Westwood Academy, 1991 Bridgetown Bay 12:00 klasa numer 245. Biologia.
Jak ja nienawidzę tej szkoły... A baba od biologii? samym uśmiechem wkurwia. Wygląd? wygląda jak 3 połączone klocki- jeden poziomo i dwa po boku półkola, tworzą literę ,,U'' . Po środku jest malutka fontanna, z małymi rybkami w środku. Bądźmy prawdziwi, typowa placówka wychowawcza. Zaraz za szkołą jest wielkie boisko z trybunami. To u nas zawsze odbywały się zawody i konkursy, byliśmy największą szkołą w stanie. Mieliśmy 2 najpopularniejsze drużyny, damska-siatkówka, i męska-nożna. Nie lubiłam sportów, ale i tak należałam do cheerleaderek. Byłam tam tylko dla tego, że mój crush grał w szkolnej drużynie. Był to najpopularniejszy chłopak w szkole, chodził z połową damskiej populacji w szkole. Natomiast pod tą blond czupryną miał wiele głupich pomysłów... Raz przyprowadził krowę do szkoły(nikt do tych czas nikt nie wie jak to zrobił). A na imię mu było David Price-Harper.
Kiedy tylko wracałam do domu zawsze, cały rok, cały miesiąc cały tydzień o 16.30 oglądałam jakieś tureckie seriale z mamą. Nie znam tytułu, ale podobał mi się.
-Kaylie? Kaaay? ŻYJESZ DZIEWCZYNO?
-Jezus Chrystus, uspokój się
-Znowu się na niego zapatrzyłaś! Przestań o nim ciągle myśleć, jutro piszemy ważny egzamin!
-Oj wiem... No ale popatrz na niego, jest idealny...
-Kaylie a ty znowu o nim....
-No wiem Ell, po prostu strasznie mi się podoba
Tamtego dnia myślałam że mój świat się skończy...
Wracałam ze szkoły razem z siostrą. Mieszkałyśmy daleko, więc jeździłyśmy pociągiem. Nagle Lane przewróciła się, i upadła na tory. Wtedy jakiś chłopak przybiegł, i próbował ją uratować...To był David. wziął ją w ręce i szybko wyrzucił na bok. Jednak on nie miał tyle szczęścia, w jego tył uderzył pociąg. Stałam sparaliżowana, patrząc na siostrę i Davida.. W końcu ktoś zadzwonił po karetkę. Właśnie prawie straciłam pół mojego świata. Od razu pojechałam do domu w płaczu, modląc się, by oboje z tego wyszli...
Po wypadku przychodziłam do siostry czytać jej książki i opowiadać co się działo u nas, pomimo tego, że była w śpiączce i i tak nie słyszała mnie. Przychodziłam tak już 3tygodnie, aż weszła pielęgniarka:
-Mogę wejść?
-Jasne
-W sali obok też leży chłopak w śpiączce, może jemu też poczytasz? Do niego nie ma kto przyjść.
-Z chęcią do niego pójdę-Cieszyłam się jak nie wiem co-
-Zapraszam Cię jutro.
YOU ARE READING
love with no sign
Teen FictionKaylie prawie traci swoją siostre w wypadku, przed którym uratował ją jej crush.