1.przyjazd

657 16 0
                                    

Właśnie lecę samolotem do mojej kochanej rodziny w Stanach. Moje wakacje się dziś zaczęły więc stwierdziłam, że całą przerwę od nauki spędzę w domu. Chcę zrobić moim braciom niespodziankę dlatego nic im wcześniej nie mówiłam, że przyjeżdżam. Mój lot z Hoszpanii do Stanów trwa już 6 godzi  czyli zostało jeszcze 7 godzin nudnego wlatywania I wylatywania w I z chmur, ale nie mogę się już doczekać aż zobaczę moją rodzinę więc przetrwam te parę godzin. Jednak na pokładzie naszego prywatnego samolotu nie jestem sama, jest ze mną mój kochany kotek Daktyl, którego dostałam na 18 urodziny. Jest już że mną prawie 2 lata.

Jest połowa czerwca, wczoraj było zakończenie roku na moim uniwersytecie, a dzisiaj jadę do domu na całe wakacje. W pewnym momencie poczułam wibracje w mojej kieszeni spodni. Od razu wzięłam telefon do ręki a na ekranie wyświetliło się imię mojego umięśnionego I wkużająceho brata. Odebrałam a w słuchawce usłyszałam jego donośny głos:

- Halo!

- Halo - odezwałam się. - Co tam braciszku ?

- A nic chciałem się tylko zapytać jak tam wyniki na koniec.

- Dobrze. Dostałam wyróżnienie za najlepsze świadectwo na moim roku ale nie jestem zadowolona z łaciny bo dostałam 5 a bardzo starałam się dostać 6.

- Gdybym ja dostał tak zajebistą ocenę z tak zajebiście trudnego przedmiotu to wybombił bym na księżyc że szczęścia. A ty nie jesteś zadowolona? Ewidentnie coś jest z tobą nie tak dziewczynko.

- Dobra koniec tematów o szkole, lepiej opowiadaj co tam u was słychać?

- Ogólnie to nic. Bliźniacy się ostatnio upili I trzeba było ich zgarniać z pod klubu. Vince ostatnio włączył tryb,, RODZIC'' więc siedział całą godzinę z Lisi na podłodze i bawił się z nią lalkami.

- oooooo to  słodkie - powiedziałam wzruszając się przy tym bo od kiedy mój najstarszy brat został ojcem często bawi się ze swoją córeczką i spędza z nią oraz jej mamą a swoją żoną więcej czasu niż wcześniej.- Dobra Dylan ja kończę, do zobaczenia z parę godzi.

- Dozobaczeee... carkaj COOOO!!!

- Będę w domu za parę godzin a ty do tej pory masz trzymać język za zębami I się nie wygadać chłopakom. Zrozumiano?- powiedziałam ostro.

- Dobra , dobra postaram się ale nie obiecuje - powiedział oniemiały z wrażenia Dylan. - Dobra to dozobaczenia w domu siostszyczko- powiedział a ja się rozłączyłam.

Reszta lotu minęła mi spokojnie ale raz trzasnęło mocniej samolotem przez turbulęcje, że się obudziłam z krótkiej drzemki. I po chwili stwierdziłam że dokończę moją książkę którą ostatnio zaczęłam czytać. Ale po paru stronach głowa mi się osunęła i znów zasnęłam. Obudziłam się gdy już podchodziliśmy do londowania i zaczęłam się już powoli zbierać do wyjścia z samolotu.

Po londowaniu skierowałam się do bramek i po odbiór bagaży a potem zamówiłam taksówkę i czekałam na nią. Po pewnym czasie podjechała moja taksówka więc włożyłam moje walizki do bagażnika i wsiadłam do samochodu. Czekała mnie dwugodzinna jazda do domu z lotniska więc postanowiłam się jeszcze trochę zdrzemnąć.

Obudził mnie kierowca mówiąc mi że jesteśmy już na miejscu. Wstałam podziękowałam za podwuzkę, zgarnęłam swoje walizki z bagażnika i poszłam drogą na podwórku do domu gdzie czekali na mnie moi bracia,bratanica i żona mojego najstarszego brata.

Weszłam domu i skierowałam się do salonu gdzie zastałam wszystkich domowników siedzących na kanapie i oglądających jakiś film w telewizji. Pierwsi zobaczyli mnie bliźniacy i z rozdziawionymi gembami podeszli do mnie i mnie przytulili a po nich podszedł do mnie zszokowanu Will i powtórzył tę samą czynność co bliźniacy przed chwilą. Potem jeszcze przywitali się ze mną po kolei Vincent, Dylan, Lili i Anja.

Siedzieliśmy w kuchni i rozmawialiśmy jedząc kolację ale po pewnym czasie stwierdziłam, że jestem zmęczona więc wstałam i skierowałam się do wyjścia z kuchni gdy nagle odezwał się Vince.

- Droga Haili z okazji tego, że przyjechałaś do domu stwierdziliśmy, że wybieżemy się całą rodziną na rodzinną kolację do naszej ulubionej restauracji.

- Okej, to fajny pomysł ale omówimy szczegóły jutro bo teraz jestem mega zmęczona po podróży i chciała bym się trochę przespać - pożegnałam się z wszystkimi domownikami a potem poszłam do swojego pokoju.

Weszłam do pokoju rozpakowałam potrzebne mi do kompieli żeczy i poszłam pod prysznic. Stojąc pod lejącą się z deszczownicy wodą myślałam nad tym co będę robiła podczas przerwy od nauki ale w tamtym momencie nie wiedziałam co ma się stać za parę dni.

--------------
703 słowa
Pomysły co dalej? ♡

Rodzina Monet ,, Dlaczego los tak chciał?''Where stories live. Discover now