Rozdzial 4

10.5K 599 338
                                    

Harry sam nie wiedzial co o sobie myslec, nie tylko o sobie ale tez o Malfoy'u i o tym co miedzy nimi zaszlo, ale przeciez sam nie wiedzial dokladnie co zaszlo... W koncu Malfoy mial wprawe w klamaniu. Moze tylko tak to ukartowal bo cos knuje? Raczej nie... Przeciez rozmawialo im sie dobrze. W tej sytuacji tez odczul potrzebę rozmowy, ale nie z Mioną i Ron'em, tylko z Draco. To z nim chcial potozmawiac i wyjasnic cala sytuacje.

Od tamtego zdarzenia nie gadal z przyjaciolmi tylko z Ślizgonem. Ale nigdy o tamtym wieczorze.

W koncu zebral sie na odwage i ruszyl do pokoju wspolnego Ślizgonow. Ostatnio czesto tam bywal, wiec troche przekonal do siebie Pansy, Goyl'a i Crabb'a, a nawet Zabiniego. Chociaz i tak nie ufal im do konca, a oni jemu. Drzwi otworzyla mu Pansy i bez zbednej gadki wpuscila go...

Harry zapukal do dormitorium Draco.
Po chwili uslyszal:
-Prosze!

Otworzyl drzwi i wszedl. Malfoy lezal na lozku.
- Mozemy pogadac?
Blondyn arystokratycznie wstal z lozka i poslal Harry'emu zimne spojrzenie.
- Musimy.- wydawal sie byc zly - o co chodzi?
-Ty wiesz prawda?- zaczal niesmialo Harry.
- Ach ci Gryfoni! Dlugo zajelo ci dojscie do tego ze wiem duzo rzeczy? Naprawde jestes mniej inteligentny niz mi sie zdawalo...- usmiechnal sie w sarkastyczny (jak zwykle) sposob.
- Chodzi o tamta noc. Wiesz co sie wydarzylo prawda?
- Wiem. Moze likieru?
- Ostatnio zle sie to skonvzylo. Pamietasz?

Malfoy spojrzal sie na Potter'a z zaskoczeniem po czym obaj sie zasmiali.
- To ci sie udalo Potter. Jednak jesli sadzisz ze planuje cie upic i powtorzyc tamta noc to sie mylisz, jednak mimo wszystko nie mialbym nic przeciwko.

Harry zaczal sie zastanawiac...
- W co ty pogrywasz?- spytal zaciekawiony.

- Ja?- Ślizgon udal urazonego.- W nic.

Malfoy podszedl do Harrego...

W tym momencie wybraniec poczul sie dziwnie. Najchetniej rzucilby w ramiona temu Ślizgonowi. Zdąrzyl juz zauwazyc ze obecnosc chlopaka jest mu w jakis sposob potrzebna, ze czeka na kazde slowo lub dotyk ze strony tego samego Malfoy'a, ktorego jeszcze rok temu tak nienawidzil. Jednak Blondyn odsunal sie zaraz i usiadl na fotelu.
- To wszystko?- zapytal jakby z zniecierpiwieniem.
- T...Tak.- rzucil bezprzekonania Harry i gwaltownie wyszedl.

Gdy dotarl do swojego dormitorium, od razu polozyl sie na lozku. Co z Ginny? A Cho? Do dzis pamieta jak bardzo czul sie szczesliwy podczas pocalunku  za czasow gwardii Dumbledora.
Lubil Ginny. Nawet bardzo, ale nie kochal. No wlasnie.
One obie byly i sa dla niego takie delikatne, a Malfoy? To cale jego chlodne podejscie sprawia, ze Harry chce wiecej i wiecej... Tylko czego? Czego on tak wlasciwie chce?

Chlopak tak bardzo pogrążyl sie w myslach ze w drodze na kolacje zderzyl sie z Luną.
- Och, Harry. Widze ze ty tez idziesz na kolacje? - stwierdzila dziewczyna.
- Tak... Luna?

Dziewczyna spojrzala pytajaco na Harrego.
- Pomyslalem... Czy nie przeszlibysmy sie razem na ta kolacje? Chce z kims pogadac.

- Pewnie. A wiec o co chodzi?

- Wiesz moze kiedy jest milosc? Lub co to jest? I jak sie zorientowac ze kogos sie kocha, ale nie tak jak rodzine czy przyjaciol. Tak inaczej...

Dziewczyna spojrzala sie na Harrego z lekkim zaklopotaniem.
- Wydaje mi sie ze ty sam bedziesz wiedzial czy kogos kochasz... O! Zobacz to wielka sala.  Slyszalam ze jestes w parze z Malfoy'em. Naszczeście Ravenclaw i Hufflepuff nie maja takiego problemu.

Luna odwszla do stolu przy ktorym siedzieli inni Krukoni.

A on zaraz odszukal wzrokiem Blondyna i usiadl kolo niego. Ten jednak nie odezwal sie nawet slowem...

Po kolacji Harry nadal czul sie tak samo dziwnie i w jego glowie nadal kłębilo sie duzo mysli. Udal sie wiec do meskiej łazienki. Zauwazyl tam Draco.
- O Potter. Postanowiles wziac kąpiel?

Tak naprawde nie myslal o kapieli. Ale czemu nie?
- Tak. Raczej czasem sie kąpie- zasmial sie, bo zabrzmialo to naprawde glupio.

- Ja tez wezme kąpiel, ale preferowalbym łazienke prefektow- usmiechnal sie do Harrego i podszedl do drzwi. - Nie idziesz ze mna?

Gdy obaj weszli do owej łazienki. Harry odruchowo spojrzal sie na Malfoy'a, jednak ten zaczal poprostu sciagac szaty.
- Chyba nie bedziesz bral kąpieli w ubraniu?- powiedzial Draco z lekkim usmieszkiem.

Wiec i Harry zdjal szaty i weszli do wody.

Po chwili Draco przysunąl sie blizej. Byl tak blisko ze niemal nie bylo miedzy nimi odstępu. Chlopak polozyl ręke na klatce Gryffona, po czym zjechal nizej, i nizej... Harry niemal odplynąl. Wspaniale uczucie. Nim sie zorientowal juz calowal sie z Blondynem. Po jakims czasie wręcz siedzial na kolanach Dracona... Potem dlugo siedzieli przytuleni. Az w koncu woda stala sie zimna...

Ubrali sie i rozeszli do swoich dormitoriow.

Gdy tylko Harry zblizyl sie do drzwi swojego pokoju uslyszal glos Hermiony.
- Nie mozemy poprostu sie do niego nie odzywac!

- Ach tak? Miona czy ty siebie słyszysz? Nawet teraz nie wiemy gdzie jest i co robi...

- Ronaldzie Weasley! Przypominam ze jeszcze niedawno stwierdziles ze nie obchodzi cie co robi! Nawet jesli spedza czas z Malfoy'em!

- Tak, ale wtedy tylko gadali! Racja wkurzalo mnie to, ale jeszcze bardziej nie moze wytrzymac, gdy wiem ze on z nim! Arghhh!

- Nie przesadzaj, pozatym moze to byla jednorazowa przygoda... Z tego co ja wiem to podoba mu sie Cho!

Harry wreszcie otworzyl drzwi.
- Widze ze raczyles te noc spedzic u siebie a nie z Malfoy'em.-syknal z przekąsem Ron.

- Ja z nim nie! No... Wiecie o co chodzi!

- Stary... Przepraszam. Ponioslo mnie...
Ron podszedl do Harrego i polozyl mu reke na ramieniu.
Hermiona za to mierzyla ich wzrokiem "a nie mowilam?".

Poszli spac.

Harry wiedzial ze ich oklamal ale co mial powiedziec? Ze przed chwila znow to zrobil?

Wrogowie? ~DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz