1

71 11 6
                                    

Melania już od ponad roku mieszka w tym małym domku z w miare dużym ogrodem wraz z rodzicami i bratem. Niedaleko jej domu niecałe dwa km jest stary opuszczony dom zwany ruderą. Nikt nigdy się tam nie zapuszcza. Jednak Melanie zawsze ciekawiło co tam jest, ale zawsze bała się tam pójść. Dwa domy dalej mieszka jedenastoletni Adrian przyjaciel Melani.

W pewną sobotę Melania i Adrian zapuścili się do rudery. Było to dla nich wielkie przedsięwzięcie ponieważ nie wiedzieli co ich tam spotka. Trochę się bali ale wzięli się w garść spakowali plecak w przydatne rzeczy takie jak latarka, lina, scyzoryk czy krótkofalówka. Szczerze mówiąc mieli nadzieję że znajdą tam jakiś skarb. Wiedzieli że to mało realne, ale w sumie czemu nie.
Gdy stanęli przed tym zapuszczonym miejscem ciarki przeszły ich po plecach. Odsunęli starę dużą drewnianą belkę i ostrożnie zajrzeli do środka. Było tam pusto tylko pojedyncze meble stały zakurzone pod ścianą tak że tworzyły pustą przestrzeń na środku. Było tam dosyć ciemno, ponieważ niektóre okna były zabite deskami a te które były odsłonięte zasłaniały liście drzew i bluszcz, który porastał ściany. Przeszli przez dziurę i włączyli latarki. Z dużego pokoju w którym się znajdowali prowadziły trzy korytarze. Ruszyli w stronę tego najmniejszego. Był to mały korytarz na końcu, którego znajdowały się schody a przed nimi stała drewniana konstrukcja że znakiem zakazu. Melania I Adrian przecisnęli się pod i że strachem ruszyli przed siebie. Po kilkudziesięciu schodach doszli do starych mosiężnych drzwi. Adrian złapał za klamkę. Była zamknięta . Szarpnął mocniej i nic. Zaczęli więc kopać i szarpać drzwi oraz majstrować przy zamku. W końcu po paru minutach zamek puścił. Drzwi otworzyły się ze skrzypieniem. Oświetlili sobie drogę latarką i ujrzeli masę ciemnych tunęli.
- Nie idziemy tam. Co jak się zgubimy? Albo ktoś zamknie drzwi? - Spytała Melania.
- Chociaż sprawćmy co tam jest.- nalegał Adrian. Weszli więc powoli w głąb tunelu. Ściany były czarne, miejscami ściekała tamtędy woda. Gdy doszli do rozwidlenia usłyszeli jak ktoś mówi coś takiego:
- Mówię ci nie ma  tu tego skarbu  odpuszczmy sobie nie ma sensu marnować na to czasu. Znajdziemy inne miejsce w którym będzie jakiś skarb albo będzie można coś ukraść.Idziemy stąd.
Przyjaciele przylgnęli do brudnej ściany. Na szczęście Było ciemno i jak dwie osoby przechodziły obok nich to pozostali niezauważeni.
- Co by tu miało być? -zapytał Adrian
- Pewnie nic dobrze że te osoby sobie już poszły i tu nie wrócą. Myślisz że mieli nóż? Zrobiło się już późno więc wrócili do swoich domów. Następnego dnia wsiedli na rowery i przyjechali do rudery. W tunelach szli przed siebie przez pół godziny. Cały czas błądzili. W końcu doszli do końca korytarza. Zamiast ściany były tam drzwi, ale inne od tych przy wejściu do tuneli. Wyglądały na o wiele mocniejsze.
- Kurde nie ma szans że przez nie przejdziemy.- jęknął Adrian Melania złapała za klamkę i wtedy drzwi się otworzyły.
- Ty to mądry jesteś -powiedziała z rozbawieniem Melania
Ich oczom ukazała się piękna kraina. Wszędzie rościągała się łąka a za nią las. Słychać było ćwierkanie ptaków i szum jakby wodospadu.

  Przeszli powoli przez drzwi rozglądając się dookoła. Nie mogli uwierzyć własnym oczom.
-To jest...- zaczęła Melania
- Niesamowite.- powiedział Adrian.
Ruszyli przed siebie na wielką łąkę. Rosło tam duzi maków i innych nie znanych dla nich kwiatów.
Szli tak od paru minut podziwiając krajobraz w okół nich. Gdy doszli do końca polany spostrzegli, że między drzewami stoi jakaś mała drewniana chatka. Udali się do środka. Stał tam stół a na ścianach wisiały przepiękne obrazy. Przedstawiały one głównie kwiaty i pejzaże.
-Ale tu pięknie- westchnęła Melania.
- Niezwykłe miejsce- powiedział Adrian. Spojrzał na zegarek i krzyknął.
- Już osiemnasta muszę pędzić do domu przesiedzieliśmy tu pięć godzin.

Tajemnicze przejściaWhere stories live. Discover now