Part 21

18 6 0
                                    

W samym centrum miasta również na krawędzi dachu, stał mężczyzna w białej koszuli i szarych spodniach od garnituru. Chwiał się nieco niepewnie przed zrobieniem kroku w nicość. Stał tam już długi czas, kiedy usłyszał za sobą kroki. Gdy się obejrzał zobaczył strasznego mężczyznę o martwym wyrazie twarzy na której widniała smuga krwi. Zauważył zrezygnowanie w jego ruchach i zabójczość w jego oczach. Okropna istota na tle wspaniałego jesiennego nieba i chłodnego księżyca.

-Kim jesteś?- zapytał mężczyzna drżącym głosem. Potworny nieznajomy podszedł bliżej.

-Jestem śmiercią- powiedział nie poruszając ustami –Przyszedłem popatrzeć- jego twarz wyglądała jak makabryczna maska pozbawiona jakiejkolwiek mimiki.

Mężczyzna zaczął zawodzić uwalniając strach i łzy niedoszłego samobójcy, który uświadomił sobie właśnie, że jednak pragnie żyć.

Przybyły nieznajomy położył mu rękę na plecach czując jego ciepłe ciało poprzez tkaninę koszuli.

-Po prostu... Umieraj- powiedział, po czym popchnął mężczyznę na krawędzi w ostatnie sekundy jego życia.


PółmrokWhere stories live. Discover now