Obraz Duszy

169 37 70
                                    

KONKURS LITERACKI - OBRAZY SŁOWEM MALOWANE

Opowiadanie inspirowane obrazem angielskiego malarza Williama Turnera - Ostatnia droga Temeraire'a, który powstał w 1838 r. Obraz jest wystawiony w National Gallery w Londynie.

pisarskiWatt09

***

Deski skrzypiały pod bosymi stopami Aniki, mimo iż stąpała po nich ostrożnie. Starannie wykonywała każdy krok i gładziła dłonią wypukłości tapety o kwiatowym wzorze. Celebrowała każdy gest, jakby przeczuwała, że niebawem zabraknie jej sił. Otulona ciemnością, przemierzała korytarze starej posiadłości.

W tej pustce najbardziej ożywionym elementem otoczenia zdawał się płomień miodowej świecy, który wypełniał przestrzeń niebywałym aromatem. Jego blask tańczył na ścianach, rzucając ciepłe refleksy na rozmaite obrazy. Dziewczyna mogłaby przysiąc, że tliło się w nich życie – migotanie, które przypominało oddech. Wiatr przedostał się przez uchylone na końcu korytarza okno i owiał jej ciało chłodnym, jesiennym powietrzem.

– Przeziębisz się. – Szept mężczyzny został wyprzedzony przez odgłos skrzypienia desek.

– W tej sytuacji, to chyba nie ma większego znaczenia – odparła i otuliła się szalem, który narzucił jej na ramiona. – Musiałam się przejść. Odetchnąć. Ale zdołałam wyjść tylko za próg.

– Skarbie...

– Błagam, przestań. Nie chcę... litości.

Pozwoliła, by wziął ją w ramiona i poprowadził w kierunku sypialni, wprost do jej więzienia. Do łóżka, do którego była przykuta od ponad dziesięciu lat. Najpierw w szpitalu, potem w domu, w ośrodku rehabilitacyjnym, aż w końcu tutaj.

– Bardzo się cieszę, że do mnie przyjechałaś.

– Miałam dość – mówiła z trudem. – Tej litości, troski i oczekiwania...

– Wiem. Nie tłumacz się – przerwał, widząc, jak wiele sił kosztuje ją mówienie.

– Tak naprawdę chodziło mi o ten uroczy baldachim i za... zapach dębowego drewna, z którego wystrugałeś te zjawiskowe meble.

Mężczyzna ukrył uśmiech w cieniu bujnych wąsów i pomógł dziewczynie wsunąć się pod kołdrę. Zlustrował wzrokiem jej wychudzone ciało i przez chwilę się zawahał, jakby się bał, że wątłe kości się połamią, gdy będzie nakrywać ją puchową pierzyną. Nie mógł się pogodzić, albo raczej przyzwyczaić do diagnozy. Choroba Aniki była nieuleczalna, a na dodatek w ostatnich latach przybrała na sile. Nawet teraz po zrobieniu ledwie kilku kroków z trudem łapała oddech.

– Zostaniesz ze mną? – zapytała z nadzieją w głosie. – Pamiętasz moją ulubioną przypowieść z... z dzieciństwa? – zapytała, z trudem łapiąc oddech.

– Wilk i trzy świnki?

– Ni...ie! – Chciała się zaśmiać, ale głos ponownie ją zawiódł. – O obrazach.

– Ach! Nie wiem, czy to właściwa opowieść i właściwy moment.

– Lepszzzego...nie będzie

– Niech ci będzie, uparciuchu – powiedział. Ledwie poznał swój głos, który z trudem wybrzmiewał ze ściśniętego gardła. – Kiedyś w okolicy panowało przekonanie, że ten dom był nawiedzony. Nie chodziło tu o zwykłe zjawy trzaskające drzwiami i rzucające szklankami, tylko o dusze, które nie odeszły z tego świata. Zanim moja rodzina kupiła tę posiadłość, była ona niewielkim szpitalem, zatem możesz sobie wyobrazić, jak wiele osób tutaj zmarło.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 04 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Obraz DuszyWhere stories live. Discover now