⭐️12⭐️

115 57 1
                                    

Kolejny raz miałem atak, który sprawił, że nie byłem w stanie oddychać. Dusiłem się. Czułem, jak życie ulatywało ze mnie. A to wszystko miało miejsce zaledwie kilka minut po tym, jak wróciliśmy z Lisą do biura. Na szczęście Lisa udała się do innego działu i nie była świadkiem całego zajścia, a Jimin, który od razu przyszedł do mojego gabinetu, by wypytać mnie o to, jak przebiegło spotkanie z jego matką. Byłem wdzięczny, że to właśnie on był ze mną w tym czasie, ponieważ był jedyną osobą, która wiedziała o tym, co się stało już wcześniej.

- Jungkook, to wygląda naprawdę poważnie- powiedział zmartwiony Jimin, gdy próbowałem łapać powietrze.

Spojrzałem na niego, widząc jego zatroskaną twarz. Wiedziałem, że muszę spróbować się uspokoić, ale ból w klatce piersiowej i brak powietrza sprawiały, że było to niemal niemożliwe. Jimin chwycił mnie za ramiona, próbując mnie uspokoić.

- Musisz oddychać głęboko i powoli, spróbuj skupić się na moim głosie – powiedział spokojnie, a jego ton był pełen determinacji.

Zamknąłem oczy i skupiłem się na jego słowach. Jimin był moim przyjacielem od wielu lat, a jego obecność była dla mnie kotwicą w chwilach, kiedy czułem, że tracę kontrolę. Powoli, bardzo powoli, zacząłem łapać głębsze oddechy. Mój oddech stopniowo się stabilizował, choć wciąż czułem się osłabiony.

- To się powtarza coraz częściej – powiedziałem, gdy w końcu byłem w stanie mówić. – Nie wiem, co jest ze mną nie tak.

Jimin przytaknął, wciąż trzymając mnie za ramiona, jakby obawiał się, że mogę znowu upaść.

- Musisz iść do lekarza, Jungkook. Nie możesz tego ignorować – powiedział stanowczo. – To nie jest normalne i potrzebujesz pomocy.

Wiedziałem, że ma rację, ale perspektywa wizyty u lekarza mnie przerażała. Bałem się, że diagnoza będzie poważna, że dowiem się czegoś, czego nie chciałem usłyszeć. Jednak Jimin miał rację – nie mogłem tego dłużej ignorować. Jeśli pierwsza wizyta nic nie wykazała, to może kolejna już po serii ataków coś wykaże.

- Dobrze – odpowiedziałem w końcu, czując, jak ciężar decyzji spada mi z ramion. – Umówię się na wizytę. Może teraz dowiem się, co mi jest.

Jimin uśmiechnął się lekko, widząc, że podjąłem decyzję.

- To dobrze. Jestem z tobą, cokolwiek się stanie – powiedział, a jego słowa były dla mnie jak balsam na zranioną duszę.

Siedzieliśmy w milczeniu przez chwilę, a ja czułem, jak napięcie powoli opuszcza moje ciało. Właśnie wtedy drzwi gabinetu otworzyły się i do środka weszła Lisa. Zatrzymała się, widząc nas siedzących w takiej pozie, i jej twarz wyrażała zaniepokojenie.

- Co się dzieje? – zapytała, patrząc na mnie i Jimina.

Jimin odwrócił się do niej i uśmiechnął lekko.

- Wszystko w porządku, Lisa. Jungkook miał chwilowy problem, ale już jest lepiej – wyjaśnił, starając się, by jego głos brzmiał uspokajająco.

Lisa spojrzała na mnie z troską, a ja uśmiechnąłem się do niej, starając się wyglądać na spokojnego. Nie chciałem, by się o mnie martwiła. Nie chciałem, by była smutna, a jednocześnie chciałem, by się choć trochę przejęła i mną zajęła.

- Już jest lepiej, Lisa. Nie martw się – powiedziałem, chociaż w środku wciąż czułem niepokój.

Lisa podeszła bliżej, kładąc dłoń na moim ramieniu. Wciągnąłem głęboko powietrze, gdy poczułem jej dotyk, a serce od razu zaczęło mi mocniej bić. Dodatkowo czułem, jak moje mięśnie się napięły, co zapewne musiała wyczuć, bo po chwili speszona zabrała rękę.

Destined with you || 𝐣.𝐣𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz