II

19 1 0
                                    

Strach... Ból...

*

"Już siódma" - pomyślała. Dziś był pierwszy dzień w jej nowej szkola, a ona spała nie więcej niż dwie godziny.
"Dziękuje ci bardzo Thomas. Dzięki tobie to była na prawde udana noc".

-Wstałaś już skarbie? To do Ciebie nie podobne słoneczko - przywitała ją mama w kuchni, kiedy już się ogarnęła i zdecydowała coś zjeść przed wyjściem.
- Przecież dzisiaj szkoła. Innego wyjścia nie miałam. Podasz mi pomidora?
- Prosze kochanie. Wyspana? - Kate dobrze wiedziała, że tak nie jest. Thomas przepłakał praktycznie całą noc.
- Tak, jasne. Ja już lece. Nie chce się spóźnić. - mówiąc to podeszła do mamy i przytuliła się - Kocham Cię.
- Ja ciebie także kocham.
I dziewczyna wyszła. Matka spojrzała na Thomas'a, siedzącego w siodełku i bawiącego się swoim śniadaniem i nagle się zasmuciła. "Nawet na niego nie spojrzała. Moje kochane maleństwa"

*

- Shane! Stary!
Ooooo tak. Jedyny powód dla którego szkoła nie jest taka zła. Kumple. Dzięki nim czas upłynie o niebo lepiej.
- Noriss, dupku, jak się masz? - Shane z wielkim uśmiechem przywitał przyjaciela. Znali się od narodzin. Razem sporo przeszli ale razem także sporo osiągnęli. Nie było na świecie drugiej takiej pary przyjaciół.
- U mnie tak samo jak wczoraj, dobrze wiesz chłopie - blondyn mrugnął do Shane'a porozumiewawczo.
- Ciiiiiiiiiii stary. Bo się ludzie dowiedzą, że jak dwaj idioci siedzieliśmy całe wakacje u mnie w piwnicy i graliśmy na konsoli. A przecież byliśmy w Barcelonie hahahaha.
- Jasne Shane. W Barcelonie było super - powiedział już to głośniej Noriss. - Musimy to powtórzyć w przyszłym roku.
- Plan doskonały. A teraz zbieramy się na lekcje. Historia.
- Biologia. Szlag by to. Dobra Shane, widzimy się później.
- Narka.
"Chyba nie będzie tak źle."

A więc rozdział drugi. Tutaj także akcja się nie rozkręciła ale trzeba być cierpliwym :) mam nadzieje że się spodoba :3 za wszelkie błędy przepraszam

Kim Jesteś?Where stories live. Discover now