Rozdział 13

287 13 6
                                    


- Witaj Charlesie - powiedział Vince

Popatrzyłam się na Vincenta razem z resztą mojego rodzeństwa. Czekaliśmy na jakiś ruch z jego strony. W końcu skinął głową co oznaczało, że możemy zająć miejsca przy stole. 

Mój opiekun podszedł do mnie i Dylana. Złapał nas za ręce mówiąc:

- Siedzicie obok mnie

Oczywiście moje nie szczęście musiało mi dopisywać, ponieważ zostałam usadzona idealnie przed Adrienem. 

- Co was do mnie sprowadza? - spytał ojciec Mai

- Ojcze, chciałabym Ci coś powiedzieć - odezwała się Maya

- Tak?

- Ja i Monty pobieramy się 

- Nie zgadzam się. Jesteś zaręczona z Adrienem

- Ale ja jestem w ciąży!

- To nie jest wogule istotne. Ciążę można w każdej chwili usunąć

- Ty jesteś jakiś nie normalny?! To jest twoja wnuczka lub wnuk

- Mieliśmy układ z Santanami, a ty jak zwykle musisz coś mieszać

- Będę z Montym choćby nie wiem co

Mężczyzna popatrzył się na nią z gniewem w oczach. Zaczął się rozglądać po twarzach innych osób. Aż nagle pierwszy raz tego wieczoru jego wzrok zatrzymał się na mnie. Otworzył szeroko oczy tak jakby go olśniło.

- To niech Haillie wyjdzie za Adriena

Moi bracia poderwali się do góry.

- Nie zgadzam się!

- To pedofilia!

- Ona jest za młoda!

- Powaliło was wszystkich!

Mój najstarszy brat już drugi dzień z rzędu stracił do nich cierpliwość.

- Spokój! Siadać! - krzyknął

Zajęli swoje miejsca. Wlepiali swoje wściekłe spojrzenie w Adriena.

- Nie zgadzam się. Nie chce jakiegoś przedszkola w domu - odezwał się 24 latek

- Ale to jest wspaniały pomysł. Połączymy trzy rodziny - odezwał się Charles

- Ile ona wogule ma lat 11? - spytał Adrien

- 15 - poprawiłam go automatycznie

Wszyscy skierowali swoje spojrzenia w moją stronę. 

- Idiota pierdolony nie będzie mężem mojej siostry - powiedział Dylan

- Nie odzywaj się do mnie tak Dylanie. Bo jeszcze chwila, a zgodzę się na ten układ i zrobię z nią takie rzeczy jakich nawet w filmach dla dorosłych nie widziałeś - zabrał głos Adrien

Zatkało mnie. Dylan zacisnął szczękę z całej siły. Bliźniacy wraz z Willem poderwali się do góry i zaczęli przekrzykiwać.

- Ty jesteś nie normalny!

- Czemu mówisz takie rzeczy w jej obecności?!

- Idiota pierdolony!

Nagle w stronę Adriena poleciał widelec. Przeleciał mu obok głowy. Wszyscy odwrócili się w stronę Dylana, który jak się okazało rzucił tym widelcem.

- Nie zgadzam się na ten układ. Moja siostra nie będzie jakąś kartą przetargową tylko dla tego, że coś wam nie wyszło w umowie - usłyszałam ten okropnie lodowaty głos

Nagle znów w stronę 24 latka coś poleciało. Jednak tym razem był to nóż. Wbił mu się w ramię. Wszyscy spojrzeli w moją stronę bo jak się okazało to ja nim nie świadomie rzuciłam.

Podniosłam się i tak jakoś słowa same zaczęły wypływać mi z ust.

- Myślisz, że jak jesteś w jakiejś pieprzonej mafii to wszystko Ci wolno?  Szybciej bym zdechła niż poszła z tobą do łóżka. Sukinsyn. Sądzisz, że jak wyruchałeś większość lasek które spotkałeś na swojej drodze to każda będzie chciała być z tobą? Weź się pierdolnij w łeb ty pedofilu jebany. Wypierdalaj i już nigdy więcej nie wchodź mi w drogę bo skopie Ci tak dupsko, że już nigdy nie wstaniesz. Idiota jebany! Spierdalam stąd - zakończyłam mój monolog wystawiając w jego stronę środkowy palec

Każdy się na mnie gapił. Święta Trójca wyglądała jakby oczy miały im z orbit wyjść. Natomiast Monty i Maya wyglądali jakby byli ze mnie dumni. A ten jebany idiota tylko uśmiechał się w ten wredny sposób tak jak w zwyczaju mieli moi bracia.

Wyszłam szybkim krokiem z restauracji. Szłam jak najszybciej umiałam. Chciałam od wszystkich odpocząć, więc wyłączyłam lokalizacje na moim telefonie. 

Szłam przez las obok drogi. Coraz bardziej zaczynało się ściemniać. Przypomniałam sobie, że moi bracia mogą za chwilę tędy jechać, więc skręciłam w  środek lasu. Włączyłam sobie muzykę. Szłam i śpiewałam. Po około 2 godzinach byłam przy rezydencji. Było już całkowicie ciemno. Włączyłam telefon na którym wyświetliło się, ze mam:

382 nieodebranych połączeń od Toniego 

439 nieodebranych połączeń od Shane'a

487 nieodebranych połączeń od Dylana

594 nieodebranych połączeń od Willa

873 nieodczytanych wiadomości od moich braci

20 nieodebranych połączeń od Vince'a

Mam przesrane!

Już i tak nie będzie gorzej. Wspięłam się na drzewo, które stało przy bramie. Z niego prześlizgnęłam się na następne. Zeszłam z drzewa już po drugiej stronie siatki. Zaczęłam się wspinać po balkonach. W końcu dotarłam do mojego. Na szczęście przed wyjściem zostawiłam otwarte drzwi, więc weszłam do środka mojego pokoju bez problemu. 

Umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku. Zapomniałam poinformować moich braci, że wróciłam. Po około 3 godzinach siedzenia w moim pokoju odważyłam się zejść na dół. W salonie na kanapie siedzieli moi bracia z moim wujkiem i ciocią. Przekrzykiwali się.

- Gdzie ona jest?!

- Po co my tam wogule szliśmy?!

- Japierdole!

Weszłam do środka przez co każde spojrzenie skierowało się w moją stronę.

Moi bracia poderwali się na równe nogi.

-- Haillie!

- Malutka!

Każdy z nich mnie wyściskał.

- Drogie dziecko, Gdzie ty byłaś? - usłyszałam ten lodowaty głos



--------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał ;)

Miłego dnia! <3


Pomysły ---->

Błędy ------->

Pytania ---->











Niezrozumiana ( Rodzina Monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz