Dziś normalnie wstałem, umyłem zęby ( po zażartej walce o to aby ich nie myć z tatą). Rutynowy dzień jak każdy inny.
Zaczęliśmy od polskiego z panią zaimek. Zapowiedziała ona kartkówke i tylko takie niby kujony co u tak potem 3 dostają były zadowolone. Nienawidze takich. Niby tacy dobźi a jak ściągają to i tak źle. Reszta klasy jest spoko no tylko trochę wszyscy razem ze mną takie szkolne plugqstwo. Po polskim chciałem się jakoś no dobra powiem to, przylizać pani z Polskiego. Poszłem do niej i powiedziałem o tej pęknietej rurce od ogrzewania. No proszę pani normalnie sobie szłem... I w tym momencie pani powiedziała. Jesteś zwolniony z jutrzejszej kartkówki. Poczułem przeogromną radość. Ale zaraz potem pani zaimek (pani z polaka) dokończyła.
- mówi się szedłem a nie szłem
I odeszła a mnie kosztowało to kolejną pałę. Gdzie tu sprawiedliwośćWiem że nudno ale później rozdziały będą dłurzsze i śmieszniejsze