Rozdział 33: Race without rules

386 16 7
                                    

Rozalia

Napełniłam miskę Otisa wodą. Louis kilka minut temu, poszedł do łazienki się wykąpać. Położyłam miskę na podłodze przy blacie. Minęła godzina, odkąd wróciliśmy do mieszkania Louisa. Nasz nowy piesek już troszkę się oswoił, więc był już bardziej pewny.

Usiadłam na kanapie, a Otis wskoczył na nią i położył swoją głowę na moich kolanach. Pogłaskałam go po tej jego słodkiej główce. Po chwili usłyszałam, jak drzwi łazienki się otwierają, a po chwili znowu zamykają.
Louis pojawił się w salonie. Miał na sobie białą koszulkę i krótkie szare spodenki, a włosy miał jeszcze mokre. Ja już wcześniej się umyłam, a teraz miałam na sobie czarne spodenki Louisa, oraz również szarą koszulkę. Chłopak usiadł obok mnie, pogłaskał Otisa i pocałował mnie w usta.

- Chyba się już oswoił- stwierdził Luke, patrząc na Otiego.

- Tak, jest kochany.

Czarnooki chłopak włączył telewizor.

- Chciałbym jutro cię gdzieś zabrać- oznajmił.

- Dobra, a gdzie?- spytałam.

- Dowiesz się jutro- uśmiechnął się tajemniczo, patrząc mi w oczy.

***

Obudziłam się przez dziwne dźwięki nad moim uchem. Otworzyłam jeszcze zaspane oczy. Spojrzałam w prawo, gdzie spał Louis, a na nim leżał Oti, który lizał go po twarzy. Uśmiechnęłam się na ten widok. Louis dalej z zamkniętymi oczami, zmarszczył brwi. Otworzył oczy i próbował odepchnąć pieska.

- Rozalia, weź tego psa!- warknął.

Zaśmiałam się. Podniosłam Otisa, położyłam go pomiędzy nas. Chłopak westchnął. Obrócił się na bok, patrząc na mnie.

- Co?- spytałam.

- Nic, jesteś piękna- jego uśmiech był taki promienny.

Zarumieniłam się, odwzajemniając uśmiech. Również odwróciłam się na bok, tak żeby patrzeć w jego oczy. Otis skoczył z łóżka, wychodząc z pokoju. Czarnowłosy pociągnął mnie do siebie bliżej. Wtuliłam się w chłopaka.

- Nie chce mi się wychodzić z łóżka- oznajmiłam.

Luke prychnął i pocałował mnie w czoło, jakby wiedział, co knuje.

- Wyjdziesz z Otisem?- spojrzałam w jego oczy, robiąc słodką minkę.

- Nie przekonasz mnie słodką minką- pocałował mnie w usta.- A po drugie, to ty miałaś z nim wychodzić- odparł.

- No, Louis proszę.

Przewrócił oczami.

- Niech ci będzie- odwrócił się na plecy.- Ale ty za to robisz nam śniadanie- powiedział, zwlekając się z łóżka.

Louis wyszedł z Otisem, a ja zrobiłam nam śniadanie. Zjedliśmy je i wyszliśmy z mieszkania Louisa, zostawiając w nim Otiego. Miałam na sobie wczorajszą sukienkę, więc jechaliśmy do mojego domu, żebym mogła się przebrać. Gdy przebrałam się w czarne jeansowe spodenki i biały top z krótkim rękawkiem, to kierowaliśmy się tylko Louisowi znanym kierunku. Luke też miał na sobie czarne spodenki, tylko że z materiału, a do tego ubrał czarną over size koszulkę. Dzisiaj było naprawdę gorąco. Ale co się dziwić wakacje były tusz tusz.

Zatrzymaliśmy się na wielkim pustym placu. Był tu tor, a dookoła niego trybuny, i jakieś budynki. Jest to, to samo miejsce, w którym odbył się ostatni wyścig Louisa oraz Milera. To tu odbył się pierwszy nielegalny wyścig, który widziałam.

Mój mały promyczek #1 Nadzieja (Trylogia Promyczek) [W TRAKCIE KOREKTY]Where stories live. Discover now