Rozdział 4

5.1K 473 42
                                    

~
Nadszedł dzień świąt i szczerze mówiąc nie przypominam sobie, żebym kiedyś w ten dzień miała tak zły humor.
Z rodzicami pojechaliśmy do rodziny, by obdarować się prezentami i zjeść wspólną kolację, ale później pojechałam do Nialla, bo nie chciałam psuć tych wszystkich przygotowań, w które włożyłam z nim sporo czasu. Przed świętami znowu pokłóciłam się z nim, tym razem za to co ostatnio zrobił, przez co do dziś zupełnie z nim nie rozmawiałam, więc trochę nieswojo będę się czuć będąc w ich domu w taki dzień, który powinien być przepełniony miłością, zgodą i innym gównem.

Zadzwoniłam do drzwi domu braci Horan i po chwili mogłam do niego wejść dzięki Jade, która powitała mnie z uśmiechem.

- Nie chcę tu być - powiedziałam, a ona potarła moje ramię pokrzepiająco.

- Będzie świetnie, chodź - powiedziała i chwyciła mnie za rękę, żeby pójść ze mną do gości zaraz po tym jak rozebrałam się z kurtki i butów.

Wszyscy przywitali się ze mną wesoło, oprócz Nialla, bo go tu nie było. Zauważyłam Marka i Michaela, co mnie ucieszyło, bo naprawdę ich polubiłam. Jednakże fakt, że przy boku tego drugiego nie było Erica, był przygnębiający. Święta obchodzone bez swojego przyjaciela muszą być naprawdę smutne. Albo obchodzone z chłopakiem, z którym nie rozmawiasz od prawie miesiąca.
Świetnie.

- Hej - usłyszałam Nialla po raz pierwszy od ostatniej kłótni. Zszedł ze schodów mając dłonie schowane w kieszeniach swoich czarnych spodni. Miał na sobie białą koszulę i muszę przyznać, że na jego widok zaniemówiłam, bo pierwszy raz widzę go w takim eleganckim wydaniu, w którym wygląda cholernie dobrze. Miał świeżo pofarbowane blond włosy, które były postawione do góry, a na jego twarzy znajdował się tylko kolczyk w brwi. Pod jego koszulą krył się złoty łańcuszek, a na nadgarstku miał tego samego koloru zegarek oraz kilka szerokich skórzanych bransoletek.

Ty to robisz specjalnie, racja?

Niall usiadł na kanapie pomiędzy Liamem i Zaynem, tym samym przeszkadzając im w rozmowie.

- Stary! - Liam zwrócił mu uwagę.

- Tak, bracie? - westchnął i wyciągnął swój telefon, by się nim zająć.

- Frajer - Zayn przewrócił oczami, ale potem zaśmiał się.

- Słyszałem to tyle razy, że to mnie nie rusza - westchnął głośno. Na pewno chodziło mu o mnie, bo ja go tak nazywałam.

Och, bo się tym przejmę.

I właśnie poczułam się tak jak we wrześniu. Dokładnie tak samo.

- Zamówię pizzę i nuggetsy. Coś jeszcze chcecie? - powiedział Niall przykładając telefon do ucha. Niektórzy powiedzieli mu co ma dołożyć do zamówienia i po chwili pozostało nam tylko czekać na posiłek.

- Kiedy otwieramy prezenty? - spytał Harry, który obejmował Jade.
I nagle wszyscy wyglądają jak idealna para. Super.

- Pytasz się o to co rok, debilu. Ile razy mamy ci to mówić? - powiedział do niego Louis, a Alice się zaśmiała.

- W takim razie kiedy będzie pierwsza gwiazda na niebie? Hej Louis, zadałem inne pytanie, więc teraz mi odpowiedz.

Tomlinson uderzył się w czoło i to był jego jedyny komentarz do tego co powiedział Styles. Wszyscy zaśmiali się oprócz Nialla, który tylko przewrócił oczami, ale nagle podskoczył słysząc za sobą... miauknięcie kota?

Szybko wstał z kanapy i ukucnął za nią. Wstał i szybko poszedł na górę ewidentnie coś trzymając.
Cholera, Niall ma kota?

Po chwili wrócił na dół jakby nic się nie stało i zajął swoje miejsce na kanapie.

Twins cz.2 || Niall Horan (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz