Rozdział 3

591 34 4
                                    

Jeremi's POV

-Dalej Artur, gdzie ty znowu położyłeś tę gitarę? Szukasz jej już od dwóch godzin...
-No właśnie nie wiem. Była tu przecież jeszcze przedwczoraj... MAMOOOOO!
-Mamy nie ma w domu, ciołku...No pośpiesz się, bo za chwilę tego coveru w ogóle nie nagramy.
-Rany no już... Co ty się tak wkurzasz? Nie wiesz, że złość urodzie szkodzi?
-Nie wkurzałbym się gdybym nie mieszkał pod jednym dachem z takim matołem...
-Maaaam! Znalazłem gitarę!
-No to chodź z nią już, a nie stoisz jakbyś czekał na jakieś brawa z tego powodu, że wygrzebałeś gitarę spod burdelu w swoim pokoju...
-No idę już...
Gdy Artur wreszcie wkroczył do pokoju ze swoją długo poszukiwaną gitarą, zdecydowaliśmy, że dzisiaj nagramy "As Long As You Love Me" Justina Biebera.
Po wszystkim nadszedł czas by piosenkę wrzucić na swój kanał na Youtube, a później pójść się spotkać z moją ukochaną Olą...

Nadia's POV

Po kilku minutach Sara stała już przy drzwiach mojego domu. Zgodnie uzgodniłyśmy, że potrzebuję tlenu i w związku z tym wychodzimy razem na spacer po pobliskim parku. Po przekazaniu tej informacji mojemu tacie, który jak zwykle siedział w swoim domowym biurze załatwiając jakieś sprawy związane ze studiem nagraniowym, wyszłyśmy na dwór. Zmierzając powoli do parku, który znajdował się nieopodal mojego domu, opowiedziałam Sarze o całej sprawie z Kacprem. Postanowiłam, że tym razem nic przed nią nie ukryję.
Jej reakcja po skończeniu mojej opowieści była mniej więcej następująca:
-Co sobie ten sku*wysyn myśli?! Jak można postąpić tak z dziewczyną ?! Znajdę go, utnę mu jaja, a później zabiję, posiekam, i dam psom na pożarcie...
-Sara, spokojnie to i tak nic nie da...
-Ale przynajmniej będę miała z tego satysfakcję.
-Przestań. Umówmy się tak, że ja się pozbieram po Kacprze, a ty wreszcie postawisz na swoim i zeswatasz mnie z kim tylko będziesz będziesz chciała.
-Ooołłł yeaaah! Wreszcie się zgodziłaś!
-Hahahahahahahahaha, mówił Ci już ktoś, że głupia jesteś?
-Tak, ty teraz.. Hahaha
-Hahahahaha...
Zdecydowałyśmy się pójść na McFlurry do McDonald's, który był oddalony 2 min od parku. Po złożeniu zamówienia usiadłyśmy przy stoliku. Sara oczywiście zaczęła obczajać każdego chłopaka znajdującego w lokalu.
-Nadia! - krzyknęła szeptem.
-Co?
-Patrz! Ten tam w rogu!
-No i co z nim nie tak?
-To, że siedzi sam... Idź zagadaj do niego!
-Nieee...
-Czemu nie? Przecież to twój typ.
-No, ale ja nie mam odwagi...
-Zawołać Ci go tu, czy idziesz sama?
-Co, nie! Dobra, dobra idę, już idę...

Fame or LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz