Rozdział pięćdziesiąty pierwszy
(Przedostatni)
LUCILLE
Jestem idiotką.
Czuję, że moje policzki pokrywają się szkarłatem, gdy wbijam wzrok w swoje splecione na brzuchu dłonie. Dlaczego to powiedziałam? Dlaczego, do cholery, wyznałam mu miłość? Odpowiedź jest prosta i jeszcze bardziej żałosna. Zrobiłam to pod wypływem emocji. Bałam się, że samolot się rozbije, a ja nie zdążę przekazać jak silnym darzę go uczuciem. Oczywiście teraz, gdy siedzę w wygodnym SUV-ie i pędzimy wąską drogą w kierunku rzeki, nie ma to najmniejszego sensu. Zerkam na mężczyznę. Wygląda na skupionego i nic w tym dziwnego, przecież czeka nas poważne zadanie. Zauważam cienki kabelek, a potem podążam za nim wzrokiem i docieram do małej słuchawki w jego prawnym uchu. Nie widziałam jej wcześniej. Czy to łączność z federalnym biurem?
– Jak dotąd żadnych problemów.
Niski, wibrujący głos burzy ścianę ciszy. Nie jestem jednak pewna, czy mówi to do mnie, czy może do kogoś po drugiej stronie słuchawki, więc zachowuję milczenie.
– Lucille?
Szybko odrywam wzrok od krajobrazu za szybą.
– Tak. – Odpowiadam. – Cieszę się, mam nadzieję, że już tak pozostanie.
– Zamyśliłaś się?
– Trochę.
– Nie rób tego. W terenie wszystko ma znaczenie, nie pozwalaj sobie na brak koncentracji.
Nie spodziewałam się, że zwróci mi uwagę, ale może powinnam? Odkąd wyjechaliśmy z domu, Thoren stał się chłodno analizującym robotem. Maszyną zaprogramowaną na jeden, konkretny cel.
– Nawet jeśli nie ma bezpośredniego zagrożenia, musisz wciąż pamiętać o potencjalnym ataku. Rozglądaj się, ale nie odpływaj w krainę jednorożców, okej? Bądź tu. – Łypie na mnie jednym okiem. – Tworzymy zespół. Polegam na tobie, tak samo jak ty na mnie.
Kiwam głową na znak, że zrozumiałam jego przekaz. Wiem, że ma rację, ale nie potrafię przestać myśleć, o tym co zrobiłam w samolocie. To nieszczęsne wyznanie wraca jak bumerang. Czuję ukłucie w sercu, gdy mężczyzna ani na chwilę nie poruszył tego tematu. Nie odwzajemnia moich uczuć? Ta niewiadoma jest niemal nie do zniesienia. Otwieram usta lecz zaraz je zamykam.
– Potwierdzam.
Co? Marszcząc brwi patrzę na mężczyznę, ale on nie odrywa wzroku od drogi. Szybko dociera do mnie, że odpowiadał komuś w słuchawce.
– Podawaj.
Przez dłuższą chwilę rozbrzmiewa tylko warkot silnika, a potem Thoren zaczyna mówić: – Kierujemy się na północ, naszym punktem kontrolnym jest Lutak. Jednostka osadnicza otacza dolinę rzeki Chilkoot, która wpada do jeziora, o tej samej nazwie. Dojedziemy tam pojedynczą drogą, która ciągnie się przez około dziesięciu mil.
– Do kogo to mówisz?
– Do ciebie. – Warczy. – Co jest, Lu? Nie orientujesz się?
– Skąd mam wiedzieć, skoro raz kontaktujesz się przez słuchawkę, a raz nie? Wybacz mi, ale nie znam tych wszystkich procedur. I tak, nie orientuję się. Ledwo ogarniam, co się dzieje.
YOU ARE READING
Till the Last Breath / ZOSTANIE WYDANE 2025 /
RandomW powieści występują brutalne sceny przemocy seksualnej, przemocy fizycznej oraz plastyczne opisy morderstw. Jeśli nie lubisz mocnych książek, to proszę, nie czytaj. Lucille Mccarthy to dziewiętnastoletnia dziewczyna zamieszkująca niewielkie miaste...