Akcja

296 5 9
                                    

*Hailie

Okej narazie jeszcze żyję. Ej chwila, chwila. Gdzie ty mnie bierzesz?! Nie do nich. Nie do nich! Przecież oni mnie zabiją! - myślałam gdyż narazie jeszcze nie umiałam mówić. Gdy ten pan przeniósł mnie koło jednego chłopaka (to był Will) ten się do mnie uśmiechnął. Zaczęłam płakać.

Ciiii, ciii, nic się nie dzieje Hailie. Wszystko jest okej - pan próbował mnie pocieszyć. Udało mu się i przrstałam płakać. Dorosły przytrzymał mnie i chwilę potem dał po kolei każdemu chłopakowi. No dobra dwóm nie dał ale jak widziałam oni też byli mali.

Ten najstarszy miał lodowato niebieskie oczy. Już go nie lubię - myślałam

Ten co się do mnie uśmiechnął wyglądał fajnie. Miał blond włose loczki. Złapałam go za nos a on zaczął się śmiać. Po chwili śmiali się wszyscy włącznie ze mną. Pan zaniósł mnie do pokoju. To był mój pokój. Położył mnie w łóżeczku, mruknął - dobranoc królewno - i ucałował w czoło.

Nie wiem ile spałam, ale gdy się obudziłam, poczułam ogromny jak na półtora roczne dziecko głód. Zaczęłam płakać jak to małe dziecko. Prawie natychmiast przybiegł do mnie ten z lodowymi oczami i zaczął mnie uspokajać. Gość myślał że miałam koszmar i nie mogę spać. Oczywiście chciałam mu powiedzieć że jestem hiper głodna ale z tym że ja "chcę" nikt się nie liczy.

Po chwili przybiegł ten pan.
- Tato ona nie chce się uspokoić!
Pan spojrzał na zegarek i powiedział - o jezu to już pora karmienia! I gdzieś poszedł. Usłyszałam jak zawołał z dołu - Vincent, znjeś ją na dół!

Okej czyli ten kto mnie niesie to Vincent - myślałam - fajnie że się tego dowiedziałam ale niech wreszcie dadzą mi jeść!

☆☆☆

*skip time 2 miesiące

*Tony

Ta Hailie mieszka u nas już dwa miesiące - powiedziałem do Shane'a - musimy coś z tym zrobić!

Tak - zgodził się ze mną - tylko co?
Mam pomysł! - Dylan wkroczył do akcji.
Jaki? - zapytaliśmy w tym samym czasie.
Wiesz gdzie tata ma śrubokręt?
Tak... u siebie w szafce.
Możemy rozmontować jej łóżeczko!
Nieeee. Rodzice będą wiedzieli że to my.
Czemu?
Takie dziecko jak ona nie rozmontuje sobie sama łóżeczka.

O czym gadacie? - zapytał przechodzący Will.

O niczym - mruknął Dylan.

Tylko niczego nie zepsujcie - poprosił chłopak i poszedł.

Mam inny pomysł - oznajmiłem. Nauczymy ją mówić przekleństwa!
Świetny pomysł - odpowiedzieli oboje. Chodźmy - Dylan chyba najbardziej nie mógł się tego doczekać. Wszyscy pobiegliśmy na górę. Hailie siedziała sama i bawiła się swoimi zabawkami.

Dobra chłopaki - powiedziałem - zaczynamy!

Xxxxxxxxxxxxxxxxx

Hejka

Oto następny rozdział mojej książki. Bardzo dziękuje wam za dwa głosy, które uzyskałam w krótkim czasie. Nie wiem jak to będzie z rozdziałami przez ten weekend bo jadę na działkę na odludziu i tam nie ma za dużo internetu. Nic nie obiecuję.

Buziaczki😘😘

Rodzina Monet - młodsza siostra [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz