~9~

141 9 27
                                    

Pov. Gabriel

Właśnie minęło kilka dni od tego jak wyszedłem z szpitala. Mój przyjaciel nie odstępywał mnie na krok no może tylko jak mieliśmy już iść spać.

Skip time~

Był ciepły, słoneczny ranek. Słoneczne promienie przebijały przez okno i rozświetlały pokój. Jak ja kocham lato. Tak po za tym dziś są moje szesnaste urodziny. Jestem ciekaw kto o nich pamięta...

Pov. Riccardo

Dziś są urodziny Gabiego, planowałem je od tygodni. Mam nadzieję że niespodzianka się uda i nikt jej nie zepsuje, taki na przykład Aitor... On to mnie wkurza, musiałem go zaprosić bo po usłyszeniu od reszty mojej drużyny w której też jest zaczął mnie szantażować że jeśli go nie zaproszę wygada wszystko Gabrielowi. Tego nie chciałem. Już 10:00, trzeba zacząć szykować miejsce na którym miała odbyć się imprezka. Te miejsce to park od zawsze wiedziałem że Gabriel lubił roślinność więc, zdecydowałam się na to miejsce. Zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy i pognałem szybko stronę celu. Zaczęłem rozkładać koce na trawie, i małe ozdobne poduszki w kolorze pudrowego różu. Przypomniałem sobie, że nie kupiłem jedzenia ani niczego do picia więc szybko poszedłem w stronę najbliższego sklepu spożywczego. Po wykonaniu zakupów i rozłożeniu wszystkiego na na talerzach, wyjąłem potrzebny mi na prezent mikrofon, myślałem nad tym długo ale już wiem, że to dzisiaj zaśpiewam mu piosenkę a kiedy zostaniemy sami wyznam mu co czuję. O Boże jak ja się stresuję! Chyba nigdy aż tak się nie stresowałem... Kiedy już wszystko było gotowe goście zaczęli się zbierać. Patrzyłem na godzinę i zamarłem za kilka minut powinienem iść po mojego przyjaciela. Pewnie sobie myślisz że go unikamy a to jest nieprawda jeśli zobaczy to na niego uszykowaliśmy to będzie zachwycony!!! Czas w drogę, muszę iść w końcu po niego. Tak jak powiedziałem tak też zrobiłem. Już po chwili znalazłem się czy mieszkaniu lubilata. Zapukałem do jego drzwi, otworzyła mi jego sprzątaczka. Zdziwiony, że ona w ogóle jeszcze tu jest bo powinna już dawno skończyć swój dyżur.

– o dzień dobry, czy jest może Gabriel w domu? – spytałem się grzecznie.

– o cześć Riccardo, tak jasne już go wołam– powiedziała spokojnie kobieta.– Garcia, masz gościa.

Różowowłosy chłopak zbiegł szybko po schodach, mało się nie potykając o własne nogi. Wyglądał jakby był zdziwiony moją obecnością.

- Ricc? Cześć co tutaj robisz? Myślałem, że nie ma cię w domu. Jak byłem kilka godzin wcześniej tak właśnie powiedziała mi twoja służąca. Więc zostałem w domu– powiedział ze zdziwionym głosem chłopak.

– No wiesz co, dziś są twoje urodziny więc nie mogłem nie złożyć ci życzeń. Wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, zdrowia i więcej koloru różowego w życiu!!! Masz czas?? Chcę ci coś pokazać.

-No oczywiście że mam, dla ciebie zawsze daj mi chwilkę tylko ubiorę jakieś inne ubrania.

Po tych słowach, pognał na górę. Lecz już po kilku sekundach wrócił faktycznie inaczej ubrany. Miał na sobie zieloną koszulkę i czarne spodenki do kolan. Zarzucił jeszcze szybko buty na nogi i powiedział do osoby stojącej za sobą, że wychodzi. Tak oto właśnie znaleźliśmy się już blisko celu więc znikąd założyłem mu na jego morskie oczy czarną opaskę do spania. Nie reagował nawet dał sobie to założyć. Poszło jak bułka z masłem, aż sam jestem zdziwiony. Nie pytał się o co mi chodzi tylko dałem mu sygnał żebyś się nie bał i złapał mnie za ręce. Dopiero potem pomyślałem co właśnie powiedziałam, jestem takim głupcem. Tak jak powiedziałem on to wykonał. Jego ciepłe ręce znalazły się na moich i wyłączyły się ze sobą. Poczułam jak szybko bije moje serce, jestem pewny że on też to słyszy. Moja twarz przybrała kolor różowy, spojrzałam więc na niego i zauważyłem, że jego również. Odwzajemniłam jego uścisk już po chwili kierowałam się razem z nim do parku. Byliśmy już tak blisko prawie potykając się kilka razy z mojej winy ale to już jest nieważne. Najważniejsze jest to że udało mi się jakoś go tu zaciągnąć. Kiedy byliśmy już na miejscu odsłoniłem mu oczy i zobaczył gdzieś się aktualnie znajduje. Jego twarz momentalnie rozchmurzyła się. Jego usta pokazały piękny uśmiech, mam nadzieję że już nigdy więcej nie zniknie z jego twarzy. Wszyscy zabrali goście wykrzyknęli mu 100 lat!! Jego oczy błyszczały, widziałem jak szczęśliwy aktualnie jest, mam nadzieję że już nigdy nie będzie smutny na pewno nie przy mnie.

~Zrób to dla mnie~ [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz