Rozalia
- Rozalia!- usłyszałam z dołu krzyk ojca.
Przewróciłam się na drugi bok. Otwarłam leniwie oczy, westchnęłam.
- Rozalia!- znowu tata mnie zawołał.
- Już idę!- odkrzyknęłam.
Wstałam z łóżka, miałam na sobie czarne krótkie spodenki i za dużą koszulkę, w kolorze brudnego różu. Upięłam włosy w niechlujnego koka i zeszłam na dół. Przy schodach zauważyłam tatę.
- Rozalii, ktoś do ciebie- odparł.
Przeszłam do przedpokoju. Gdzie zastałam czarnowłosego chłopaka, o przepięknych czarnych jak noc oczach. Jak zawsze na jego lewej dłoni znajdowały się dwa sygnety, na palcu wskazującym sygnet z literą ,,L", a na serdecznym sygnet w kształcie węża. Luke nie widziałam tydzień od jego wyznania.
Już sobie wyobrażałam, co sobie tata pomyślał o Louisie. W końcu Louis wygląda, jakby dopiero co z więzienia wyszedł, pełno tatuaży i do tego wygląda, jakby chciał wszystkim wpierdolić.
- Co ty tu robisz?- spytałam.
Obok mnie pojawił się ojciec.
- Boże, dziecko znajdź sobie w końcu normalnych znajomych. Jak jeden z gęsią nie przychodzi, to drugi wygląda, jak by uciekł dopiero co z więzienia- pokręcił głową.
Louis się tylko uśmiechnął.
- Tato, to mój i Neteo przyjaciel- odparłam.
- Miło mi pana poznać, Louis Lee- przedstawił się.
Zastanawiało mnie, jak to jest możliwe, że chłopacy tyle lat się przyjaźnią, a Louis nigdy nie poznał naszego ojca.
Luke wyciągną dłoń w stronę mężczyzny. Tata uścisnął jego rękę.- James Williams- odrzekł.
Puścili swoje dłonie.
- Louis, co ty tu robisz?- znowu zapytałam.
- Przyszedłem, bo chce spędzić z tobą dzień- odpowiedział.
Przypomniałam sobie, że to dzisiaj Louis miał wyścig. Znowu w moim ciele zagościł niepokój.
- Pójdę się przebrać, a ty zaczekaj tu albo w moim pokoju- powiedziałam, ruszając do pokoju.
Wyciągnęłam szafy czarną obcisłą sukienkę z krótkim rękawkiem. Przeszłam do łazienka. Zaczęłam się ogarniać. Gdy byłam już przebrana i umalowana, a do tego moje włosy rozpuściłam, to wyszłam z łazienki. Na moim łóżku leżał Louis.
- A więc przyjaciel?- spytał.
Spojrzał na mnie z szelmowskim uśmiechem, podniósł się i podszedł bliżej mnie. Przyszpilił mnie do ściany, podniósł do góry dwoma palcami mój podbródek.
- Czy przyjaciel zrobiłby to?- uniósł do góry brew.
Swoimi ustami przywarł do moich, całował moje usta namiętnie i spokojnie, tak jakby był to ostatni pocałunek. Gdy zabrakło nam powietrza, to odsunął się ode mnie. Oparł swoje czoło o moje, ciężko oddychaliśmy, a moje serce galopowało. Jego zapach był taki uspakajający. Pachniał nikotyną, cynamonem, wodą kolońską, świeżością i bezpieczeństwem.
- Twój tata chyba mnie polubił- rzekł, uśmiechając się.
Przewróciłam oczami.
- Będziemy tak stać?- spytałam.
Pokręcił głową z uśmiechem.
- Spędzimy razem dzień, przed moim wyścigiem. A teraz się zbieraj, bo wychodzimy- odparł, odsuwając się.
![](https://img.wattpad.com/cover/342309485-288-k219688.jpg)
YOU ARE READING
Mój mały promyczek #1 Nadzieja (Trylogia Promyczek) [W TRAKCIE KOREKTY]
RomanceSiedemnastoletnia Rozalia Williams żyjąca swoim spokojnym życiem, pewnego dnia jest zmuszona pojechać z swoim starszym bratem do domku letniskowego. Z jego kumplami. Tam poznaje czwórkę jego przyjaciół, w tym jego... Louisa Lee. Tajemniczego chłopak...