- I nawet, gdy jutro Cię nie zobaczę, nikt nie zastąpi Twojego miejsca.. - zasnułam cicho.
Była lekcja geografii a ja siedziałam rozsmucona i wpatrywałam się tępo w mapę Ameryki Południowej. Nie wiedziałam co mówiła nauczycielka, nie słychałam nikogo. W mojej głowie była ciągle Kylie. Kylie, która tak po prostu zaczęła żałować.
Najgorsze jest to, że widzę ją codziennie.
- Rosaline? - zapytała pani. - Możesz wskazać Boliwie? - powiedziała z akcentem. - Widzę, że nudzisz się, więc zapraszam. - dodała wskazując głową na mapę.
Wzięłam głęboki oddech po czym wstałam i podeszłam do wielkiego plakatu z narysowanymi kadrami państw. Wzięłam wskaźnik od nauczycielki i rozpoczęłam poszukiwania. Mimo, że wiedziałam gdzie leży Boliwia, teraz nie mogłam jej znaleźć. To żałośnie brzmi.
- Rose, bo postawię Ci jedynkę. - skarciła panna Frank.
- Nie proszę pani, ja już.. - zająkałam i wróciłam do poszukiwania państwa.
Usłyszałam za swoimi plecami szepty oraz śmiechy.
- Co za idiotka.. - szepnął ktoś.
- Tępa. - wtrąciła jakaś dziewczyna.
Spojrzałam żałośnie na nauczycielkę, która kręciła głową na boki. Poirytowana zabrała z mojej ręki wskaźnik i porysowała nim na mapie, pokazując mi Boliwie. Podrapałam się delikatnie po policzku a następnie skierowałam się w stronę swojej ławki.
- Chwila. - powiedziała donośnie panna Frank. - Zostaniesz po lekcji. Muszę z Tobą pogadać. - wyjaśniła szybko po czym wróciła do prowadzenia zajęć.
Usiadłam zrezygnowana na krześle. Starałam się myśleć o tym co mówi kobieta.
W końcu minęły te monotonne 45 minut. Uczniowie wyszli z klasy. Zostałam tylko ja i nauczycielka. Podeszłam do niej z lekko spuszczoną głową. Włosy zakryły mi większość twarzy. Ustałam przed jej biurkiem i przygotowałam się na słuchanie kazania.
- Co się z Tobą dzieje? Twoja wychowawczyni powiedziała mi, że jesteś jakaś roztargniona. Nie kontaktujesz nic, nie słuchasz. - rozpoczęła. - Po za tym.. - zamknęła dziennik. - Twoje oceny się pogorszły. Masz jakieś problemy w domu? - zapytała.
Pokręciłam głową a do moich oczu napłynęły łzy. Nigdy nie miałam kłopotów z nauką. Tym bardziej nie miałam poważnej rozmowy z nauczycielem. Miałam ochotę jej powiedzieć wszystko, mimo, że nie była moją wychowawczynią czy jakoś bliższą osobą.
- Spójrz na mnie. - zażądała.
Uniosłam głowę ku górze. Spojrzałam na kobietę i pociągnęłam nosem. Drzwi od sali były zamknięte, więc dało mi to trochę swobody. Założyłam ręce na klatce piersiowej i wlepiłam oczy w panią.
- Wie pani jak to jest być.. - zaczęłam szukać odpowiedniego słowa. - Odtrąconym od reszty, ponieważ jesteś inny? - zapytałam udając pewną siebie.
- Co masz na myśli? - uniosła brew ku górze.
Wahałam się nad odpowiedzą.
Powiedzieć jej prawdę czy nie.
Tak czy nie.
- Nie powie pani nikomu? - starałam się zapewnić.
Nauczycielka pokręciła głową. Kobieta miała 30 lat, rozmawiało się z nią przyjemnie. Była sympatyczna, jednak umiała pokazać pazurki.
- Jestem zakochana. - rozpoczęłam.
- I dlatego jesteś inna, bo jesteś zakochana? - zaśmiała się krótko panna Frank.
Skarciłam ją wzrokiem a nauczycielka momentalnie spoważniała.
- Zakochałam się w dziewczynie. - powiedziałam to z wielkim trudem. - Jestem le... homoseksualna. - poprawiłam się natychmiast.
Kobieta uśmiechnęła się delikatnie po czym wskazała głową, abym wzięła krzesełko i przysunęła je do biurka. Zrobiłam tak jak ,,kazała''.
Nastąpiła cisza. To uczucie kiedy myślisz, że coś źle powiedziała lub wprawiłaś kogoś w zakłopotanie. Bądź kogoś przynudzasz.
Zaczęłam nerwowo bawić się palcami.
- Nie jesteś inna. - stwierdziła po chwili pani. - Jesteś taka sama jak inni. - dodała.
- Pani nie rozumie. Nie jestem. - szybko odpowiedziałam. - Gdybym była nie byłabym odtrącana ani wyzywana. - przygryzłam dolną wargę.
- Spróbuj zrozumieć ludzi. To dla nich nowa sytuacja, możliwe, że zostali wychowani na takich dla których homoseksualizm jest skandalem, godnym wytępienia. - próbowała usprawiedliwić uczniów.
Pokręciłam głową.
- Nie zrozumiem ich. Człowiek powinien szanować człowieka a nie go potępiać dlatego, że żyje własnym życiem. Są tacy, którzy nie wtrącają się do nie swoich spraw a są tacy, którzy muszą wetknąć nos w to co nie potrzeba. I po co to im? Aby stworzyć plotki? Mieć o czym rozmawiać? - zaczęłam monolog. - Homoseksuazlim nie jest chorobą proszę pani. To nie od Ciebie zależy kogo będziesz kochac. To serduszko wybiera Ci te osoby. Mówi czy ta jest okej czy nie. - zakończyłam trochę rozzłoszczona.
Nauczycielka słuchała mnie uważnie. Wreszcie powiedziałam to co mnie gryzło. Powiedziałam to co leżało mi na sercu. Czuję się niesamowicie.
- Miej wyjebane w to co mówią. - powiedziała bezwstydnie 30-latka.
Uniosłam brwi ku górze. Kobieta zaskoczyła mnie.
- Ma pani rację, ale będzie mi trudno. - wyjaśniłam.
- Pokaż im, że nie jesteś słaba, że nie złamią Cię jakieś tam wyzwiska i plotki. Pokaż im, że jesteś silna Rose. - rzekła a następnie posłała mi ciepły, przyjazny uśmiech.
![](https://img.wattpad.com/cover/45528439-288-k210208.jpg)
YOU ARE READING
No matter what others say
Teen FictionMiłosna historia o dwóch, zagubionych, nastoletnich dziewczynach.