Chapter XI

14 4 0
                                    


✼

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




W mediach zawrzało. Powstało wiele artykułów o minionej sytuacji. Znajdywały się one wszędzie. Wydawało im się nawet, że widzą je we śnie.

Najgorsze były jednak spojrzenia i szepty.

Dolion starał się nie pokazywać, że go to dotknęło. Uciekł w cień, nawet przed nami. Był cichy, nieobecny.

– Rose, widziałaś Doliona? – zapytałam blondwłosej.

Zważywszy na późną godzinę, bowiem była godzina dwudziesta trzecia, martwiłam się o jego nagłe zniknięcie. Pomimo jego powłoki arystokratycznego dupka, był wrażliwym młodzieńcem.

– Mówił, że będzie z Drake'iem – jednak gdy zdałyśmy sobie sprawę, że Nathaniel przebywał w środowisku, którego Natrix nie szanował, wiedziałyśmy, iż nie mógł z nim być.

– Cholera!




Prawdopodobnie najgłupszą rzeczą, jaką wtedy im się wydawało, było wyjście tylko w cienkiej piżamie.

Spędziły dużo czasu, przeszukując dostępną dla uczniów część lochów. Temperatura w tej części zamku była przytłaczająca. Minęły klasę eliksirów, różne niesprawujące już pomieszczenia, a nawet odkryły nowe tajemne przejście. Jednak w tej części nie było śladu Doliona.

Niestety nie udało im się wejść na pierwsze piętro, zamek przeszkodził dziewczynom. Dotarły do dziwnego miejsca. Była to bowiem stara, zakurzona łazienka. Wydawała się, jakby nikt z niej nie korzystał od lat.

Wtem odpowiedź przyleciała do nich sama.

– Hihihi! – zaśmiała się postać.

Przezroczysta dziewczyna wyleciała z jednej z kabin, chichotała i latała wokół.

– Co was do mnie sprowadza? – zapytała niesfornie wysokim i drażliwym głosem. – Nie widziałam was nigdy! – zanim którąkolwiek zdążyła coś powiedzieć, przerwała im – Poczekajcie, poczekajcie! Niech zgadnę!

Pomrukiwała przez chwilę, a wtem się odezwała:

– Już wiem, ukrywacie się przed patrolującym nauczycielem? – zaprzeczyły ruchem głowy. – A Byłam pewna, że mam rację! – narzekała pod nosem. – To może chcecie zrobić coś nielegalnego?! – zapiszczała z podekscytowaniem Marta. – Spokojnie, nikomu nie powiem! – dodała prędko. – Jednak radzę wam uważać, dzisiaj korytarze patroluje Profesor Snape.

Taka sama jak ojciec ♟ Harry Potter FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz