Layla
Zakryłam usta dłonią z przerażenia. Wszystko nagle ucichło, jedynie słyszałam bardzo szybkie bicie swojego serca. Wpatrywałam się w ekran laptopa, na którym przed chwilą zostało wyświetlone nagranie. Czułam się tak, jakby ktoś sterował moim życiem, wcisnął pauzę, a następnie zaczął w kółko odtwarzać mi w głowie to samo video. Przed oczami ciągle miałam widok swojego ojca, który był cały pobity, jego ubranie zostało pobrudzone krwią, która wyciekała z ran na jego twarzy. Pomimo tego, że to nie ja otrzymałam tak wielki ból, to i tak coś w środku mnie kuło. Ten widok tak cholernie ranił, bo może mój ojciec zrobił wiele złego, popełnił masę błędów, ale nadal był ojcem, moim ojcem. Jedyny rodzic jaki mi został to właśnie on, człowiek, który mnie wychował i który darzył mnie kiedyś ogromną miłością, właśnie został porwany i pobity przez naszego największego wroga. Przez chwilę nie potrafiłam przyjąć tego do wiadomości. Wiedziałam, że Olivier wróci, ale nie sądziłam, że zrobi to w tak drastyczny sposób. Świadomość, że mogłam stracić ojca, była bardzo bolesna. Wiem, że nie jest już tym samym człowiekiem, co kiedyś, ale nadał był częścią mojej rodziny. Straciłam już jednego rodzica i nie zamierzam stracić kolejnego.
- Layla ? - usłyszałam głos, który wybudził mnie z transu.
- Hm ? - spojrzałam na Mateo.
- Pytałem czy wszystko w porządku - powiedział. Patrzył się na mnie zmartwionym wzrokiem. Spuściłam wzrok, gdy poczułam, że w moich oczach zaczynają pojawiać się łzy. Zawsze gdy ktoś w słabym dla mnie momencie pytał mnie „ Czy wszystko w porządku „ to nie potrafiłam wstrzymać łez.
- Boję się o ojca - powiedziałam ledwo słyszalnie. Mateo wziął moją dłoń i delikatnie ją ścisnął, dając mi tym wsparcie.
- Wszystko będzie dobrze, uratujemy go - odpowiedział i posłał mi delikatny uśmiech. Nie potrafiłam uwierzyć w jego słowa. Coś w środku podpowiadało mi, że tym razem coś pójdzie nie tak.
- Bruno - powiedziałam dość głośno, żeby brat zwrócił na mnie uwagę - Co robimy ? Jak odzyskamy ojca ? - spytałam. Brunet również patrzył na mnie zmartwionym wzrokiem, ponieważ widać było po mnie, że bałam się o życie naszego ojca, jednak Bruno również był zmartwiony, bo on też nie chciał stracić kolejnego rodzica. Mój brat zaczął nad czymś myśleć. Zaczął krążyć wzrokiem po pomieszczeniu i podgryzał wnętrze policzka. Miałam nadzieję, że coś wymyśli. Cisza, która trwała około minuty, była chyba najdłuższą cisza w moim życiu.
- Logan, puść to nagranie jeszcze raz - odezwał się Bruno.
- Nie ! - zaprotestowałam - Nie chcę tego oglądać kolejny raz - wytłumaczyłam. Bruno podszedł do mnie. Mateo specjalnie odsunął się na bok, żeby brat mógł usiąść obok mnie.
- Hej, nie martw się niczym. Mam już w głowie pewien plan, który pozwoli mi odzyskać naszego ojca, ale najpierw muszę się dowiedzieć, gdzie się znajduje, a ten filmik nam w tym pomoże. Wiem, że to co się na nim znajduje nie jest przyjemne dla oka, ale potrzebujemy go znaleźć - wytłumaczył. Kiwnęłam głową i wstałam, ponieważ nie miałam zamiaru znów tego oglądać, poza tym i tak nie byłam tutaj potrzebna. Chłopaki coś wymyślą, więc chcę im dać przestrzeń. Już zaczynałam iść do swojego pokoju, gdy słowa brata mnie zatrzymały.
- Ty też nam jesteś potrzebna Layla - powiedział brat. Zdziwiona otworzyłam szerzej oczy. Odwróciłam się w jego stronę. Byłam pewna, że źle zrozumiałam jego ostatnie słowa.
- Ja ? Potrzebna ? Wam ? - to zdziwiło mnie bardziej, niż dzisiejsze, poranne zjawienie się Logana w tym domu.
- Tak, ty. Wtedy w klubie pokazałaś nam, że jesteś bardzo silna i potrafisz sobie poradzić. Sama opracowałaś cały plan, który nas uratował. Pokonałaś swój strach i weszłaś na scenę, na oczach kilkunastu osób, tylko po to, żeby zyskać nam czas. Nie mając zbyt wielu dowód i tak poszłaś do Oliviera, perfekcyjnie kłamałaś, żeby tylko go zmanipulować i udało ci się dorwać kod. Zostałaś postrzelona, a i tak martwiłaś się o resztę, zamiast uciekać. Dzielnie walczyłaś w drodze do szpitala i na stole operacyjnym. Jesteś naprawdę niezwykła. Potrzebujemy cię, bo inaczej sobie nie poradzimy. Ktoś musi o wszystko zadbać i pilnować, żeby wszystko się udało. Nie znam lepszej osoby do tej roli, niż ty. Jestem z ciebie cholernie dumny, wiesz ? Koniec zostawiania cię w tyle. Jesteś teraz z nami i nie ma szans, że znów pozwolimy ci zostać samej - powiedział mój brat. Nie powstrzymywałam już łez, niech lecą i moczą moją twarz. Nie obchodziło mnie to, bo myślałam tylko o tym, co właśnie powiedziała Bruno. Nawet nie potrafię opisać ,jak bardzo ruszyły mnie te słowa. On był ze mnie dumny, on chciał, żebym im pomogła, on mnie potrzebował.

YOU ARE READING
It was always you
Romance„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mała dziewczynka nie mogłam na nic narzekać. Marzyłam o tym, żeby życie się nie zmieniło gdy dorosnę. Jednak marzenia bardzo łatwo było zniszcz...