XVI

3.4K 309 27
                                    

- I nawet, gdy jutro Cię nie zobaczę, nikt nie zastąpi Twojego miejsca.. - zasnułam cicho.

Była lekcja geografii a ja siedziałam rozsmucona i wpatrywałam się tępo w mapę Ameryki Południowej. Nie wiedziałam co mówiła nauczycielka, nie słychałam nikogo. W mojej głowie była ciągle Kylie. Kylie, która tak po prostu zaczęła żałować. 

Najgorsze jest to, że widzę ją codziennie. 

- Rosaline? - zapytała pani. - Możesz wskazać Boliwie? - powiedziała z akcentem. - Widzę, że nudzisz się, więc zapraszam. - dodała wskazując głową na mapę. 

Wzięłam głęboki oddech po czym wstałam i podeszłam do wielkiego plakatu z narysowanymi kadrami państw. Wzięłam wskaźnik od nauczycielki i rozpoczęłam poszukiwania. Mimo, że wiedziałam gdzie leży Boliwia, teraz nie mogłam jej znaleźć. To żałośnie brzmi.

- Rose, bo postawię Ci jedynkę. - skarciła panna Frank. 

- Nie proszę pani, ja już.. - zająkałam i wróciłam do poszukiwania państwa. 

Usłyszałam za swoimi plecami szepty oraz śmiechy. 

- Co za idiotka.. - szepnął ktoś. 

- Tępa. - wtrąciła jakaś dziewczyna. 

Spojrzałam żałośnie na nauczycielkę, która kręciła głową na boki. Poirytowana zabrała z mojej ręki wskaźnik i porysowała nim na mapie, pokazując mi Boliwie. Podrapałam się delikatnie po policzku a następnie skierowałam się w stronę swojej ławki. 

- Chwila. - powiedziała donośnie panna Frank. - Zostaniesz po lekcji. Muszę z Tobą pogadać. - wyjaśniła szybko po czym wróciła do prowadzenia zajęć. 

Usiadłam zrezygnowana na krześle. Starałam się myśleć o tym co mówi kobieta. 

W końcu minęły te monotonne 45 minut. Uczniowie wyszli z klasy. Zostałam tylko ja i nauczycielka. Podeszłam do niej z lekko spuszczoną głową. Włosy zakryły mi większość twarzy. Ustałam przed jej biurkiem i przygotowałam się na słuchanie kazania. 

- Co się z Tobą dzieje? Twoja wychowawczyni powiedziała mi, że jesteś jakaś roztargniona. Nie kontaktujesz nic, nie słuchasz. - rozpoczęła. - Po za tym.. - zamknęła dziennik. - Twoje oceny się pogorszły. Masz jakieś problemy w domu? - zapytała. 

Pokręciłam głową a do moich oczu napłynęły łzy. Nigdy nie miałam kłopotów z nauką. Tym bardziej nie miałam poważnej rozmowy z nauczycielem. Miałam ochotę jej powiedzieć wszystko, mimo, że nie była moją wychowawczynią czy jakoś bliższą osobą. 

- Spójrz na mnie. - zażądała. 

Uniosłam głowę ku górze. Spojrzałam na kobietę i pociągnęłam nosem. Drzwi od sali były zamknięte, więc dało mi to trochę swobody. Założyłam ręce na klatce piersiowej i wlepiłam oczy w panią. 

- Wie pani jak to jest być.. - zaczęłam szukać odpowiedniego słowa. - Odtrąconym od reszty, ponieważ jesteś inny? - zapytałam udając pewną siebie.

- Co masz na myśli? - uniosła brew ku górze.

Wahałam się nad odpowiedzą. 

Powiedzieć jej prawdę czy nie.

Tak czy nie. 

- Nie powie pani nikomu? - starałam się zapewnić. 

Nauczycielka pokręciła głową. Kobieta miała 30 lat, rozmawiało się z nią przyjemnie. Była sympatyczna, jednak umiała pokazać pazurki. 

- Jestem zakochana. - rozpoczęłam. 

- I dlatego jesteś inna, bo jesteś zakochana? - zaśmiała się krótko panna Frank. 

Skarciłam ją wzrokiem a nauczycielka momentalnie spoważniała. 

- Zakochałam się w dziewczynie. - powiedziałam to z wielkim trudem. - Jestem le... homoseksualna. - poprawiłam się natychmiast.

Kobieta uśmiechnęła się delikatnie po czym wskazała głową, abym wzięła krzesełko i przysunęła je do biurka. Zrobiłam tak jak ,,kazała''. 

Nastąpiła cisza. To uczucie kiedy myślisz, że coś źle powiedziała lub wprawiłaś kogoś w zakłopotanie. Bądź kogoś przynudzasz. 

Zaczęłam nerwowo bawić się palcami. 

- Nie jesteś inna. - stwierdziła po chwili pani. - Jesteś taka sama jak inni. - dodała.

- Pani nie rozumie. Nie jestem. - szybko odpowiedziałam. - Gdybym była nie byłabym odtrącana ani wyzywana. - przygryzłam dolną wargę. 

- Spróbuj zrozumieć ludzi. To dla nich nowa sytuacja, możliwe, że zostali wychowani na takich dla których homoseksualizm jest skandalem, godnym wytępienia. - próbowała usprawiedliwić uczniów. 

Pokręciłam głową. 

-  Nie zrozumiem ich. Człowiek powinien szanować człowieka a nie go potępiać dlatego, że żyje własnym życiem. Są tacy, którzy nie wtrącają się do nie swoich spraw a są tacy, którzy muszą wetknąć nos w to co nie potrzeba. I po co to im? Aby stworzyć plotki? Mieć o czym rozmawiać? - zaczęłam monolog. - Homoseksuazlim nie jest chorobą proszę pani. To nie od Ciebie zależy kogo będziesz kochac. To serduszko wybiera Ci te osoby. Mówi czy ta jest okej czy nie. - zakończyłam trochę rozzłoszczona. 

Nauczycielka słuchała mnie uważnie. Wreszcie powiedziałam to co mnie gryzło. Powiedziałam to co leżało mi na sercu. Czuję się niesamowicie. 

- Miej wyjebane w to co mówią. - powiedziała bezwstydnie 30-latka. 

Uniosłam brwi ku górze. Kobieta zaskoczyła mnie. 

- Ma pani rację, ale będzie mi trudno. - wyjaśniłam. 

- Pokaż im, że nie jesteś słaba, że nie złamią Cię jakieś tam wyzwiska i plotki. Pokaż im, że jesteś silna Rose. - rzekła a następnie posłała mi ciepły, przyjazny uśmiech. 




No matter what others sayWhere stories live. Discover now