1.

10.9K 488 2
                                    

Starałam się dogonić mała brunetkę, która skutecznie mi uciekała śmiejąc się na cały głos.

- Holly, chodź tu!- krzyknęłam na córkę, której loczki wesoło podskakiwały przy każdym ruchu głową. W końcu złapałam dziewczynkę, która śmiała się jeszcze mocniej.- Mam Cię.- przytuliłam ją do siebie, a chwilę później złapałam za rączkę i ruszyłam do szatni.

- Idziemy do domu?- spojrzała na mnie swoimi szmaragdowymi oczami, gdy ja żegnałam się z jej opiekunką w przedszkolu.

- Tak.- tym razem zwróciłam swój wzrok na nią i uśmiechnęłam się, co odwzajemniła, ukazując urocze dołeczki w policzkach. Zeszłyśmy za rękę na dół, a Holly zajęła się zakładaniem butów. Jak na czteroletnie dziecko była wyjątkowo samodzielna i dojrzała, chociaż w jej charakterze było wygłupianie się w każdym możliwym momencie. Pomogłam dziewczynce zapiąć suwak w kurtce i założyłam czapkę na jej brązowe loczki.

- Co na obiad?- zapinałam właśnie córkę, gdy ta zadała mi pytanie. Zaśmiałam się, ponieważ ta mogła zjeść całą miskę spaghetti i nadal była głodna.

- A co sobie księżniczka życzy?- zajęłam miejsce za kierownicą i powoli wyjechałam z parkingu, kierując się w stronę mieszkania.

- Mhhh...- przez chwilę widziałam w lusterku jak udaje zamyśloną.- Na pizzę!- wykrzyknęła, a ja pokręciłam głową.

- Nie za dobrze Ci? Nie masz ochoty na spaghetti?- spytałam, skręcając w nasza alejkę.

- Nie.- jęknęła.- Ile można?- zaśmiałam się. Brzmiała dokładnie tak samo jak jej ojciec.

- Czyli odpuszczamy sobie dzisiaj gotowanie i zamawiamy pizzę. Hawajską?- zaparkowałam samochód i odwróciłam się, aby spojrzeć na Holly.

- Ale ty jesz ananasa.- wskazała na mnie palcem, a ja pokiwałam głową.- Okay.

Tak jak planowałyśmy, zamówiłam nam pizzę, a brunetka oddała mi całego ananasa, którego nienawidziła z niewiadomych mi przyczyn. Zrobiłyśmy sobie dzień lenia i przeleżałyśmy cały wieczór na sofie w dresach, oglądając po raz któryś naszą ulubioną bajkę „Księżniczka i żaba".

- A ty byś pocałowała żabę?- zielone oczy dziewczynki spojrzały na mnie wyczekująco. Pokiwałam przecząco głową i napiłam się łyka wina, jednocześnie szukając telefonu, który zaczął niespodziewanie dzwonić.

- Halo?- spytałam, gdy już znalazłam urządzenie w kieszeni kurtki.

- Hej, Sky. Mówi Cara, organizujemy w sobotę obiad dla przyjaciół i chcieliśmy Ciebie i Holly zaprosić.- głos narzeczonej Tomlinson'a rozbrzmiał w słuchawce. Od razu uśmiechnęłam się na propozycję przyjaciółki.

- Jasne.- poprawiłam koka, który powoli zaczął spadać mi z głowy i spojrzałam na Holliday, która powoli usypiała na kanapie.

- Świetnie. Bądź na 12, pomożesz mi w przygotowaniu grilla. Na Louis'a nie można liczyć.- zaśmiałam się, ale musiałam zgodzić się z dziewczyną. Tommo to straszna niedorajda. Poinformowałam przyjaciółkę, że na pewno będę w sobotę i rozłączyłam się. Następnie zaniosłam córkę do jej łóżka i sama położyłam się spać.

###
Mamy 1 rozdział!!!

Let Me Be Yours || H.StylesWhere stories live. Discover now