Prolog

3.6K 47 3
                                    

Hej.
Jestem Sally Lavigne i mam 19 lat.
Mam jasno brązowe włosy troszkę dłuższe niż ramiona i zielone oczy.
Mieszkam razem z moją mamą w małym mieszkaniu w Nowym Jorku.
Mój tata zginął w wypadku samochodowym gdy miałam 10 lat. Co prawda wypadek nie wydarzył się na normalnej drodze a na torze wyścigowym.

Mój tata uwielbiał wyścigi a szczególnie te nielegalne. Ścigał się bardzo często, było to bardzo niebezpieczne.

Pewnego razu postanowił, że zabierze mnie na wyścig i właśnie tego samego dnia miał wypadek.

Widziałam jak umiera.
Jak tracę bardzo ważną osobę w moim krótkim życiu.
Bardzo cierpiałam.

Nie mogłam się pozbierać bardzo długo ale w końcu dałam radę.
Postanowiłam, że nigdy nie będę jeździła motorami ani się ścigała autami.

Jednak wszystko się zmieniło gdy pewnego razu zobaczyłam w telewizji wyścig.
Bardzo mi się spodobał przez co zaczęłam interesować się wyścigami.

Moja mama zabroniła mi w jakikolwiek sposób wiązać się z tym wszystkim.
Jednak byłam już pełnoletnia więc sama decydowałam o swoim życiu.

***

Pewnego dnia poszłam do pewnej firmy aby złożyć papiery o pracę. Musiałam jakoś zarabiać na siebie i pomóc trochę mamie. Pracowała ona jako krawcowa przez co nie miała dużo pieniędzy.

Gdy wyszłam postanowiłam, że pójdę przejść się do pobliskiego parku. Gdy doszłam usiadłam sobie na ławce. Był to ciepły letni dzień.
Dokładnie 2 lipca.

Do parku przyszła grupka znajomych, śmiali się, rozmawiali i gonili jak zwykli nastolatkowie. Byli szczęśliwi i nie przejmowali się tym, że teraz życie się zmieni i będą musieli radzić sobie sami.

Ja nie miałam żadnych przyjaciół i znajomych. Wszyscy w szkole uważali mnie za dziwną i mnie nie lubili. Byłam klasowym wyrzutkiem, jednak nie przejmowałam się tym bo nikomu nie ufałam.
Nigdy.
N-I-G-D-Y
Nikomu nie ufałam.

To była moja zasada, nie ufać ludziom. Tego się trzymałam od najmłodszych lat.
Może dlatego mnie nie lubili...

Gdy tak siedziałam i rozmyślałam nad moim nudnym życiem, ktoś siadł obok mnie.

– Dzień dobry. – Powiedział mężczyzna.

– Dzień dobry. – Odpowiedziałam.

– Jesteś może Sally Lavigne?

Zapytał a ja spojrzałam na niego trochę zmieszana.

– Tak. – Odparłam.

– To dobrze.

Siedział przez dłuższą chwilę i się nie odzywał.
Potem powiedział.

– Jestem przyjacielem twojego ojca, wiem, że już od 8 prawie 9 lat nie żyje ale dalej uważam, że jest moim przyjacielem, zawsze będę miał go w sercu. Myślę że możesz mnie pamiętać.

Pomyślałam trochę o dniu wypadku taty. Mężczyzna który siedział obok mnie to ten który tamtego dnia zadzwonił do mamy i czekał ze mną aż przyjedzie.

– Jestem Jack Roy. – Powiedział.

Jack Roy, tata mówił o nim. Nie wiedziałam co zrobić bo było to dla mnie trochę dziwne.

– Chce pan coś ode mnie? – Zapytałam.

– Mam dla ciebie propozycję.

– Jaką?

– Możesz dobrze zarobić, jeśli będziesz brała udziały w naszych wyścigach. A jeśli nie w nich to chociaż będzie nam pomagała.

Miałam trzymać się z dala od tego wszystkiego a szczególnie od znajomych taty. Mimo, że interesowałam się tym wszystkim nie wiedziałam co zrobić. Mama będzie na mnie zła jeśli się dowie.

– No nie wiem, nie umiem jeździć na motorze, a prawka też jeszcze nie mam.

– To nic, możesz nam poprostu pomagać, znajdziemy dla ciebie jakąś pracę. Lepiej zastanów się dobrze, nasz szef płaci bardzo dobrze.

– Zastanowię się ale musi dać mi pan czas.

– Dobrze. – Odpowiedział a potem wyjął z kieszeni wizytówkę. – Masz czas jutro do 6:00 wieczorem, jeśli nie zadzwonisz uznam, że się nie zgadzasz.

Podał mi wizytówkę na której był numer. A potem wstał.

– Do mam nadzieję zobaczenia Sally.
– Do widzenia. – Odpowiedziałam. Po chwili też wstałam i poszłam w kierunku ulicy, aby złapać taksówkę.

Mafia Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz