coś zrobić by ochronić Patryka. No kurwa silnik zgasł no japierdole . Miałam już przed oczami śmierć i to serio. Ale nie mogłam teraz się podać jak tak blisko byłam by uratować chłopak na którym mi zależy. Oddycha..uff.. pomyślałam lecz moja bluza była w krwi . Pozostało mało czasu. W huj mało. Pięściami uderzałam w ekran samochodu. Sukces włączył się. Przekręciłam kluczyk mocno i wcisnęłam gaz . Ruszyłam o mały włos od kolejnego szczału. Po 5 minutach byłam w mieście i próbowałam zgubić samochód za mną. Mimo że jedna opona była przebita to i tak cud że dojechałam ale teraz szukać tylko szpitalu. Wysiadłam obok znalezionej apteki i wzięłam Patryka tak jak wcześniej. Kierując się do pani za lady . Szybko wyjaśniłam obecną sytuację i od razu ona zadzwoniła na karetkę...

_____________________________________
Kolejny rozdział w niedzielę buziaki ♥️💗

something between us - Qry&Julita Where stories live. Discover now