05 | LIGHTS DOWN LOW.

22 5 0
                                    




[ 33 BBY ]

ミ☆ MARI'S POV


Czy kiedy tracimy przyjaciela, zapominamy o uczuciu, jakim go darzyliśmy?

─ Jak idzie szkolenie przyszłej Wybranki? ─ zachichotałam, nawiązując do jakże ikonicznego pierwszego spotkania z dziesięciolatką, która przywaliła mu na dzień dobry, nie wiedząc, że zostanie wkrótce częścią Zakonu i prędzej czy później będzie musiała się z nim skonfrontować. ─ Idziesz jej wybaczyć? ─ podśmiewałam się z niego dalej, a Obi-Wan nadal stał lekko zgarbiony z ponurą miną.

─ Mam wybaczyć dziesięciolatce za jej karygodne zachowanie wobec szanowanego członka Zakonu Jedi? ─ prychnął z wyraźnym sarkazmem w głosie. ─ I co jeszcze mam wybaczyć? Ostatnio wszyscy chyba tego ode mnie oczekują! ─ zaczął się unosić bez powodu. Widać było po nim, że ciążyło na nim coś jeszcze.

─ Co się dzieje, Obi-Wan? Widzę, że coś cię trapi ─ zagaiłam w końcu łagodniejszym tonem.

Po jego twarzy przeszło wiele emocji, jednak ostatecznie zatrzymał się na wątłym uśmiechu w moją stronę. Czyżbym była pierwszą osobą, która zainteresowała się jego uczuciami?

─ Nie powinienem ci się zwierzać czy ufać. To...

─ ... Wbrew kodeksowi Zakonu Jedi? ─ Uniosłam jedną brew wyżej, splatając ramiona na piersi. ─ Spokojnie. Ja nikomu nie zdradzę, że przeciętnie wyglądający padawan spoufalał się z szanowaną pilotką i główną gwardzistką przyszłej królowej planety Naboo ─ odparłam, dumnie wypierając pierś do przodu.

Obi zrobił wielkie oczy, jeżąc się cały, po czym gwałtownym ruchem przyszpilił mnie do ściany za mną i przyłożył palec do ust. Z początku ściągnęłam brwi, nie rozumiejąc, o co mu chodzi, ale szybko przekonałam się, że było to potrzebne, gdyż kilka sekund później usłyszałam donośne kroki za zakrętem i echo męskiego głosu. Rozpoznałam w nim głos należący do Mistrza Jedi - Mace'a Windu.

Poczułam dziwne uderzenie gorąca od tej niespodziewanej bliskości ciała Obi-Wana. Ciarki przeszły mi po plecach, ale zatoczyły się do podbrzusza. Zaczęłam się pocić z niewiadomych przyczyn. To chyba przez te hormony. Wreszcie odzywa mi się dojrzewanie, a już myślałam, że nigdy to nie nastąpi, bo niedługo będę pełnoletnia. I kto by pomyślał, że ten przełomowy moment nastąpi w objęciach Obi-Wana Kenobiego?

─ ...na razie nie przejawia większych zdolności, ale wierzę, że idzie ku dobrej drodze. Jest bardzo ambitna i nie poddaje się tak łatwo. Jedyny problem, to jej cięty język i nieposłuszeństwo ─ poskarżył się Mistrz Jedi z anonimowym rozmówcą. Jego głos jednak z każdą chwilą cichł, jakby się oddalał.

Gdy głosy całkowicie ucichły, spojrzałam na chłopaka wymownie i chrząknęłam znacząco, że już może się ode mnie odsunąć. Ten zdumiony odskoczył ode mnie, jakby dopiero w tej chwili zajarzył, że jeszcze tego nie zrobił.

─ Chyba ktoś tu ma problemy ze swoim Padawanem ─ zaśmiałam się, ale po minie Obi-Wana było widać, że jemu nie było do śmiechu.

─ Ta, nie on jeden ─ wymamrotał smutno, spuszczając wzrok.

─ To powiedz mi wreszcie, co się stało? Bo ewidentnie nie jesteś sobą, skoro w ciągu całego naszego spotkania teraz nie usłyszałam żadnej od ciebie obelgi pod moim adresem? ─ spytałam ciekawsko.

LOST HOPE ── obi-wan kenobi [STAR WARS: THE PREQUELS TRILOGY]Where stories live. Discover now