5.

413 49 1
                                    

[Dzień przed odejściem Zayna]

Unoszący się zapach otumaniającego zmysły brendy. Spokojna, przesiąknięta erotyzmem i pożądliwością atmosfera. Powolna, rozluźniająca każdy najmniejszy mięsień muzyka. Ciemne pomieszczenie wypełnione nutą seksowności i temperamentu.

Jego dłonie na moich biodrach. Jego głowa spoczywająca na moim ramieniu. Jego ciemne włosy łaskoczące mój ciepły policzek. Nasze ciała kołyszące się lekko w powolnym tańcu. Nasze oddechy mieszające się ze sobą w upojnym spacerze po policzkach. Blask naszych spojrzeń krzyżujących się ze sobą na drodze miłości poszukujący odpowiedzi na niezadane pytania.

My.

- Niall. - Zayn podnosząc głowę z ramienia blondyna powoli złapał go za dłoń i obrócił w miłosnym tańcu tak, że ten stał do niego teraz tyłem, lekko lecz nieświadomie dotykając erogennych części ciała mulata na co ten uśmiechnął się dziko dalej kołysząc się w rytm bicia dwóch serc w powolnym tańcu. - Niall? - Ciemno skóry ponowił nawoływanie szeptając je zmysłowo do drobnego uszka niebieskookiego. Ten jedynie rozszerzył twarz w uśmiechu wzdychając jakby z ulgą, z radością i w poczuciu bezpieczeństwa. - Na zawsze razem? - W tym momencie oczy Horana cieszyły się bardziej niż jakiekolwiek gwiazdy na niebie rozjaśniając półmrok panujący w pomieszczeniu. Cieszyły się, bo widok zajebiście seksownego Malika w obcisłych rurkach i i rozpiętej koszuli, wpatrującego się w oczy drugiego z niedowierzająco realną miłością, jakby proszące o odrobine uwagi i skupienia... ten widok po prostu był przepiękny i blondyn dziękował całemu światu za to, że miał możliwość obserwowania tak idealnego zjawiska. Zaśmiał się ponownie odchylając głowę do tyłu ofiarując Malikowi całkowity dostęp do jego smakowitej szyi lecz... tak szybko jak się oddalił tak szybko powrócił do pionu uchraniając dzikie zmysły przed spotkaniem z pysznymi, głębokimi, seksownymi, zmysłowymi, pełnymi ustami Zayna. - Wariuje przez Ciebie. Niall nie mógł prosić już o nic bardziej pięknego. Miał wszystko.

- Zayn, ja... - I w tamtym momencie mulat został odciągnięty od Horana przez jakiegoś człowieka. Nie widział przez kogo, alkohol utrudniał mu myślenie i widzenie. W nocy już się nie widzieli. Rano też. A w południe dowiedział się od menedżera, że go... już nie ma. I nie będzie.

I wszystko poszło się jebać.

It's not easy ○ ZIALLWhere stories live. Discover now