Część Bez tytułu 10

99 2 1
                                    

Po dwóch leżenia w łóżku w dresie i nie robienia nic ,Wiktoria wchodzi jak huragan do mojego pokoju

-Koniec tego użalania się nad sobą-mówi i ściąga ze mnie kołdrę

-Nie użalam się -mówię i zabijam ją wzrokiem

-Przecież leżysz tutaj dwa dni i nie chcesz nic robić

-Już koniec użalania się nad sobą,masz 30 minut na ogarnięcie ponieważ przyjdzie po ciebie Norbert i zabiera cie na spacer

-Słucham?-pytam i zabijam ją wzrokiem

-To co słyszałaś a więc ruchy do łazienki-mówi i wychodzi z pokoju a ja idę do łazienki i biorę długi prysznic i zakładam nowy czysty dres i kiedy wychodzę z łazienki w salonie widzę Norberta i czuję jak przez moje ciało przechodzi dreszcz i robi mi się gorąco a serce mi bije jak oszalałe

-Hej,dobrze cię widzieć -mówi i patrzy mi w oczy i uśmiecha się do mnie a ja zatracam się w jego oczach

-Hej-mówię po cichu i opieram się o ścianę

-Dobrze się czujesz?-pyta i powoli idzie w moją stronę

-Tak,po prostu potrzebuję zaczerpnąć świeżego powietrza

-To dobrze się składa bo po to jestem aby cię wziąć na spacer-mówi a ja do niego się uśmiecham

-To wy idźcie na spacer a jak wrócicie to zapraszam na pyszny obiad-mówi Wiki i wypycha nas z mieszkania

-Dobrze cię widzieć-mówi

-Ciebie też-mówię i uśmiecham się do niego

-I jak tam było w Dubaju?Wika mówiła mi ,że odkąd wróciłaś jesteś milcząca

-Wiesz inaczej to sobie wyobrażałam a stało się tak ,że wróciłam z wbitym nożem w plecy

-Może na spokojnie porozmawiacie jak wróci z turniejów

-Raczej nie,jeśli Hubert tak chce to ok, ja muszę pozbierać myśli i zacząć żyć na nowo bez niego i skupić się na sobie

-Może czasem znajdziesz czas na wspólny spacer

-Wiesz lubię cię ale jak narazie nie chce zaczynać jakieś relacji romantycznej ponieważ dopiero co zakończył się mój długoletni związek

-Wiem ,rozumiem cie ale nie wiesz co będzie jutro,za tydzień

-Nie wiem ale nie obiecuję ci nic

-Możesz mi coś obiecać-mówi a ja na niego patrzę i nie wiem co ma na myśli

-Przyjaźń i że czasem przyjdziesz na mój mecz

-No to tak-mówię i chwilę jeszcze spacerujemy i kiedy wracamy do domu widzę znajomy samochód pod blokiem i wiem że to nie koniec moich problemów

-No nie wierzę-mówię a w moim głosie można usłyszeć zdenerwowanie

-Co się stało?-pyta

-Niestety ale czeka mnie nie miła rozmowa ...-chce coś powiedzieć ale nie mogę ponieważ już ta osoba stoi przed nami i zabija mnie wzrokiem

-No dobrze zgadłaś-słyszę jej głos a ja nie umiem nic powiedzieć ,tylko modlę się aby to był sen................




Życie lubi płatać nam figleWhere stories live. Discover now