Rozdział 1 Człowiek Nocy

5 1 0
                                    

Ja jestem człowiekiem, który prowadzi raczej nocny tryb życia, nie lubię słońca ani dnia, wolę ciemność, księżyc i ten spokojny dźwięk nocny. Zwykła cisza potrafi mnie uszczęśliwić. Odkąd straciłam siostrę minęły trzy lata, a ja zostałam sama, ale mój tryb życia się powoli zmieniał z faktem, że właśnie się pakuję aby zamieszkać w mieszkaniu z innymi studentkami, aby chodzić na zajęcia i zdawać egzaminy.
Pakowałam akurat sukienki imprezowe do walizek, gdy telefon zadzwonił, gdy go odebrałam usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
- Stara nie możesz wyjechać, nie dam sobie bez Ciebie rady.
- Na pewno dasz sobie radę, niestety muszę wyjechać na studia daleko od naszego miejsca zamieszkania, aby zbudować nowe życie.
- Tylko odzywaj się czasem do mnie, abym nie martwiła się, że ktoś Cię zamordował.
- Będę dzwonić. Muszę kończyć, zaraz po mnie przyjedzie wujek aby mnie zawieść.
- Kocham Cię stara! - Na te słowa bez większego zastanowienia rozłączyłam się i wypchałam walizkę za drzwi, ponieważ była już spakowana po same brzegi, wszystkie rzeczy zmieściły mi się dopiero w trzech walizkach. Myśląc jak to będzie na studiach, ze stresu wyszłam na taras zapalić papierosa. Odkąd moja siostra nie żyje palę jej ulubione papierosy, czyli Black Devile. Nie smakowały mi początkowo, ale już się do nich przyzwyczaiłam i palę jedną paczkę dziennie.

***

Po parunastu minutach pod moim domem znalazł się wujek, który umieszczał walizki w bagażniku, a ja usiadłam na miejscu pasażera czekając na dalszy czyn mego wujka.
Gdy wsiadł za kółko i ruszył, od razu poczułam stres i smutek, że opuszczam to okropne miejsce. Z drugiej strony czułam podekscytowanie tym, że mogę zamieszkać w Teksasie, i będę miała nowe wspomnienia, a nie tylko te złe, bo nie mam już żadnych dobrych wspomnień.
Nie mogłam się doczekać, aż zobaczę University of Texas at Austin na swoje własne oczy, podobno to nawet dobra uczelnia, i nie mogłam się doczekać, aż zobaczę swoje współlokatorki w mieszkaniu, bardzo chciałam nowych przyjaciół. 
Jak już mówiłam jestem typem samotnika, człowiekiem nocy, który nie wychodzi ze znajomymi bo ich po prostu nie ma.
Na słuchawkach puściłam moją playlistę pt. Obsession, która bardzo kojarzyła mi się z różnymi przestępstwami, miała swój unikalny vibe który tak bardzo mnie ekscytował.
Wujek się nie odzywał, dlatego była grobowa cisza na zewnątrz ale w środku odpaliła się moja muzyczna dusza. Przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w piosenkę "Killing Butterflies" która przypominała mi o tym okropnym dniu w klubie, gdy zabiłam tyle osób, aby wygrać tylko pieniądze, na moją dalszą edukację. Z każdym dniem żałowałam tamtego dnia, kiedy na moje jasne włosy wylała się krew mojej siostry. Sięgnęłam po wodę pod siedzeniem i upiłam łyk patrząc się na mojego dalej milczącego wujka.
- Wujku, dziękuję, że mnie zawozisz. - Powiedziałam po dłuższej chwili ciszy.
- Nie ma za co, to czysta przyjemność, w końcu jesteś moją siostrzenicą, więc muszę Cię pożegnać w godny sposób.
- Ale i tak dziękuję. - Na słuchawkach usłyszałam początek "Coraline" która przypominała mi o mojej siostrze, która kochała tą piosenkę, znała cały jej tekst na pamięć. Wszystko mi o niej przypominało, mimo, że nie chciałam aby tak było, czułam się z tym źle.

***

Po pieprzonych 10godzinach drogi, które i tak przegapiłam bo zasnęłam, dojechaliśmy do Teksasu, a dokładniej pod kamienicę, w której miałam mieszkać. Przywitały mnie ciepłe uśmiechy dwóch dziewczyn, jedna była wysoka i miała platynowe włosy tak długie, że zasłaniały jej cały krągły tyłek, jej sylwetka była dobrze zbudowana i wysportowana. Druga dziewczyna za to była niska, miała brązowe włosy, ale tak samo cudowne ciało jak kobieta obok. One wyglądały jak boginie, stojąc na przeciwko niskiej, chudej dziewczyny z blond włosami i bladą skórą, czyli naprzeciw mnie.
- Hej! To ty jesteś Blair? - Powiedziała wysoka dziewczyna. - Ja jestem Sydney, a to Cora. Miło mi Cię widzieć, tak bardzo się cieszę, że zamieszkamy razem!
- Tak, Hej, To ja Blair... - Powiedziałam nie umiejąc się skupić, przez dwie ładne dziewczyny, które widziałam.
Wujek wypakował wszystkie moje bagaże, a następnie mnie pożegnał odjeżdżając i zostawiając mnie samą z totalnie obcymi dla mnie kobietami.
- No to Blair, zapraszamy do naszego skromnego mieszkanka, w którym będziesz teraz i ty mieszkała. - Powiedziała niższa i ruszyła w stronę kamienicy, druga dziewczyna pomogła mi z bagażami, a już chwilę potem stałam w wejściu do mieszkania. Było ono jasne i eleganckie, wyglądało jak willa, a nie jak mieszkanko. Miało kuchnię powiązaną z salonem, po mojej lewej były drzwi pewnie do jakiegoś pokoju, lub łazienki.
Ja jestem bardzo ciekawska, więc weszłam do pomieszczenia i ujrzałam luksusową łazienkę z prysznicem. Czyli zapewne trzy pozostałe wejścia są pokojami, dwa wejścia to pokoje dziewczyn, a jedno wejście to mój pokój.
- Umm.. gdzie będę miała pokój? - Spytałam rozglądając się po mieszkaniu.
- Drzwi na przeciwko ciebie. - Powiedziała któraś z dziewczyn a ja ruszyłam do mojego pokoju, na samym początku ukazało mi się ogromne łóżko, biurko, regał i kolejne drzwi, które prowadziły do garderoby.
Byłam pod wielkim wrażeniem, jak takie mieszkanie może być ogromne w praktyce. Wysoka dziewczyna postawiła moje walizki w moim pokoju, po czym posłała mi ciepły uśmiech i wyszła z mojego nowego pokoju. 
Widok mojego nowego pokoju sprawiał, że poczułam szczęście i bezpieczeństwo. Rozpakowałam swoje rzeczy z walizek, i położyłam się zmęczona na łożu, po czym zasnęłam.

Scarlet ObsessionWhere stories live. Discover now