★rozdział 2★

135 13 17
                                    

Chwilę po wyrzuceniu Johna z pokoju słyszę pukanie. Myślę że to ojciec bedzie kazał by wpuścić do pokoju Johna, ale to nie on. To John we własnej osobie. Wchodzi lekko przez próg pokoju.

- Mogę wejść? Na chwilę. - jego lekki głos wywołuje na moim ciele dreszcze. Co się ze mną dzieje ?

- T-tak , mozesz. Ale tylko na chwilę. - powiedziałam jąkając się. Nie poznaje siebie.

John wszedł do pokoju.

- Masz tutaj mój numer. Jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń.- podał mi mały skrawek papieru na ktorym były nierówno napisane cyfry.

Gdy już miał wychodzić, odwrócił sie jeszcze na chwilę, przybliżył swoją twarz do mojej i szepnął

- Masz zielone oczy, kwiatuszku. - powiedział, i wyszedł .

Patrze zszokowana na drzwi za którymi przed chwilą zniknął. Co to miało znaczyć ? Posłusznie wystukuje jego numer w moich kontaktach zapisując kontakt pod nazwą '' debil ''

Zdejmuje niewygodne buty i wciskam je do środka szafy , nastepnie w samych skarpetkach schodze po drewnianych schodkach gdzie moja rodzina bawi sie w najlepsze ogladając naszą ulubioną komedię. postanawiam wejsc przed telewizor by zasłonić im widok na komedię. Działa. Wszyscy skupiają na mnie swoje rozdrażnione spojrzenia.

- Czy cos sie stało córeczko ? - pyta milutkim głosem mama.

Zakładam ramiona na piersi walcząc z potrzebą zrzucenia jakiejś drogiej rzeczy obok mnie.

- Czy coś się stało ? - powtórzyłam pytanie po mamie - Raczej KTO się stał - podkreśliłam wyraz '' kto '' - John sie stał ! - gdy to mowiłam ledwo trzymałam sie na miejscu bo już miałam ochote udusić mamę gołymi rękami tu i teraz.

Ethan parska śmiechem ale od razu milknie gdy posyłam mu mordercze spojrzenie. Tata wzdycha cicho , przeciera ręką twarz i zaczyna się tłumaczyć.

- Nicole , wiesz przecież, że chcemy dla ciebie jak najlepiej. Jesteś bardzo rozpoznawalna i potrzebujesz kogoś, kto bedzie cię chronił. Martwimy się o ciebie.

- Wcale nie ! - krzyknęłam zdenerwowana do granic możliwości - Ethan też jest twoim synem , też jest rozpoznawalny a dla niego jakoś nie przydzieliliście dziewczyny by go chroniła.

Na twarzy taty dostrzegam jakby nad czymś myślał. Uda się. Uda się. Uda się.

- Nie Nicole. Ethan jest chłopakiem. Potrafi sie bronić, umie boks. Masz ochroniarza. Tak zdecydowałem i nawet nie waż się podważać mojej decyzji.

Nie mogę uwierzyć co właśnie usłyszałam. Zostaje uwieziona na niewiadomo ile z przystojnych debilem który na dodatek jest moim ochorniarzem i będzie łazić za mną wszędzie. Oj jak nie mogę się doczekać jak ze wszystkiego spowiadać się bedzie moim rodzicom. To moje marzenie. Czy oni tak bardzo mi nie ufają ? Niedługo później na miejsce gniewu wchodzi ból. Niewyobrażalny ból i żal do rodziców. Biegne na górę I zamykam na klucz drzwi mojego pokoju. Rzucam się na łóżko mocno płacząc. Całe moje życie się teraz zmieni. Zero prywatności. Ciągle tylko ochroniarz latający za mną jak cień. Ja już pokaze dla tego Johna gdzie jest jego miejsce.

Wyglądamy Dziś Pięknie [ ZOSTANIE WYDANE ]Onde histórias criam vida. Descubra agora