Rozdział 3

85 9 0
                                    

Angel

Otworzyłem oczy i się rozejrzałem. Zerknąłem na Vala który siedział obok mojego łóżka. Wydawał się przygnębiony. Val na mnie spojrzał. - Coś ty kurwa odjebał?- Powiedział Val po czym kontynuował - Jakbyś umarł nie miał bym na kim zarabiać tak dobrze jak ty. Nie miał bym kogo gwałcić i wykorzystywać. A jeszcze nie miał bym nad kim się znęcać i wyżywać- Odwróciłem wzrok od Vala. Czyli tak serio ma wyjebane. Ponownie się rozejrzałem i zauważyłem cień od Alastora przy drzwiach. Val zaraz mówił dalej - Musiał bym wtedy zacząć się znęcać bardziej nad Voxem - Gdy Val to powiedział Alastor pojawił się za Valem. Spojrzałem na Al. Alastor wrednie się uśmiechnął swoim głębszym uśmiechem jakby właśnie pomyślał o czymś co mu się spodobało. Nadal patrzyłem na Al a on tylko przechylił głowę w bok uśmiechając się bardziej. Val spojrzał na Alastora. Al mrugnął do mnie okiem i zniknął. Zastanawiałem się co to ma znaczyć. Val spojrzał na mnie. - Wyglądał jakby właśnie planował jak zabić ciebie albo mnie. - Gdy Val to powiedział zrozumiałem co Al mógł mieć w głowie. Przecież Alastor nienawidzi Voxa a Val wspomniał że gdy umrę będzie bardziej torturować Voxa. Może on będzie chciał się mnie pozbyć by Val wykończył Voxa? Kurwa. A może on chce się pozbyć Vala? A może chce bym odszedł z pracy Vala? Wtedy Val też została by opcja większego znęcania się nad Voxem. Nie wiem kurwa. Zacząłem mieć pewne obawy co do Alastora. Nie mam pojęcia co miał mieć na myśli jedyne co to mogę się domyślać ale moje myśli są straszne i wolę nie myśleć o tym. Bardziej zastanawia mnie to czemu on tu był. Czyżby się o mnie bał czy ktoś mu kazał? Eh nie wiem. Chciałem się ino odciąć nie zabić ale że tak wyszło. Przecież przed tym brałem dragi nic dziwnego że aż tak mnie miotnęło. Zrobiłem głęboki wdech i spojrzałem na Vala. - Bardzo jesteś na mnie zły...? - Odparłem pod nosem. Po chwili dodałem - Przepraszam... - Val spojrzał na mnie i chwycił mnie za dłoń.
- Poprostu już tak nie rób. Nie jebnę ci bo brałem leki. - Odparł Val. Odetchnąłem trochę z ulgą że tym razem nie oberwę lecz gdy jego leki przestaną działać oberwę z potrójną siłą... Lekarze przyszli zrobić mi badania po tym jak się wybudziłem. O dziwo pozwolili Valovi zostać przy badaniach bo tak bardzo chciał zostać. Niestety zobaczyli wszystkie moje rany i takie tam. Val wyglądał na zszokowanego moimi ranami lecz to przecież przez niego. Chyba nie jest świadomy albo sobie uświadomił dlatego był w szoku. Już sobie pomyślałem że czeka mnie z nim ciężka rozmowa. Nie chciałem z nim gadać o takich rzeczach bo potem wyjdzie na to że to i tak wszystko moja wina i będzie mnie bił. Po badaniach gdy lekarze już sobie poszli to Val usiadł na łóżku przy mnie.
- Może się przeprowadzisz do mnie spowrotem? - Powiedział Val. Spojrzałem na niego i tylko kiwnąłem głową że nie.
- No dobra ale w hazbinie nie umieją cię dopilnować i teraz leżysz w szpitalu. - Odparł Val pod nosem. Zrobiłem głęboki wdech. - Zobaczę. - Odpowiedziałem. - A czemu był tu Alastor? - Zapytał Val. Spojrzałem Valovi w oczy i przewróciłem oczami. - Nie wiem. - Odparłem po czym dodałem - Sam się zastanawiam bo przecież mnie nie lubi. - Val spojrzał mi głębiej w oczy. - Idę już. Gdyby co to pisz. Masz być dzień albo dwa na obserwację więc za trzy dni chcę cię widzieć u mnie w studiu. - Powiedział. Kiwnąłem mu głową na zrozumienie. Val pocałował mnie w usta i wyszedł z sali. Odrazu po tym gdy Val wyszedł wytarłem usta w kołdrę. Nienawidzę Vala. Wydaje się że leki na niego naprawdę działają ale boję się że i tak mu odwali.

2 dni później.

Angel

Wróciłem właśnie do hotelu. Charlie przy wejściu odrazu gdy wszedłem przytuliła mnie.
- Nudno było bez ciebie. Już tak nie rób. - Odparła Charlie. - To nie było celowe. - Odpowiedziałem jej. Odsunąłem od siebie lekko Charlie chwytając za ramię. Husk siedzi sobie jak zwykle za swoim barem. Więc podszedłem do baru by przywitać się z Huskiem. Husk gdy mnie zobaczył wyszedł za baru i podszedł do mnie.
- Jak się czujesz Angel?
- Dobrze.
- Napewno? - Zapytał Husk.
- Tak Husk, dobrze.
Husk przytulił mnie na sekundę po czym puścił. - Cherry nic nie wie co? - Zapytałem.
- Nie, Cherry nie wie. - Odpowiedział Husk. Całe szczęście. Alastor jest u siebie?
- Tak - Odpowiedział.
Poszedłem pod pokój Alastora i zapukałem. Alastor otworzył mi drzwi i spojrzał na mnie. Wszedłem do pokoju Alastora a on zamknął drzwi za mną. Podszedł do mnie od przodu trzymając odstęp mniej więcej trzech metrów.
- Co cię do mnie sprowadza mój drogi? - Al przychylił głowę w bok.
- Chciałem się spytać oco chodziło w szpitalu.
- Wiesz że chcę pozbyć się Voxa a on mnie.
- No ta wiem - Odparłem szybko.
- Więc się domyśl ale spokojnie przeżyjesz. - Alastor uśmiechnął się szerzej.
- A czemu byłeś u mnie w szpitalu?
- Pomyślałem że to przezemnie.
- Dlaczego?
- To co ci powiedziałem na korytarzu wtedy.
- I poco tam byłeś?
- Chciałem się upewnić że żyjesz.

Alastor

Kurde czemu on mnie tak wypytuje. Pajączek na mnie spojrzał i zrobił krok w moją stronę. Nadal myślę jak mu to wynagrodzić jakoś. - Co lubisz bardzo? - Powiedziałem po dłuższej ciszy. Angel się uśmiechnął. - Ssać - Odparł Angel bez zastawiania się. A no tak czego się mogłem spodziewać po nim. - A coś nie licząc ssania? - Odparłem zirytowanym tonem.
- To nie było przez ciebie. Nawet tego nie planowałem. To było spontaniczne bo chciałem iść spać a nie umiałem wiesz. Ale jak chcesz mnie pocieszyć to wystarczy że przytulisz. - Powiedział na jednym wdechu. Przytulić czy nie. Tak czy nie. Nie chcę ale... - Nie wiem. - Odparłem.
- Dlaczego boisz się dotyku? Wsensie to widać. - Zapytał mnie pajączek. Nie wiedziałem co mam mu dokładnie odpowiedzieć tak by to jednocześnie zrozumiał.
- A ty? - Zapytałem. Angelowi odrazu zrzedła mina i odwrócił wzrok. - Zapewne w części dlatego co ty się boisz. - Odparłem. Angel od kąd zapytałem go czemu on stał się jakoś bardziej smutny.
- Idę do Huska. - Powiedział.
- To już się nie chcesz przytulić? - Powiedziałem przechylając głowę na bok. Angel do mnie podszedł i się przytulił a ja dałem swoją jedną dłoń na jego plecy po czym po dosłownie trzech sekundach lekko odsunąłem od siebie. Angel odszedł odemnie odrazu gdy poczuł że go odsuwam. Angel się uśmiechnął i poszedł z mojego pokoju lecz nie wiem czy naprawdę szedł do Huska bo po jego krokach wydawało się że idzie gdzie indziej.

Alastor VS Husk Czyli RadioDust VS HuskerDust Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz