Rozdział 8

880 58 6
                                    

Kelnerka zaprowadziła nas do stolika, przy którym czekał już na nas Benet. Był ubrany w czarny garnitur, a na jego okropnej twarzy zauważyłam jakieś otarcie. Niebieskie oczy lustrowały mnie wzrokiem, zaś twarz wykrzywiała się w grymasie, który nie przypominał uśmiechu.

-Zayn, nie sądziłem, że przyprowadzisz dziwkę, na tak istotną rozmowę.-powiedział obrzucając mnie spojrzeniem pełnym pogardy. Malik obdarował mnie tylko przelotnym spojrzeniem pełnym lodu.

-Przejdźmy do rzeczy.-powiedział Mulat, a kelnerka wypieła swoje cycory, gdy przyjmowała zamówienie.-Kurczak?-zapytał mnie szatyn, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana.

-Jestem wegetarianką.-powiedziałam cicho, a Zayn przewrócił swymi czekoladowymi oczami.

-Trzy razy kurczak z surówką, butelkę dobrego wina i wodę mineralną.-powiedział Mulat, a ja spojrzałam na niego z irytacją.

Po co się mnie pytał, jeśli i tak zamówił co chciał!?

-Mic Wilson. Szczupły, zielone oczy, blondyn, jasna karnacja. Wraca do domu po północy, więc powinno być łatwo. Ma żonę i psa, ale poza tym firmę ochroniarską. Kuloodporne okna, dlatego ktoś z naszych musiałby je otworzyć, najlepiej to z sypialni. Uwielbia golfa, licealistki i dziwki.-powiedział Benet i wręczył Malikowi trzy zdjęcia mężczyzny oraz czarną teczkę.

-Jakieś podejrzenia?-zapytał Zayn, a Colins się zaśmiał.

-Dilerka, pracuje jako alfons, dwukrotnie notowany za gwałt na szesnastolatkach i przypuszczamy, że zabił Darrela.-powiedział, a brązowooki zamknął oczy i wziął kilka głębokich oddechów.

-Państwa zamówienie!-powiedziała kelnerka "pani Cycor", swym piskliwym głosem. Każdemu z nas położyła przed nosem talerz, zaś gdy odchodziła "przez przypadek" musiała upuścić pojemniczek z wykałaczkami i wypiąć dupsko w stronę szatyna.

Po chwili Cycor opuściła nas, zaś Malik i Benet rozpoczęli konsomowanie posiłku, lecz moją głowę zaprzątały myśli na temat niejakiego Mic'a Wilsona, zaś apetyt odszedł, a widok pani Cycor zapewnił, że nie wróci.

-Jedz.-rozkazał mi surowo Zayn, a ja rozkopałam surówkę po całym talerzu, byle by nie jeść.-Jedz.-warknął Mulat, a ja kiwnęłam potakująco głową i włożyłam do ust trochę jedzenia. Gdy przełknęłam surówkę moje śniadanie podeszło mi do gardła, mimo iż była bardzo dobra. Sama nie wiem, dlaczego się tak działo, ale co mam poradzić.

-Przepraszam, ale muszę iść d...-wstałam mówiąc, lecz ktoś chwycił mnie za rękę i niektulturalnie przerwał.

-Nie idziesz.-warknął Malik, a ja zdziwiona usiadłam na krześle.

-Zayn ja naprawdę muszę...-powiedziałam cicho, lecz tak, aby mnie słyszał.

-Chorujesz na bulimię?-zapytał, a ja zmarszczyłam brwi i wstałam.

-Chce mi się siku. Mam ci wysłać zdjęcie, czy przynieść próbkę!?-odpyskowałam, a on gestem dłoni pozwolił mi skorzystać z toalety.

Szybkim krokiem pokonywałam drogę do łazienki, a gdy już do niej dotarłam od razu skierowałam się do kabiny. Surówka wraz ze moim śniadaniem znalazły się w muszli klozetowej, a później zostały spłukane.

-Aż tak niedobre jedzenie?-zaśmiała się piękna blondynka przyodziana w małą czarną i czerwone szpilki. Obdarowała mnie swoim uśmiechem ukazując zęby równie białe co perły na jej szyji.-Bulimia?

-Nie, do cholery!-powiedziałam poirytowana, a uśmidch z twarzy blondynki znikł.-Wszyscy mówią mi, że jestem chora! Nid jestem po prostu, gdy jem za dużo mam odruchy wymiotne...-powiedziałam szybko i przy tym myłam ręce.

Dance for me |ZAWIESZONE|Where stories live. Discover now