Rozdzial piaty-Lily

91 5 0
                                    

Cholera, ten mężczyzna jest genialny, pomyślałam, patrząc na Ethana z podziwem. Jego sylwetka emanowała siłą i pewnością siebie, a jego ciało wyglądało niczym rzeźba stworzona przez samego Michała Anioła. Z każdym ruchem, każdym dotykiem, czułam się coraz bardziej pod jego urokiem, pod jego wpływem.
Kiedy Ethan spojrzał na mnie, zauważyłam w jego oczach iskrę pożądania, co tylko potęgowało moje własne pragnienie. Byłam wdzięczna za to, że mógłam być w jego towarzystwie, za to, że zrozumiał, czego potrzebuję, czego chce, pragnę.
Wspólnie wtuleni na kanapie, czuliśmy się jakbyśmy znaleźli swoje miejsce w tym chaotycznym świecie. Ethan objął mnie ramieniem, a ja przywarłam do niego, czując jego ciepło i bezpieczeństwo. Nasze dłonie splecione ze sobą tworzyły nierozerwalne połączenie, a serca bijące zgodnym rytmem wskazywały, że znaleźliśmy swoją drogę.
Nagle Ethan wstał - mała byłaś zajebista

Zaskoczona nagłym odejściem Ethana, spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Nie potrafiłam zrozumieć, co doprowadziło do takiego zwrotu wydarzeń. Moje serce zaczęło bić szybciej, a uczucie osamotnienia oblekło mnie jak zimny płaszcz.
Nie mogłam oderwać wzroku od jego postaci, gdy odsuwał się coraz bardziej, aż w końcu znalazł się na wyciągnięcie ręki. Zamarłam w bezruchu, próbując zrozumieć, co właśnie się stało.
Jego słowa brzmiały jak echo w mojej głowie, pozostawiając mnie z uczuciem pustki i niezrozumienia. Czy to wszystko, co mi pozostało? Czy to koniec?
Spojrzałam na niego w milczeniu, nie wiedząc, co mam powiedzieć. Moje serce krwawiło, a oczy zalane łzami próbowały ukryć moją bolesną tęsknotę. Czy mogłam z nim zrobić coś, aby zatrzymać go przy sobie? Czy cokolwiek było w mojej mocy, aby odwrócić ten dramatyczny obrót wydarzeń?
Wcisnęłam dłonie w pięści, próbując opanować swoje emocje. Musiałam być silna, musiałam znaleźć sposób, aby poradzić sobie z tą niewyobrażalną stratą. W końcu powiedziałam cicho:
-Ethan, dlaczego? Czy mogę wiedzieć, co się stało?
-Lily, tak cholernie cię pragnę, teraz po tym co się wydarzyło jeszcze bardziej.
Słowa Ethana brzmiały jak uderzenie w moje serce. Stałam w bezruchu, przytłoczona mieszanką emocji – zdziwienia, bólu i niepewności. Jego wyznanie sprawiło, że zamarłam w miejscu, nie wiedząc, jak mam zareagować.
Po chwili zebrałam się w sobie i spojrzałam na niego głęboko, przenikliwie. Chociaż w jego oczach dostrzegłam pragnienie i namiętność, to jednocześnie widziałam również niepewność i wątpliwości. Czy to, co czuł, było prawdziwe? Czy ja sama potrafię odpowiedzieć na te same pytania?
Poczułam, jak serce bije mi szybciej, a krew szybciej płynie w moich żyłach. Ethan był jak ogień, który rozpalał we mnie niewyobrażalne uczucia, a zarazem był jak tajemnicza mgła, która otaczała moje myśli i pragnienia.
-Ethan - powiedziałam cicho, próbując opanować swój głos. - To wszystko jest tak... niespodziewane. Nie wiem, co mam teraz myśleć, co czuć... - przerwałam, szukając słów, które mogłyby wyrazić to, co kłębiło się w moim wnętrzu.
Przeszłam kilka kroków w jego kierunku, zatrzymując się tuż przed nim. Nasze spojrzenia spotkały się, a w tej chwili zrozumiałam, że to, co czuliśmy, było prawdziwe.
-Lily.... Jesteś... te 19 lat, to że przyjaźnie się z twoim ojcem.
-pękasz ? Przeleciałeś mnie a teraz co cholera ?
Mężczyzna chwycił mnie za dłonie, gdy chciałam go uderzyć w klatę. Jego dotyk był mocny, ale jednocześnie delikatny, jakby pragnął mnie uspokoić, złagodzić mój gniew i niepewność.
-Lily... - jego głos brzmiał uspokajająco, a jego spojrzenie wciąż tkwiło we mnie, jakby przenikało moją duszę. - Nie, zatraciłem się w tobie, mała. Chciałbym się przy tobie budzić codziennie, widzieć twój uśmiech, dotykać twojej skóry.
Jego słowa były jak balsam dla mojej duszy, ale jednocześnie budziły we mnie jeszcze większe zamieszanie.
-Lily, co z nami? - zapytał Ethan, patrząc mi głęboko w oczy, szukając odpowiedzi na to, co wydarzyło się między nami.
Przez chwilę milczałam, próbując zebrać myśli. Wiedziałam, że muszę być szczera.
-kocham cię ty dupku wiesz- uderzając go w klatkę.
Ethan westchnął głęboko
-Kocham cię, Lily - wyznał, obejmując mnie mocno. -mała jakoś to będzie, coś wymyślimy.
-wiesz, że jakby ojciec
-proszę nie mów teraz o nim... wiem zabiłby mnie.
Ethan przytulił mnie mocniej, jakby chcąc chronić mnie przed wszystkim, co mogłoby nas zranić. Jego słowa brzmiały jak obietnica i wsparcie, które dawało mi siłę. Nasze usta znów złączyły się w namiętnym pocałunku.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, spojrzałam w oczy Ethana, widząc w nich obietnicę nowego początku. Wiedzieliśmy, że droga przed nami może być trudna, ale mieliśmy siebie nawzajem, gotowych na to, co przyniesie jutro.
-Ethan... - szepnęłam, zatapiając się w jego spojrzeniu
- odprowadzę Cię do domu -szepnął całując mnie w czoło.
Ubraliśmy się w milczeniu, każde z nas zatopione w swoich myślach i uczuciach. Ethan poświęcał mi delikatne spojrzenia, próbując znaleźć w moich oznaki tego, co tak naprawdę czuję.
Gdy byliśmy gotowi, Ethan wziął mnie za rękę i razem opuściliśmy jego dom. Czułam się bezpiecznie w jego obecności, choć serce biło mi mocno w oczekiwaniu na to, co przyniesie przyszłość.
Po drodze milczeliśmy, ale nie było to milczenie niezręczności czy niepokoju. To było milczenie wspólne, pełne zrozumienia i akceptacji. Wiedzieliśmy, że nie musimy mówić, aby zrozumieć się nawzajem.
Kiedy dotarliśmy pod bramę mojego domu, zatrzymaliśmy się na chwilę. Ethan spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chciał zatrzymać ten moment na zawsze.
Nasze dłonie delikatnie się złączyły, a w tym jednym geście zawarte było całe nasze porozumienie i zaufanie.
Po cichu odwróciłam się w stronę domu, czując jego ciepły oddech na mojej skórze. Patrzyłam w stronę drzwi wejściowych, ale w mojej głowie wirowały tysiące myśli o tym, co się wydarzyło i co jeszcze przede mną.
Gdy dotarłam do drzwi, odwróciłam się jeszcze raz, aby spojrzeć w stronę Ethana i weszłam do domu.

***

Kiedy wszedłem do salonu, zastałem rodziców siedzących wygodnie na kanapie, skupionych na oglądaniu filmu. Ich rozbawione twarze były oświetlone przez blask telewizora, a wokoło unosiła się atmosfera spokoju i relaksu.
-Mamo, tato - przywitałem się uśmiechnięty, czując się lekko zdenerwowany po wydarzeniach z poprzedniego wieczoru.
-O, witaj Lily - powiedziała mama, odwracając wzrok od ekranu i uśmiechając się do mnie serdecznie. - Usiądź, właśnie zaczęliśmy oglądać ten nowy film komediowy, świetnie się bawimy!
Podszedłem do kanapy i zająłem miejsce obok nich, starając się odprężyć i zrelaksować po emocjonujących wydarzeniach. Chociaż wciąż tliła się we mnie nutka niepokoju i zadumy, to obecność rodziców i atmosfera w salonie sprawiły, że czułem się trochę lepiej.
-Przepraszam, że wróciłem tak późno - rzekłem, starając się wydobyć z siebie jakąś formę wyjaśnienia dla mojego spóźnienia.
-Nie martw się, kochanie - odrzekła mama, kiwając lekko głową.
-jesteś młoda więc masz prawo szaleć - dodał ojciec.
Po chwili spędzonej z nimi stwierdziłem, że chce być teraz sama
-Idę na górę.
Zebrałem się z kanapy i uścisnąłem rodziców, obiecując, że zobaczymy się rano. Ruszyłam schodami, kierując się ku mojemu pokoju.
W miarę jak wznosiłem się na piętro, myśli krążyły mi po głowie, próbując uporządkować wszystkie wydarzenia z ostatnich dni. Potrzebowałem chwili samotności, żeby przemyśleć wszystko, co się działo, i znaleźć sposób, jak poradzić sobie z tymi nowymi uczuciami i sytuacjami.
Gdy weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi, nagle rozbrzmiało pukanie.
-siostra co tam ? - zapytał Wyatt
-Wyatt? Co tutaj robisz? - zapytałem, nieco zdziwiony jego obecnością.
Wyatt wszedł do pokoju z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Widziałem, że wróciłaś, więc pomyślałem, że przyjdę się z tobą porozmawiać. Wszystko w porządku? - zapytał z spojrzeniem pełnym troski.
Pomimo zaskoczenia, cieszyło mnie, że Wyatt zainteresował się moim samopoczuciem.
-Tak, wszystko w porządku. Co u ciebie?
Wyatt przeszedł przez pokój i usiadł na moim łóżku.
-No wiesz, standardowo. Szkoła, treningi, ranczo... - zaczął opowiadać
-No dobra, dziewczyna? - zapytałam, czując, że może chodzić o jakąś laskę.
Wyatt westchnął lekko, a jego uśmiech stał się bardziej wymuszony.
-No cóż, jest jedna dziewczyna, o której myślę ostatnio trochę więcej - przyznał, a jego spojrzenie utkwiło w podłodze. - Ale nie jest to takie proste.
Spojrzałam na niego z zainteresowaniem, czekając, aż wyjaśni, o co chodzi.
-O co chodzi? - zapytałam
Wyatt zdawał się wahać, zanim w końcu podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
-To... to Emma z naszego sąsiedztwa - wyznał, a jego głos brzmiał nieco niepewnie.
Moje serce mocniej zapragnęło dowiedzieć się więcej, ale postanowiłem dać mu czas na wyjaśnienie.
-Emma ? Czyżbyś był zakochany? - spytała
z uśmiechem, czując, że to temat, który wymaga rozmowy.
-Zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem ostatnio, i... dobrze się czuję przy niej. Ale... nie jestem pewien, czy ona czuje to samo.
Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego, patrząc mu prosto w oczy.
-Wydaje się, że naprawdę ją lubisz - powiedziałam starając się zachować jak najbardziej wsparcie.
-Musisz z nią porozmawiać, wyrazić swoje uczucia - dodałam
Wyatt westchnął ponownie, ale potem przytaknął.
-Masz rację... Muszę to zrobić - powiedział z determinacją w głosie.
Z uśmiechem patrzyłam na niego, czując dumę z jego odwagi i gotowości do wyrażenia swoich uczuć. Był moim bratem, i chciałam, żeby znalazł szczęście, które zasługiwał.
Chłopak gwałtownie zerwał się w stronę drzwi, gotowy do działania. Zdziwiony jego nagłym ruchem, zapytałam
-A ty dokąd?
Wyatt spojrzał na mnie z determinacją w oczach.
-Do Emmy - odpowiedział zdecydowanie.
Zastanowiłem się przez chwilę nad jego decyzją
-Wyatt, nie uważasz, że to późna pora na okazywanie uczuć?
Wyatt zatrzymał się na chwilę, zamyślony. Następnie spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
-Może i tak, ale... nie mogę już dłużej czekać. Muszę to zrobić teraz - odpowiedział, a jego głos brzmiał stanowczo.

Po chwili zastanowienia postanowiłam wziąć kąpiel. Potrzebowałam chwili relaksu i odprężenia, aby poukładać w głowie wszystkie myśli i emocje, które mnie przepełniały. Weszłam do łazienki i włączyłam wodę, czując jej ciepło otulające moje ciało. Zanurzyłam się w wannie, czując, jak napięcie opuszcza moje mięśnie. Każdy ruch wody sprawiał, że czułam się coraz bardziej odprężona i spokojna. Gdy wyszłam z łazienki, poczułam się odprężona i zrelaksowana. Owinięta w ręcznik, udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy, oddając się przyjemnemu uczuciu znużenia po kąpieli. Powoli zanurzyłam się w głęboki sen, pozwalając swojemu umysłowi odpocząć po intensywnych wydarzeniach.

MałomiasteczkowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz