Rozdział 1

529 18 0
                                    

Helen

Jak zawsze w piątek rano wstałam o 6.00 i zaczęłam się ogarnąć do szkoły. Wybrałam z  mojej małej garderoby jeansy i czarny top na to rozsuwana bluzę. Zrobiłam lekki makijaż i poszłam do kuchni.Mieszkanie  nie było za duże, ponieważ mieszkałam tylko z tatą(Conrad Fisher - wysoki i nie zbyt chudy mężczyzna, brązowe włosy i oczy).Moja mama(Bella Fisher- kobieta z pięknymi krótkimi blond włosami,niebieskimi oczami i średniego wzrostu, kochała śpiewać i grać na pianinie które miła od 7 roku życia) umarła jakieś 3 lata temu w wypadku samochodowym, był to dla mnie ciężki czas, szczególnie że po tym zdarzeniu tata się zmienił.... 

Drugim powodem było tez że byliśmy biedni. Tata po śmierci mamy wpadł w alkoholizm i zaczął barć narkotyki. Obwiniał mnie za to ponieważ mama jechała po mnie do szkoły. I tak to się zaczęło zaczął się nade mną znęcać:bił mnie, przypalał i wyzywał. Musiałam zarabiać pieniądze, wracać o odpowiednich godzinach , gotować , sprzątać i wiele innych rzeczy. Nawet nie mogłam do niego mówić tata tylko mój Panie , ale najgorsza rzeczą było to że od niedawna zaczął mnie gwałcić i pozwalać swoim kumpla się mną bawić. To było straszne, teraz jest lepiej bo zaczął się rok szkolny i nie ma mnie tak długo w domu.

Wzięłam plecak i wyszłam z domu tak aby nie obudzić taty.Poszłam na przystanek i czekał na autobus w między czasie włączyłam aparat w telefonie i zobaczyłam czy aby na pewno nie widać wczorajszych siniaków na twarzy. Rozczesałam jeszcze moje długie blond włosy, wtedy przyjechał autobus wsiadłam do niego i pojechałam. Pod szkołą byłam o 7.45 więc miałam jeszcze 15 minut do lekcji. Przed szkołą zobaczyłam moja przyjaciółkę.

Camila White - piękna brunetka z brąz  oczami, dość wysoka, znamy się od piaskownicy ponieważ nasze mamy spotykały się co tydzień w niedzielę na kawe.

Gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i przytuliła. Wspólnie poszłyśmy pod klasę, pod drodze spotykając naszego blond włosowego przyjaciela.

Alexander Ler - poznaliśmy się w 1 klasie  liceum podczas wf-u gdy trafił w moją twarz piłką od siatki , ma szare oczy i jest wysokim blondynem.

Usiedliśmy w ławkach a wtedy zadzwonił dzwonek. Pani weszła do sali i zaczęła się nudna biologia. W szkole było nudno aż do mojej przed ostatniej lekcji( matematyki).Wtedy do sali weszła policjantka wszyscy się zdziwili nawet nauczycielka. Ale jeszcze dziwniejsze było to że policjantka wypowiedziała moje imię mówiądz że muszę z nią iść.

Wyszłam z sali wspólnie z policjantką, zaprowadziła mnie do gabinetu dyrektorki. Gdy tam weszłyśmy zobaczyłam mojego tatę i naszą szkolną psycholog.Mój tata nie wyglądał na zadowolonego co mnie przestraszyło. Przywitałam się z wszystkimi i usiadłam na miejscu które wskazała mi dyrektorka. I tak o to zaczęła sie jedna z najgorszych rozmów w moim życiu

-Helen, jest pewna sprawa i bardzo proszę żebyś była szczera i powiedziała prawdę-zaczeła pani dyrektor-Rozumiesz?

-Oczywiscie

-Doszły nas słuchy że twój tata nie jest dla ciebie dobry i cię bije- O, boże -I chcieliśmy się ciebie zapytac czy to pra...

-Co to za brednie!!! Mój tata nigdy by mnie  nie skrzywdził - a jednak krzywdził...-Nie wiem kto to pani powiedział ale to nie jest prawda.

-Jesteś pewna jak nam tylko powiesz to my ci pomożemy- watrąciła się policjantka

-Tak- Nie -odpowiedziałm, przypominając sobie że w tym pokoju także siedzi mój tata. Odrazu popatrzyłam na niego i widziałm, że był zły,bardzo zły.

-Przepraszam bardzo ale skąd wogule pomysły że miał bym krzywdzić moja córkę, którą kocham i to bardzo.Uważam że to jest jakiś śmieszny żart-powiedział wstając z krzesła

-Spokojenie my tylko to sprawdzamy ponieważ ktoś to zgłosił, ale jednak ktoś musiał się pomylić-powiedziała dyrektorka chcąc trochę uspokoić tatę-Więc jeśli nic się nie dzieje to dziękuję panu za wizytę i przepraszam za zamieszanie.

-Do widzenia-powiedział mój tata i wyszedł już wiedziałam że w domu będzie na mnie czekać.Jak bardzo się myliłam...

Chciałam już wychodzić jednak dyrektorka miała inne plany.

-Helen, zostań jeszcze chwilę,pani psycholog chciała by z tobą porozmawiać.

-Dobrze-odpowiedziałam i usiadłam spowrotem na krześle. Zobaczyłam jak policjantka i dyrektorka wyszły z gabinetu.

-Wiesz Helen o tym że gdyby cokolwiek robił ci coś twój tata lub ktokolwiek inny możesz nam to powiedzieć a nawet powinnaś?-zaczeła pani psycholog.

-Tak wiem ale mój tata nic mi nie robi,więc jeśli o tym chce pani ze mną rozmawiać to ja wracam na lekcje.

-Helen-westchneła- nie denerwuj się my chcemy tylko dla ciebie dobrze i nie chcemy cię denerwować, jesteś mądra dziewczyną, wiesz dobrze o tym.

-Jeśli chce pani mnie nie denerwować to może skończmy tą rozmowę. I naprawdę nic się nie dzieje.

-To bardzo się cieszę-powiedziała lekko się uśmiechając -Pamietaj że jak coś by się działo to możesz na mnie liczyć Heleno.

-Dobrze. Mogłam bym już iść na lekcja?

-Tak możesz. Do widzenia.

-Do widzenia-powiedziałam i wyszłam z gabinetu.

Na korytarzu stała dyrektorka z policjantką gdy mnie zauważyły spytały się czy skończyłam rozmowę z panią psycholog. Odpowiedziałam im i ruszyłam do klasy. Do końca lekcji zostały 4 minuty. Gdy weszłam do klasy wszyscy popatrzyli na mnie ciekawsko domyśliłam się, że było to spowodowane zabraniem mnie przez policjantke.

Gdy zadzwonił dzwonek wyszłam od razu z klasy. Okazało się że odwołali nam ostatnią lekcje więc odrazy zmierzałam do wyjścia, jednak nie udało mi się bo ktoś mnie złapał za ramię. Obruciłam się a moim oczom ukazała się  Camila. Zaczęła mnie wypytywać co się stało, dlaczego policjantka mnie wzięła i wiele innych rzeczy. Jedyne co jej powiedziałam to że śpieszę się na autobus do domu i że później zadzwonię.

Idąc na przystanek miałam bardzo dużo myśli na raz.

Kto mógł zgłosić to dyrektorce i dlaczego?, skąd wogule mógł o tym wiedzieć skoro nikomu o tym nie mówiłam?

Nieczgo nie byłam pewna,oprócz jednej rzeczy, w domu nie będzie ciekawie. Wiedziałam to od momentu kiedy zobaczyłam tate w gabinecie dyrektorki.Na przystanek doszłam o idealnej godzinie, zdążyłam jeszcze założyć słuchawki na uszy, bo wcześniej chyba byłam zbyt zamyślona by to zrobić. Wsiadłam do autobusu, o dziwo było jeszcze jakieś miejsce do siedzenia. Usiadłam i włączyłam
piosenkę(Montell Fish - Hotel).

Gdy wysiadłam z autobusu musiałam jeszcze trochę dojść do domu pieszo, bo niestety przystanek znajdował się 15 minut od mojego bloku. Taki urok mieszkania na zadupiu.

Gdy byłam już na piętrze na którym znajdowało się moje mieszkanie zobaczyłam że drzwi są otwarte. Szybko weszłam do środka zamykając za sobą drzwi.

-Tato?!- zawołałam, jednak nie dostałam opowiedzi, więc ruszyłam do salonu.

Gdy doszłam do salonu stanęłam jak wryta.
Na podłodze, meblach i dywanie była krew... dużo krwi. Rzeczy były porozrzucane. Gdy po chwili doszłam do siebie wyciągnęłam telefon i szybko zadzwoniłam po policję.

Koszmary przeszłości Where stories live. Discover now