Rozdział 17 (Twój kulturysta)

20 5 0
                                    

Po południu Carson oparł się o boks Hannah, popatrzył przez chwilę, jak dziewczyna szuka czegoś w wyszukiwarce komputera, i zapytał wesoło:

– Co tam wymyśliłaś?

Podskoczyła z zaskoczenia.

– Nieźle się pan skrada. – Na jej policzki wypłynęły rumieńce. – Nie żeby mi to przeszkadzało. Po prostu jestem mało spostrzegawcza.

– Mam nadzieję, że na piśmie jesteś tak rozwlekła jak w mówieniu – wymamrotał mimowolnie. – Co tu mamy?

Hannah się zaczerwieniła.

– Chcę napisać o pałacyku wybudowanym w osiemnastym wieku na północy miasta – zaczęła nieco urażonym tonem. – Legenda mówi, że pewien arystokrata wybudował go dla swojej kochanki, którą później zasztyletowała jego żona. Ja dotarłam do źródeł, z których wynika  inna historia.

– No to pisz – odparł przymilnie Carson.

– Za pół godziny pójdę do biblioteki. Nie mam jeszcze wszystkich materiałów.

Pokiwał głową, ciesząc się w duchu z powrotu Hannah. Omiótł wzrokiem pozostałych pracowników i podszedł do czajnika, postawionego na taborecie w rogu magazynu.

– Chcecie coś do picia?

– Ja chętnie. Z czego mogę wybrać? – spytała Hannah. – Jeśli mogę, oczywiście.

– Herbata owocowa, czarna albo kawa rozpuszczalna.

– Poproszę tę drugą. Przepraszam, że nie wzięłam swojej.

– To nic. Zadbałem o wszystko.

– Miło z pana strony. Nie żeby to miało pana do czegoś zobowiązać. – Pokraśniała, zawstydzona swoim szczebiotaniem.

– Ja bym się kawy napił – powiedział Xavier.

Carson zauważył, że pracownik spojrzał z sympatią na rudą dziennikarkę. Zajmowała boks za nim i większość czasu byli do siebie odwróceni plecami, ale ten często się za nią oglądał. Xavier wstał od biurka i pokazał szefowi kartkę z rozpisanymi konspektami dwóch artykułów.

– Mam pisać o przekrętach przy obsadzaniu naszych radnych czy zarzucić ogólnokrajowym tematem o aferze korupcyjnej w opozycji?

– Ograniczmy się na razie do tego, co dotyczy naszego miasta – zdecydował Carson. – W miarę możliwości. A kiedy „Hudertown Times" urośnie, to rozwiniemy skrzydła.

– Przecież ta gazeta padnie po wydaniu pierwszego numeru – burknął Matt, nie wyściubiając orlego nosa ze swojego boksu.

– Dlaczego tak mówisz?

– Nie będę tłumaczył oczywistych rzeczy, szefie.

Carson uśmiechnął się ironicznie i nalał gorącej wody do kubków. Najchętniej natychmiast wyrzuciłby Matta za drzwi, bo miał dosyć jego negatywnego nastawienia, nawet jeśli było uzasadnione. Musiał mu jednak pobłażać, dlatego że chciał darmowej reklamy na jego blogu.

– Może podasz chociaż jeden powód, dla którego „Hudertown Times" miałoby paść? Chyba że cię to przerasta – wypalił w końcu, bo nie potrafił odmówić sobie drobnej uszczypliwości.

– W sklepach są tanie gazety z większą ilością treści – stwierdził szorstko Matt.

– Wymyślimy jeszcze jakieś ogłoszenia, krzyżówki... czy inne horoskopy, skoro są takie ważne – w głosie Carsona zabrzmiała desperacja.

Popatrzył na Xaviera, jakby szukał w nim poparcia, ale on zasiadł z powrotem za swoim biurkiem, obrócił się na obrotowym krześle i robił maślane oczy do Hannah. Kobieta tego nie widziała, bo spoglądała ku boksowi blogera, wyraźnie zmartwiona jego pesymistycznymi wypowiedziami.

8 Friend StreetWhere stories live. Discover now