Rozdział 8

200 12 9
                                    

Pov Larissa

Położyłam się na łóżku i odłożyłam telefon na bok. Poprawiłam materiał bluzki by za dużo nie odsłaniał. Daniello położył się obok, ułożył ramię pod głową. Miał rozmarzony wzrok, chyba wiedziałam o czym myślał.

Zaczęłam bić się z myślami.

Przysunęłam się do chłopaka, tak by położyć podbródek na jego nagiej klatce piersiowej. Objął mnie w tali i nasz wzrok się spotkał.

Lubiłam takie wieczory i naprawdę chciałam by było ich jak najwięcej. Problem w tym, że w mojej głowie pojawiły się wątpliwości.

Co, jeżeli moje przypuszczenia są prawdziwe?

- Danio - musiałam z nim o tym pogadać. Potrzebowałam szczerego zapewnienia. Myślenie o tym mnie zżerało - Możemy porozmawiać?

- Oczywiście - odparł od razu. Obrócił się w moją stronę przez co już nie leżałam na nim, tylko obok niego - Coś się stało?

Tak. Nie. Nie wiem.

W sumie to nawet nie wiedziałam, jak zacząć ten temat. Wzięłam głęboki wdech.

- Ej, bo teraz się niepokoję. Co się dzieję? - jego twarz momentalnie spoważniała. Szatyn złapał moją dłoń.

- Nie brakuje ci seksu? - spytałam prosto z mostu. Mina chłopaka była bezcenna, patrzył na mnie ze zdziwieniem, miał otwarte usta jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Patrzył tak na mnie chwilę, szukając odpowiednich słów.

Ja zadałam proste pytanie. On szuka odpowiedzi w słowniku?

- Skąd to pytanie? - odezwał się w końcu. Szok nadal malował się na jego twarzy.

- Po prostu odpowiedz - znów zaczął się bić z myślami.

Szukał odpowiednich słów, czy zastanawiał się jak skłamać?

- Szczerze - dopowiedziałam.

- Czasami tak - spuścił wzrok - Ale rozumiem cię - dodał od razu, jakby wcześniejsze słowa miały mnie urazić - Wiem, że to nie jest dla ciebie łatwe i to szanuję.

Czasami tak.

Jak głupia musiałam być by nie pomyśleć o tym wcześniej?

Odwróciłam wzrok na bok, jakby widok za oknem był teraz dla mnie ważniejszy. Nie był, ale nie wiedziałam, jak mam mu spojrzeć w twarz. Czemu to było takie cholernie trudne? Przecież nic się nie stało.

- Ej, cariño - złapał mój podbródek między palce i zmusił bym na niego spojrzała. Bez kontroli umysłu podjęłam decyzję.

Złączyłam nasze usta, chłopak się nie opierał, ale po chwili chyba połączył kropki. Odsunął się ode mnie.

- Chcę tego - odparłam pewna siebie. To naprawdę był najwyższy czas.

- Larissa - zatrzymał mnie zanim znów zdążyłam się do niego zbliżyć - Nie musisz tego robić. Nie rób sobie tego. Wiem, że nie jesteś gotowa i naprawdę to szanuję. Będę czekał. Nieważne ile.

Zrobiło mi się głupio. To już trzeci raz, kiedy czuję tego rodzaju wstyd.

- Jestem gotowa...

- Poczekam aż powie to twój psycholog - westchnęłam - Cariño, ja niczego tego typu od ciebie nie wymagam. Kocham cię za to jaka jesteś, nie za twoje ciało.

Kocham cię...

Nie wiedziałam czemu, ale nie umiałam mu powiedzieć tego samego. Nie byłem pewna czy czułam to samo. Nie byłam pewna już niczego.

The Endless Dream Of YouTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang