Nowy rok w Hogwarcie. Brzmi wręcz cudownie. Kocham się tam uczyć i kocham tamtejszych ludzi. Zacznę tam już szósty rok nauki. Strasznie się z tego powodu cieszę. Chcę już zobaczyć moich przyjaciół.
- Mel! Twój kot znowu chodzi po dachu! Ściągnij go, bo spadnie! - Ah, to moja kochana rodzicielka - Charlotte. Jest to kobieta, wręcz wspaniała. Wyrozumiała, czuła, tylko czasem zbyt opiekuńcza.
- Kochanie, przecież to kot, nic mu się nie stanie! - A to mój tata, Mark. Jest pracoholikiem, czasami zbyt bardzo poświęca się temu całemu Ministerstwu. Jednak to nie czyni go złym rodzicem, wręcz przeciwnie. Często żartuje z jego współpracowników, a czasami z samego Korneliusza. Bardzo kocham moich rodziców, są dla mnie wszytkim. Nie mam rodzeństwa, ale za to mamy dużo zwierząt, bo tata pracuje w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami i czasem przygarnia jakieś zwierzątko. Na ten czas mamy 3 sowy (śnieżna, leśna i puszczyk), kota, kilka magicznych ryb w stawie, małe kolorowe ptaszki zwane 'Świergotkami', oraz psa. To dosyć niezwykły pies, ponieważ może on zmienić zabarwiene swojej sierści. I tak, robi to dosyć często. Ostatnio na przykład, przybrał kolor pastelowego różu.
Mieszkam blisko Londynu, na jego obrzeżach. Jest tu dosyć spokojnie, tym bardziej, że mugole nie widzą naszego domu. - Mel! Chodź, zrobiłam kolację! - A więc oto rodzina Dowellów.
- Już idę mamo! - krzyknęłam do niej. Zeszłam po schodach, a moi rodzice już byli przy stole.
- Aw mamo! Zrobiłaś sałatkę owocową i naleśniki! - powiedziałam z zachwytem patrząc na stół.
- Jutro wyjeżdżasz, musze się tobą nacieszyć przyjedziesz dopiero na święta - powiedziała nakładając sobie sałatki i uśmiechnęła się smutno.
- Mamo, to szybko zleci! Zresztą, będę pisać - pocieszyłam ją. Wiem, że to dla niej dosyć ciężkie, ech jestem jej jedyną córką.
- Mam nadzieję! Zresztą, będziemy często odwiedzać Weasley'ów - stwierdziła i dalej już jedliśmy w ciszy. Kolacja bardzo mi smakowała, w końcu moje ulubione dania. Nawet postarała się i zrobiła mój ulubiony dżem z jagód. Aww. Będę za nimi strasznie tęsknić.
Zjadłam kolacje i postanowiłam dokończyć pakowanie.
- Dziękuję wam za kolacje, była przepyszna. Idę kończyć się pakować - oznajmiłam, a oni życzyli mi miłego wieczoru.
Musiałam sprawdzić, czy czegoś nie zapomniałam. Książki i notatniki? Są. Kociołek, fiolki i składniki? Są. Różdżka? Jest. Legowisko, karma i szczotka dla kota? Są. Trzy pary mundurków? Są. Reszta jest na pewno, ponieważ wszystkie moje szafy i półki zostały oczyszczone. Troche smutno, że muszę już opuścić dom, ale brakuje mi już Hogwartu. Zamknęłam walizkę z małym wygrawerowanym napisem 'Melissa Dowell' i poszłam wziąć długą kąpiel.
Napuściłam wodę i wzięłam brzoskwiniowy płyn do kąpieli. Weszłam do wody i zrelaksowałam się. Ciekawe co tym razem wykombinuje profesor Dumbledore. Jest on świetnym i wesołym, ale trochę stukniętym dyrektorem. I za to najbardziej go cenię.
CZYTASZ
Sunflower
FanfictionWystarczył jeden Twój dotyk. Ruch. Uśmiech. Spojrzenie. To wystarczyło. Zawsze wystarczało, bym zakochiwał się w Tobie od nowa. A jeśli mnie zostawisz... Będę bał się wszystkiego.