◀31▶

5.3K 296 39
                                    

- Och, naprawdę? Więc zaczynaj.

- Ale, wiesz nigdy tego nie robiłam.

- Kiedyś musi być twój pierwszy raz.- zaśmiał się cicho.

Robiąc pierwszy krok w stronę Harry'ego, zaczynam lekko poruszać biodrami. Patrzę na Harry'ego, który uśmiecha się do mnie i nie przestaje patrzeć na mnie. Gdy widzi, że mi nie wychodzi podchodzi do mnie i staje za mną.

- Bądź bardziej odważniejsza.

Dotknął moich bioder i zaczął nimi poruszać w prawo i lewo. Czułam jego dotyk bardzo dokładnie przez co zaczęłam przestać myśleć racjonalnie. 

- Czujesz się pewna siebie co?

- T-tak, ale tylko dzięki tobie.

Poruszaliśmy się wraz z rytmem muzyki, ciesząc się sobą i nie patrząc na nic co się wokół nas dzieje. Harry poruszał się coraz pewniej przyciskając mnie coraz bardziej do swojego ciała. Powoli sunął rękami wzdłuż mojego ciała a ja czułam przyjemne uczucie w podbrzuszu. Brunet odwrócił mnie w swoją stronę i zbliżył twarz do mojej szyi i zaczął składać na niej delikatne pocałunki. Niebo to mało powiedziane. Wiedziałam jednak, że nie chciałabym żeby to zaszło za daleko.

- Harry, przestań, proszę.

- Dlaczego? Przecież ci się podoba- nie przestawał wciąż.

- Proszę, nie chce wiedzieć jaki będzie koniec.

- Ale nawet nie zaczęliśmy nic kochanie- zaśmiał się pod nosem.

- Harry, skończ! Słyszysz?- próbowałam wykręcić mu rękę, ale on stawiał opór. Nie przestawałam aż do momentu kiedy Styles upadł na ziemię i skręcał się z bólu trzymając się za rękę.Próbowałam do niego podejść i mu pomóc, ale wtedy mroził mnie wzrokiem.

- Harry ja naprawdę nie chciałam, ale nie dałeś mi wyboru.

- Odwal się. Jak krzywdę potrafisz robić to i umiesz zniknąć mi z oczu.- zabolało nie powiem.

- O Boże Acacia ja nie...

- Daruj sobie i odwieź mnie do domu.

- Nie wygłupiaj się.

- Masz mnie natychmiast odwieźć albo pójdę do domu piechotą.

- Okej.

Poszłam pod garaż Harry'ego i czekałam aż wreszcie wyjedzie z niego.

- Wsiadaj.

Usiadłam na miejscu pasażera i siedziałam całą drogę cicho. Powiedziałam tylko brunetowi gdzie mieszkam i tyle.

- To tutaj.- oznajmiłam mu, że dotarł już do celu.- Na razie.

- Kochanie przepraszam wiesz, że...

- Cześć.

- Zadzwonisz?

- Nie wiem.- chwyciłam za klamkę i odwróciłam ostatnie spojrzenie w stronę Harry'ego, który patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Nie wiem czy się mylę czy nie, ale myślę że widziałam łzy w oczach bruneta. 






6obcy.in // h.sWhere stories live. Discover now