Rozdział 9 - Pochopne decyzje

90 9 15
                                    

- Błagam no, jedź szybciej. - stanie w korku od samego rana mnie ani trochę nie pociesza. Bo istnieje szansa, że spóźnię się do szkoły.

- Nie mogę ich wszystkich wyminąć? - z radia usłyszałam składankę głosów.

- Niestety nie, musimy być cierpliwi. - po chwili zaczęliśmy opuszczać ten drogowy zastój i wyjechaliśmy na kawałek autostrady. Po chwili zaczęłam tego żałować, ponieważ Bumblebee zaczął niemiłosiernie przyspieszać osiągając duże prędkości. Zmusiłam się do puszczenia kierownicy i pozwoliłam mu prowadzić. „Jest jeszcze młody, musi się wyszaleć." - tak ostatnio powiedział mi Ratchet. - Nie zabij mnie tylko. - Bee przyśpieszył jeszcze bardziej. Na liczniku pokazywało ponad 200km/h co wbiło mnie jeszcze bardziej w fotel. Dodatkowo na zakrętach Autobot preferował sztukę driftu niżeli bezpiecznej jazdy.

Przy bardziej zaludnionej infrastrukturze samochód zwolnił, by nie zwracać na siebie uwagi na moją prośbę. Wjechaliśmy na parking szkolny, który był w połowie zapełniony autami uczniów i nauczycielami. Zaparkowałam na uboczu, z dala od innych, by fakt, że mówię do mojego pojazdu został niezauważony i nikt tego nie słyszał.

- Zostań tutaj, wrócę za parę godzin. - powiedziałam zamykając drzwi Camaro. Udałam się w stronę znajomych mi twarzy.

- Cześć Harriet! - krzyknęła Lara i rzuciła mi się na szyję, a ja odwzajemniałam uścisk.

- Co mamy pierwsze? - spytałam.

- Matematykę. - odpowiedział Harry stojący obok.

- Uwielbiam zaczynać dzień w ten sposób. - powiedziałam sarkastycznie głośno wzdychając i zaczęłam iść w stronę wejścia do budynku. Znajomi poszli za mną i wszyscy udaliśmy się do odpowiedniej klasy.

- Mamy coś dzisiaj? - szepnęła Lara, chwilę po tym jak nauczycielka weszła do klasy.

- Nie. - odpowiedziałam otwierając zeszyt przygotowując się do lekcji. Pani profesor zaczęła nam gadać o zbliżającym się egzaminie i powtarzać najważniejsze zagadnienia z tego przedmiotu.

Cały dzień w szkole minął dość szybko. Nienajgorsze zajęcia były do zniesienia, ale było widać po twarzach uczniów, że każdy ma dość i marzy o wakacjach oraz spokoju, by potem można było zacząć nowe życie na studiach i uwolnić się spod ręki rodziców.

Zebrałam się dość szybko na parking, bo chciałam już jechać do warsztatu zacząć pracować i naprawiać Optimusa.

- Stałeś tutaj cały czas? - spytałam wchodząc do samochodu. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi poza typowym jak na Bumblebee bzyczeniem. - Mam nadzieję, że mówisz prawdę.

- Jakaś grupa typów się tutaj kręciła. - odparł po chwili.

- Wiesz może jak wyglądali i ile ich było? - ta informacja mnie szczerze zaskoczyła.

- Trójka, a dwóch z nich miało tatuaże na rękach.

- Nie znam ich. Może chcieli cię obejrzeć. Wyglądasz bardzo pokaźnie. - zaśmiałam się i zaczęłam ręką przecierać kierownicę. Zwróciłam szczególną uwagę na znaczek nacji Autobotów. - Dalej nie mogę uwierzyć, że cię spotkałam Bee. Jesteś najlepszy. - uśmiech na myśl o przyjacielu z innej planetu nie opuszczał mnie.

- Hej! - usłyszałam głuchy głos przez szybę. Uchyliłam ją i zaczęłam się przyglądać facetowi z którym dzieliły mnie tylko drzwi żółtego Camaro. Za nim stało dwóch chłopaków w podobnym wieku. Wyglądali na moich rówieśników.

- O co chodzi? - zdziwiłam się.

- Całkiem nieźle jeździsz bokiem. - zaczął. - Duże prędkości osiągasz. Chcesz się pościgać na tym winklu? - zamurowało mnie totalnie. - Dziś po dwudziestej drugiej?

Transformers - Little BeeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz