1VI2024r.

8 1 7
                                    

Potrzebuję rady XD szczególnie od osób, które nie siedzą w harcerstwie, żeby zobaczyć to z perspektywy.

Słowniczek, w uproszczeniu:
Obóz - wyjazd w wakacje, zazwyczaj na dwa tygodnie, przeznaczony dla osób od wieku harcerskiego i wyżej, czyli +/- jedenaście lat
Kolonia - wyjazd w wakacje dla zuchów, czyli dzieci młodszych, trwający zazwyczaj drugi tydzień obozu. Ja jestem drużynową właśnie zuchową
Programowiec - funkcja na formach wyjazdowych. Właśnie programowcem jestem na kolonii. Niektóre z moich obowiązków to przypilnowanie, by osoby zaangażowane - w tym przypadku kadra zuchowa mojej gromady oraz kadra zuchowa drugiej gromady, bo jedziemy dwoma środowiskami - przesyłały mi opisy bloków i konspekty w terminie, ocenić czy pasuje, przesłać je osobie, która koordynuje program całego obozu
Blok - co się dzieje między posiłkami na formie wyjazdowej, np. blok poranny to po śniadaniu a przed obiadem, potem jest blok popołudniowy i blok wieczorny, czasem robi się też nocne, ale uważam to za okrucieństwo XD zuchom bym nie zrobiła, choć muszę przyznać, że ma to pewien urok dla harcerzy
Kadra - osoby ogarniające organizację i prowadzenie zbiórek/bloków/warsztatów itp. harcerskich. Kadra zuchowa to ta, która ogarnia zuchy, kadra starszoharcerska ogarnia harcerzy starszych itd.
ZZOIT - forma pracy z zuchami, skrót od "zuchowe zwyczaje, obrzędy i tajemnice", często obrzędowa część
Środowisko - na przykładzie, bo ciężko mi to wytłumaczyć. Mój szczep jest tworzony przez gromadę zuchową, drużynę harcerską oraz drużynę starszoharcerską. Łączy nas liczba, barwy, część obrzędowości itp.. Jesteśmy jednym środowiskiem. I nasze środowisko jedzie z innym szczepem, czyli w tym przypadku innym środowiskiem. Dla przykładu, grubym jechała tylko z GZ i DH z mojego szczepu, jesteśmy innymi metodykami, nie środowiskami
Namiestnictwo zuchowe - gromada z gromad na terenie hufca, w bardzo dużym uproszczeniu, już nie będę tłumaczyć że nie każdy hufiec musi mieć namiestnictwo, jakie są rodzaje, jak to działa i po co

Jako programowiec, termin na opisy bloków dałam do poprzedniej niedzieli. W niedzielę w ciągu pięciu minut napisałam czternaście propozycji, żeby wybrali, skoro nie mają sami pomysłów. Wszystkich takich nieopisanych mamy do zrobienia cztery. Dla porównania, na biwak wiosenny pisałam ich sześć. Mamy po prostu dużo rzeczy obozowych i wyjazdowych na które nie trzeba pisać takich rzeczy. Naprawdę da się to zrobić. W poniedziałek dostałam ostatnią propozycję i wszystko zatwierdziłam. Ruszyłam wtedy z opisami, bo same pozycje trzeba jeszcze w dwóch, może trzech, zdaniach opisać. Spóźnione o dzień, ale to się przeżyje. I od niedzieli codziennie pisałam do mojej kadry, że hej, napiszcie to w końcu. Szybciej dostałam opis jednego bloku, robionego przez inne środowisko. Wczoraj około dwunastej pisałam ostatni raz do mojej kadry, że jak nie napiszą mi tego do wieczora, to samo to napiszę. Nie odczytały, choć były aktywne, nie tylko na messengerze. Uważam, że ładnie napisałam tę informację, używam fuko i nie brzmiało to bardzo ofensywnie. Przez cały tydzień podkreślałam, że im pomogę, żeby pytały, że nie muszą wszystkiego wiedzieć itd., ale odzewu brak, prócz wiadomości "jutro ogarnę" ci jakiś czas. Spoiler, nie było ogarnięte. Jakoś wpół do dziewiętnastej wysłałam im dwudaniowe propozycje opisu i zawiadomiłam, że mają godzinę na odpisanie, czy im pasuje. Odczytała jedna. Wysłałam na grupę programową. Ostatni opis dostałam od kadry tamtej w ciągu też godziny. Wysłałam wszystko osobie, która tego potrzebowała i wszystko zatwierdziła. Napisałam o tym na programowej, czując się dość głupio z tym, że piszę po dwudziestej pierwszej, ale naprawdę chciałam to ruszyć. Wyjaśniłam kilka rzeczy, dopisałam i zapewniłam, że mogą pisać, jeśli potrzebują pomocy. Już wcześniej zaznaczyłam, że na obóz piszę jeszcze trzy inne bloki, więc wolę nie pisać żadnego z tamtych. Poranne i popołudniowe trwają 3h, wieczorny 2h, a moja zbiórka trwa 1h 50min, w tym 20min-25min ZZOIT, więc nie jest to coś, co napisze się w pół godziny. Przynajmniej ja takich umiejętności nie posiadam. Moja kadra odczytała to wtedy, gdy odpisała mi osoba z tamtej. Do dziś nic nie odpisały. I moja sprawa jest taka, że co ja źle zrobiłam. W sensie serio. Czuję sie strasznie olewana przez własną kadrę. Kiedyś dostałam informację, zresztą wyszła z tego lekka drama, że nie umiem wyluzować i m.in. strasznie potrzebuję konspektów. Ale do wtedy nie uważałam tego za wadę. Proponowałam spokojną rozmowę kiedy indziej, bo temat został ledwo zaczęty, w dodatku na biwaku, kiedy nie było tyle czasu, a na cztery osoby z kadry obecne były dwie, no i ja. Na to spotkanie nie mają podobno czasu, choć proponowałam kilka terminów i miejsc. Jest mi mega przykro, bo wiem, jak dziewczyny zachowywały się przy dawnej drużynowej. Przyjęłam funkcję 09IV2024r., więc nie jestem zbyt długo. Nie wiem, co zrobić, żeby się ogarnęły, nie wiem, czy nie przesadzam. Mam zdolności do dramatyzowania. Na zbiórkę muszę się pytać kilka razy. Za tydzień, z soboty na niedzielę, jest biwak namiestnictwa i też żadnej nie będzie. Będę ja i jeszcze jedna osoba z innego środowiska oraz, oczywiście, zuchy. I serio pytania brzmią; co robię źle? Czy za bardzo je męczę? Czy za mało wymagam? Czy źle się komunikuję? Czy nie czują wsparcia? Co jest nie tak? Wiem że ciężko ocenić, ale gdybym zapytała kogoś z kadry szczepu, czułabym się jeszcze gorzej, typu "nie umiem sobie poradzić z własną kadrą". Ruszę ten temat i tak jeśli będzie się tak ciągnąć, ale może tak z dystansu mi podacie, coś co widać, a ja nie jestem świadoma.

Jestem ostatnio strasznie niestabilna, muszę przyznać. Kilka razy dziennie płaczę. Czuję sygnały z ciała, które chyba nie są powodowane stylem życia, bo nic takiego nie zmieniłam, typu zawroty głowy, ciśnienie w nosie, ostatnio dwa razy mi krew z nosa leciała (wcześniej tylko raz w życiu, gdy byłam przeziębiona i miałam katar), boli mnie głowa. Ogólnie nie jest źle, ale strasznie dużo płaczę, kilka razy dziennie, np. wczoraj przez chemię, trzy razy przez siostrę, trzy razy przez bts (bardziej z miłości, ale kurczę dużo), przez znajomą, przez kadrę, z tęsknoty za jedną osobą, przez cover Jisunga do "I love you so", bo i tak zazwyczaj płaczę przez tę piosenkę, a głos Ji mnie rozbroił, przez jedzenie. Dzisiaj śniło mi się, że jedna osoba mi odpisała, więc też masakrycznie się zaczął dzień. Potem mama mnie strasznie striggerowała odnośnie bulimii. Jestem u cioci i tu jest mnóstwo jedzenia, a także komentarzy o jedzeniu. Za kilkanaście dni pewna osoba ma urodziny i to też mnie boli. Wybaczcie vent. Miłego dnia Kochani. Nie musicie odpisywać na to, ale proszę skomentujcie wcześniejsze akapity

libri et omne aliudWhere stories live. Discover now