Rozdział 9

98 5 1
                                    

LORENZO

Od momentu, gdy Sofia wybiegła z mojego gabinetu minęło kilka minut. Stałem na środku pomieszczenia wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą się znajdowała.

Co ja do cholery odwaliłem?

Jak mogłem dopuścić do tego, żeby nie kontrolować tego co robiłem? Jej wzrok, gdy patrzyła na mnie. Moment, kiedy przygryzła wargę i dała zgodę na to, abym mógł ją pocałować... To napięcie, które rosło między nami od kiedy tylko ustała po przeciwnej stronie biurka, ogłupiło mnie. Kto wie do czego by doszło, gdyby w pewnej chwili nie zdecydowała się tego zakończyć i uciec jak poparzona? Ale mimo to, odwzajemniła pocałunek. Ta myśl nie dawała mi spokoju.

Ona jest studentką. Co prawda w tym roku ukończy naukę na uniwersytecie, ale to nie zmienia tego, że ja nie mogłem z nią być. Była dużo młodsza. 11 lat różnicy to za dużo. Wychowaliśmy się w różnych czasach, byliśmy inni. Ja chciałbym już założyć rodzinę, ustatkować się, a ona dopiero zaczyna karierę. Mamy inne światy i inne etapy w życiu.

Resztę dyżuru spędziłem robiąc niewiele. Większość czasu wpatrywałem się w jeden punkt starając się poukładać myśli. Starając się wyrzucić z głowy widok dziewczyny przyciśniętej do ściany, ze śladami po moich pocałunkach na szyi.

Byłem poważanym profesorem. Wykładałem na wielu uczelniach. Tych lepszych i gorszych. Moje artykuły były doceniane, czego dowodem jest to, że mając 35 lat dostałem tytuł profesora, w zamian za moje osiągnięcia, a już w wieku 27 lat dostałem propozycję habilitacji. Moja magisterka nie zawierała ani jednego, nawet najdrobniejszego błędu, a kilkoro moich idoli ze świata nauki chciało wnioskować o wyróżnienie mojego doktoratu. Dlaczego więc skoro tak wiele osiągnąłem, to nie mogłem uporządkować swojego prywatnego życia?

W tym wieku znalezienie kobiety było nadzwyczaj trudne, a kariera tego nie ułatwiała. Większość osób była już w związkach, tych sformalizowanych lub nie. Niektórzy mieli dzieci, kupowali domy. A ja? Wynajmowałem nie za wielkie mieszkanie i co kilka miesięcy zmieniałem miejsce pobytu ze względu na moją pracę. Jedyne kobiety na jakie trafiałem to te, które chciały być ze mną tylko dla kasy i dobrego seksu. Ja po prostu chciałbym mieć powód do zatrzymania się w jednym miejscu...

***

Siedziałem właśnie w dresach na kanapie w moim mieszkaniu, gdy z mojego telefonu wydobył się dźwięk powiadomienia. Niechętnie zerknąłem na ekran, na którym widniała wiadomość od Catrice.

Catrice: Chętny na wspólny wieczór? 😏

Znaliśmy się od 2 lat. Kiedyś nawet myślałem, że jesteśmy sobie pisani, ale okazało się, że kobieta nie jest zainteresowana stałymi relacjami. Catrice była skomplikowana. Zdecydowanie zbyt skomplikowana jak dla mnie, ale mimo to nasza znajomość trwała. Nie widywaliśmy się zbyt często, bo wychodziliśmy z założenia, że każde z nas ma swoje życie.

W ciągu ostatnich dni byłem zbyt przytłoczony wszystkim co się działo. To, co wydarzyło się między mną a Sofią, to było zbyt wiele. Nie mogłem myśleć o studentce. Musiałem się ogarnąć. Moja głowa musiała się ogarnąć, a więc postanowiłem...

Ja: Wiesz gdzie mieszkam.

Tak. Postanowiłem zająć swoje myśli kimś innym.

Nie minęło nawet pół godziny, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłem pierwsze co rzuciło mi się w oczy to długie, brązowe włosy, które tym razem Catrice zdecydowała się pokręcić. Na swoją szczupłą sylwetkę zarzuciła płaszcz, a jak przekonałem się chwilę później... nie licząc koronkowej, czarnej bielizny, miała na sobie tylko ten płaszcz, który zaraz po tym, gdy zamknęła drzwi do mieszkania zrzuciła.

Tylko Ciebie pragnęWhere stories live. Discover now