Obudziłam się, słysząc ciche zamykanie drzwi po drugiej stronie korytarza. Ashton zapewne wstał albo został obudzony przez swoją mamę, która odkąd skończył szkołę stara się namówić go do jakiejkolwiek pracy, czy dalszej edukacji, a teraz pewnie siedzi już w kuchni nad miską kukurydzianych płatków, przesiąkniętych mlekiem. Mimo niechęci do styczności z dociekliwym Ashton'em oraz kontaktu z resztą świata, rozkopałam śnieżnobiałą kołdrę i wygramoliłam się z łóżka. Nie miałam ochoty nic robić, najchętniej opatuliłabym się szczelnie kocem i przeleżała cały dzień, bezczynnie patrząc w sufit. Niestety nie wypada zachowywać się tak, kiedy nocuje się w rodzinnym domu przyjaciela. Może mama Irwin'a nie miałaby nic przeciwko, ale mam swoje zasady i nie zamierzam ich łamać... Zmęczenie dopadło mnie natychmiast po wyprostowaniu kolan i stanięciu na obu nogach. Oczy przymykały mi się, a nogi plątały i nie chciały współpracować z resztą ciała. Oczywiście, bo czego innego mogłam się spodziewać? Zarwałam noc. Wielokrotnie próbowałam zasnąć, a gdy już mi się udało, po kilkunastu minutach budziłam się, myśląc o koszmarze, który przed chwilą mnie nawiedził. Nie były to przeciętne koszmary, w których goni cię jakiś potwór, psychopata, czy ktoś umiera... Dla mnie było to coś znacznie gorszego, a mianowicie strata Luke'a. Widziałam wyłącznie jego błękitne oczy i fragment blond grzywki, minimalnie podniesionej do góry. Chłopak wyłaniał się z ciemności tylko po to, aby zerwać ze mną w brutalny i dość okrutny sposób, a następnie uciec... Niby nic takiego, a jednak. Koszmar w różnych wersjach przyprawił mnie o bezsenność. W ten sposób przez dłuższy czas przekładałam się z boku na bok. Do momentu aż nie zapadłam w lekki sen, spowodowany zmęczeniem, które męczyło mnie od kilku godzin. To była ciężka noc.
Podeszłam do swojej walizki, leżącej na podłodze, a następnie ukucnęłam przed nią i wyjęłam coś do ubrania. Nałożyłam czystą bieliznę, w tym urocze skarpetki w kropki, czarne leginsy oraz ciemnoniebieską bluzkę z napisem: weird. Włosy związałam w wysokiego kucyka, przez co nie musiałam co chwilę ich poprawiać, a twarz pozostawiłam bez jakiegokolwiek makijażu. Kiedy wyglądałam już dość dobrze po nieprzespanej nocy, udałam się do kuchni, w której od jakiegoś czasu wojowała mama Ashton'a. Przywitałam się, a następnie zajęłam miejsce obok przyjaciela, który zaspany podpierał się na łokciu. Chłopak spojrzał na mnie, szeroko się uśmiechając. Jego oczy natychmiast się rozszerzyły i nabrały odpowiedniego koloru.
- Jak tam, kochanie? - zwróciła się do mnie pani Irwin, popijając swoją kawę. Dopiła do końca napój, a następnie odłożyła kubek na blat i ruszyła w stronę lodówki. Tak jak każdego ranka, wyglądała na zakręconą. - Wczoraj nie miałyśmy okazji pogadać...
- Dziękuję, że pozwoliła mi pani tutaj zostać - skinęłam lekko głową, na co kobieta pokręciła swoją, cicho chichocząc.
- Adelaide - burknęła, udając niezadowoloną - ile razy mam powtarzać, żebyś nie mówiła do mnie "pani", tylko Anne. Po za tym to żaden problem, wiesz, że jesteś zawsze mile widziana.
Zgodziłam się z nią, ponownie kiwając głową. Kątem oka zerknęłam na Ashton'a, który cały czas walczył ze swoimi płatkami i patrzył to swoją mamę, to na mnie. W pewnym momencie gwałtownie odsunął od siebie miskę, zwracając tym uwagę mamy i odwrócił się w moją stronę. Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc, dlaczego patrzy na mnie jak najgroźniejszy nauczyciel w naszym starym liceum. Skrzyżował umięśnione ręce na piersi i nadal nie odrywając ode mnie oczu, nawilżył śliną spierzchnięte usta.
- Dłużej nie wytrzymam - powiedział, a ja uniosłam w górę brwi. Zaczęłam domyślać się, że chodzi mu o incydent z Luke'em. - Powiedz w końcu, co się, kurwa, stało? Chcę znać szcze...
- Ashton Flecher Irwin! - krzyknęła mama chłopaka, przerywając mu w pół zdania. Naburmuszony blondyn westchnął, dając tym do zrozumienia, że nie podoba mu się jak mama go nazywa. - Rozumiem, że jesteś pełnoletni i czujesz się wielce dorosły, ale cały czas mieszkasz pod moim dachem i nie życzę sobie, żebyś tak się wyrażał - walnęła blondyna delikatnie w głowę, a ja musiałam powstrzymywać się, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem. - Zwłaszcza w obecności kobiet. Jeśli twoje rodzeństwo to usłyszy...

YOU ARE READING
oppressor .:l.h:.
FanfictionDruga część trylogii 'Stalker'. Po nieudanym spotkaniu z anonimem, Adelaide zebrała się na odwagę i wyznała uczucia najlepszemu przyjacielowi. Chłopak obdarzy ją tym samym, czy po raz kolejny odrzuci i zniszczy dotychczasową relację? Co stan...