I

5 1 0
                                    

Minął tydzień od opuszczenia Londynu. Te dni nie były przyjemne ani łatwe. Czas się dłużył niemiłosiernie. Czwórka przyjaciół już nie raz i nie dwa miała okazję wdać się w zażarte kłótnie. Robili długie postoje, aby każdy mógł się przejść w inną stronę. Każdemu zależało na chwili oddychania powietrzem, które nie zostało zatrute przez resztę.

- Kochane moje...- Slytherin usłyszał głos swojego najbliższego przyjaciela.- Ja rozumiem te wasze kobiece sprawy... Ale kłócicie się o miejsce do spania, a nawet nie wiemy gdzie się zatrzymamy.- wyznał rozdrażniony.

Salazar uśmiechnął się pod nosem. Wielokrotnie powtarzał przyjaciołom, że droga do celu nie będzie łatwa. Prosił, aby mocno się zastanowili, czy napewno chcę z nim jechać. Godryk uparty jak osioł, nie odpuścił. Rovena stwierdziła, że nie puści dwóch mężczyzn w podróż, bo się pozabijają. Helga zaś stwierdziła, że jak wszyscy, to wszyscy i przyjaciół nie zostawi.

Pierwszy dzień był niesamowitym doświadczeniem. Drugi zwątpieniem. Trzeci przyniósł zmęczenie. Czwarty minął im w ciszy, zaś piątego dnia zrozumieli, co ta cała podróż oznacza.

- Zatrzymamy się tam- Salazar dłonią wskazał przed siebie. Był to skraj lasu, do którego mieli wjechać. Obok płynął mały strumień, dzięki czemu mogli swobodnie pić wodę i nie martwić się o zapasy.

Slytherin zatrzymał powóz. Gryffindor podał dłoń przyjaciółką, aby pomóc im zejść na ziemię. Zabrali się za rozbijanie obozowiska. Każdy zajął się inną czynnością, aby spędzić trochę czasu w samotności. Po godzinie, gdy wszyscy ochłonęli, wyprostowali nogi, Gryffindor za pomocą zaklęcia rozpalił ognisko. Usiedli przy nim już w lepszych humorach.

- Myśleliście o tym co przyniesie nam przyszłość?- zapytała Helga. Często rozpoczynała egzystencjonalne tematy. Bała się przyszłości, ponieważ obawiała się utraty przyjaciół. Nie chciała, aby ich drogi się rozeszły.

- Mnie przyszłość nic nie przyniesie. Sam ją kształtuję- odparł natychmiastowo Slytherin.- Prawdopodobnie założę ogromną bibliotekę ze zbiorem wszystkich ksiąg magicznych- od dawna o tym myślał. Ten pomysł na przyszłość bardzo mu się podobał. Miałby ciszę, spokój oraz zbiór najważniejszych ksiąg magicznych, które zdobył swoim sprytem. Od wielu lat ciężko pracuje aby poszerzyć swoją biblioteczkę. A za kilka lat mógłby zbudować wielką bibliotekę. Mógłby sam tworzyć księgi, które pomogą przy rozwoju magii.

- Ja mogłabym nauczać... Aby przyszłe pokolenia nie musiały przechodzić przez to samo co my- oznajmiła Rovena. Niedawno zaczęła o tym rozmyślać. Chciałaby, aby jej droga życia prowadziła przez naukę lub nauczanie. Mogłaby przyczynić się do rozwoju, edukacji młodszych pokoleń.

- Uważasz, że to przez co przeszliśmy jest złe?- zaśmiała się Helga. Ona jako jedyna nie miała pomysłu na swoją przyszłość. Bała się rozdzielenia z przyjaciółmi. Chciałaby, aby już zawsze było tak, jak teraz. Mimo ciągłych kłótni, podróżowali, rozmawiali, śmiali się razem. Byli razem.

- Nie, ale przyznajcie, że nasza droga nie jest prosta. Ciągle jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo. Uczymy się zaklęć, zdobywamy księgi... Wszystko robimy samotnie. Dzięki temu jesteśmy ze sobą blisko...

- Ale co by było, gdyby nowe pokolenia mogły przeżyć to samo, tylko w miejscu bezpiecznym?- wtrącił się Godryk. Poderwał się do pozycji stojącej i opowiadając wymachiwał rękami- Wyobraźcie sobie ogromny zamek! Z ogromnym terenem zieleni! Grupa dzieciaków uczy się w tych salach magii. Poznają magiczne zwierzęta, zaklęcia, przedmioty. Wszystko co magiczne! Oczywiście Salazar mógłby założyć bibliotekę dla tych ambitniejszych.

- Moglibyśmy założyć Wielką Salę, gdzie wszyscy będziemy razem spędzać czas przy posiłkach- zaproponowała Rovena, podejmując pomysł przyjaciela- Ale kto by gotował?

- Skrzaty domowe. Moglibyśmy pomóc magicznym stworzeniom. Niedaleko zamku mógłby być las. Zakazany dla uczniów, ponieważ żyłyby tam stworzenia, które kryją się przed mugolami. Znaleźliby tam swoje schronienie- dodała radośnie Helga. Wszyscy spojrzeli na Slytherina, aby dorzucił swoje trzy grosze. Mężczyzna uniósł kącik ust. Ten pomysł na przyszłość także zapowiadał się ciekawie.

- Powinniśmy przypasować uczniów charakterami pod nasze preferencje. Założylibyśmy cztery domy. Tak łatwiej moglibyśmy sprawować nad nimi opiekę.

- Słuchajcie! Jesteśmy najpotężniejszymi czarodziejami na świecie! Tylko my możemy podjąć się tego zadania!- wykrzyknął Godryk z zachwytem.

- Jeszcze wiele musimy się nauczyć- upomniała go Rovena, aby przystopować przyjaciela- Ale za pięćdziesiąt lat... Gdy będziemy obfici w mądrość i doświadczenie, bylibyśmy najlepszymi kandydatami na nauczycieli.

- Hogwart- mruknęła Helga- Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart.

- Idealne, chwytliwe, niebanalne- zaśmiała się Rovena.

Ten pomysł towarzyszył im przez całą podróż. Przestali się kłócić, wymyślali kolejne plany rozbudowy zamku. Rzucali ciągłymi propozycjami na sposoby nauki. W końcu słowa zamieniły się w czyny. Postanowili stworzyć coś, co nie pozwoli im zapomnieć o tym pomyśle. Na wieczór przed dotarciem do Grecji wykorzystali czary. Zaczarowali pióro i pergamin. Stworzyli przedmiot, który miał za zadanie zapisywać uczniów na listę Hogwartu.

Pióro wpisywało na pergamin wszystkie magiczne dzieci urodzone w Anglii. To te dzieci miały dostać list w swoje jedenaste urodziny. List z zaproszeniem do nauki w Hogwarcie.

Ku zdziwieniu wszystkich, pióro od razu zaczęło zapisywać. Doskonale wiedziało, że szkoła powstanie za pięćdziesiąt lat. Także czarodzieje przypuszczali, że magiczny przedmiot wpisuje nazwiska osób, które zostaną pierwszym rocznikiem. Już teraz wiedziało, kto za pięćdziesiąt lat urodzi się z magiczną mocą. Ich czary były silniejsze niż przypuszczali.

W ogromnym skupieniu obserwowali pierwsze nakreślone nazwisko.

- Lavena Cavendish- wyczytał na głos zaintrygowany Slytherin

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dziedzictwo Węża Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz